Ban Ki-moon podżega do wojny, a nie nakłania do pokoju

0
0
0
/

Organizacje i instytucje palestyńskie zwróciły się z listem otwartym do sekretarza generalnego Organizacji Narodów Zjednoczonych Ban Ki-moona, w którym wzywają go, aby podał się do dymisji. Powód - niewywiązywanie się z nałożonych na niego obowiązków i podważenie zaufania do ONZ jako instytucji.

 

"My, niżej podpisani, reprezentanci palestyńskich organizacji praw człowieka oraz organizacji społecznych jesteśmy wyjątkowo rozczarowani pana wystąpieniem, w szczególności pana nacechowanymi uprzedzeniami oświadczeniami, pana bezczynnością oraz niewłaściwą oceną dokonywanego przez Izrael pogwałcenia międzynarodowego prawa humanitarnego, które urosło do rozmiarów zbrodni wojennych" uzasadniali swój wniosek przedstawiciele licznych palestyńskich struktur, podkreślając, iż dotychczas Ban Ki-moon nie zdecydował się podjąć żadnych konkretnych i skutecznych środków dla przeciwstawienia się ostatnim atakom Izraela na terytoria okupowane. "Co więcej - wskazywali - pana oświadczenia były mylące, ponieważ powielały fałszywą izraelską propagandę, jednocześnie pozostając w sprzeczności z ustanowionym prawem międzynarodowym oraz interesami jego obrońców i usprawiedliwiając przemoc ze strony Izraela oraz dokonywane przez niego zbrodnie".

 

Palestyńczycy wyrazili ubolewanie, że sekretarz generalny ONZ nie tylko że nie potępił inwazji na okupowanych terytoriach palestyńskich i Zachodnim Brzegu Jordanu, ale wysunął oskarżenia w stosunku do strony palestyńskiej, zarzucając jej pogwałcenie prawa międzynarodowego. Zwrócili przy tym uwagę, że nawet w sytuacjach, kiedy potępiał akty przemocy na palestyńskich cywilach, nigdy nie zdarzyło mu się doprecyzować, kto był sprawcą wspomnianych aktów - w tym kontekście słowo "Izrael" w ustach Ban Ki-moona w zasadzie się nie pojawiało.

 

Nie kryli również rozczarowania faktem, iż także w kwestii tego, kto nie dotrzymał porozumienia o tymczasowym wstrzymaniu działań wojennych, skłamał, twierdząc, iż uczynili to Palestyńczycy, mimo że "sekretarz generalny przyznał, że ONZ nie posiada niezależnych środków, aby dokładnie zweryfikować to, co się stało". Również zabicie prawie 1900 Palestyńczyków zostało przez Ban Ki-moona zignorowane.

 

"Panie Sekretarzu Generalny. Kiedy w swoich przemówieniach zacznie pan odróżniać agresorów od ofiar? Kiedy przestanie pan unikać nazywania izraelskiej agresji po imieniu?" pytali. "Skoro unika pan sklasyfikowania izraelskich działań jako zbrodnie wojenne, a zarzuca pan reakcji na nie strony palestyńskiej łamanie praw człowieka, skoro zawsze staje pan w obronie tzw. prawa Izraela do obrony, nie dając Palestyńczykom legitymacji i praw do stawiania oporu okupacji, kolonizacji i zinstytucjonalizowanej dyskryminacji, skoro przyjmuje pan i broni wymyślanych przez Izrael fałszywych historyjek, nie próbując ich weryfikować po stronie palestyńskiej, nie działa pan na rzecz pokoju i bezpieczeństwa, ani nie zapewnia przestrzegania praw człowieka" skonstatowali sygnatariusze listu, stwierdzając, iż w tej sytuacji jedynym uczciwym rozwiązaniem będzie dymisja.

 

Mimo że od wystosowania listu minęło już kilka dni, Ban Ki-moon milczy, licząc zapewne na to, że tak jak chronił zasłoną milczenia reputację Izraela, tak w ten sam sposób uchroni siebie od kompromitacji. Nie bierze jednak pod uwagę tego, iż świadomość tego, co rzeczywiście dzieje się na terytoriach okupowanych stale rośnie, a zbrodnie wcześniej czy później osądzi historia.

 

Anna Wiejak

 

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną