PO nadal w zaklętym kręgu

0
0
0
/

W sobotę odbyła się Krajowa Rada Platformy Obywatelskiej. Szumnie zapowiadana, miała się zająć polityką zagraniczną Polski. Po takich deklaracjach zdrowo myślący człowiek oczekuje jakiegoś programu działań, jak przystało dla opozycji, będącego antidotum na mylną, ich zdaniem, politykę rządzących. Jeżeli ktoś miał jeszcze resztki nadziei, to musiała się ona rozwiać w ten sobotni dzień. Wystąpienie lidera partii Grzegorza Schetyny to nieustający potok krytyki oraz inwektyw pod adresem Prawa i Sprawiedliwości. Cóż by zrobiła biedna Platforma, gdyby nie było PiS-u? Grzegorz Schetyna przez wszystkie przypadki odmieniał nazwę wrogiej im partii. PiS, Pis-u, PiS-owi, z PiS-em itd. Z ust jego potoczyła się apokaliptyczna wizja samotności, zepchnięcia na margines, niemal nieistnienia Polski. „PiS zniszczył międzynarodowy wizerunek Polski i osłabiło pozycję państwa praktycznie w każdym tradycyjnym kierunku naszej polityki zagranicznej” – grzmiał Schetyna. I dalej roztoczył wizję głębokiego kryzysu w stosunkach z Unią Europejską, Stanami Zjednoczonymi, Izraelem i Ukrainą. Słuchając pana przewodniczącego odnosi się wrażenie, że Polska stoi nad przepaścią i lada chwila pogrąży się w niebycie. Aż dziwne, skąd w takim razie gospodarczy rozwój naszego kraju, z zagranicznymi inwestycjami, z dobrymi notowaniami ratnigowymi. Ma się wrażenie, że przeciętni Polacy i działacze PO żyją w dwóch odmiennych światach. Dalej bajał o praktycznym rozpadzie Grupy Wyszehradzkiej, którą zabija nasza niesolidarność. Schetyna ma krótką pamięć i zamazał w niej negocjacje w sprawie relokacji uchodźców za rządów Ewy Kopacz. Na obrady brukselskie pojechała wówczas minister MSW i ogłupiała ciągle biegała do telefonu, aby kontaktować się ze swoją szefową. W rezultacie wbrew innym państwom Grupy Wyszehradzkiej zgodziliśmy się na przyjęcie pewnej liczby imigrantów i tym samym złamaliśmy solidarność. W sobotę jedynym postulatem wysuwanym przez Schetynę była konieczność przyjęcia waluty euro. Oprócz plucia nienawiścią na PiS i absurdalnych zarzutów, że Prawo i Sprawiedliwość nie ma żadnego pomysłu na rządzenie i cierpi na brak inwencji, stać było tuzów ekonomicznych Platformy jedynie na taki program. Tylko trzeba pamiętać, że ewentualne przyjęcie euro wiąże się z taką a nie inną sytuacją ekonomiczną. Nas obecnie nie jest stać na wymianę pieniądza. Wielkie koszty ponieśliby ludzie niezamożni, klasa średnia i emeryci. Korzyści mogła by odnieść jedynie najbogatsza kasta Polaków. W tym euroentuzjazmie PO stoi ramię w ramię z Nowoczesną. A tak na marginesie, nie wiadomo w jakie bajoro finansowe wpadlibyśmy w dobie kryzysu, gdybyśmy nie mieli własnej waluty. A tak udało nam się przejść w miarę suchą nogą. Rada Krajowa PO w swym wieszczeniu niebytu Polski, sięgnęła po zgranych już polityków. Gwiazdami była komisarz unijna Elżbieta Bieńkowska, ta od „ale jaja, ale jaja” i od twierdzenia, że za 6 tys. wynagrodzenia to może pracować jedynie idiota. Drugim sobotnim asem był były minister MSZ Radosław Sikorski. Kompletnie zgrany polityk, dzięki któremu miedzy innymi Platforma poniosła porażkę wyborczą. Pamiętamy jego aroganckie i antypolskie wypowiedzi podczas biesiad w „Sowie & przyjaciele”. Obecnie Sikorski znany jest ze swego opluwania razem z żoną Polski i usilnym psuciu jej wizerunku za granicą. Teraz niczego innego nie powiedział, co byśmy nie znali. Z cyniczną, arogancką miną dowodził o panującej dyktaturze w Polsce, o naszej ksenofobii i zaściankowości i jeszcze kilku innych podobnych bzdurach. Elżbieta Bieńkowska została wydelegowana przez Donalda Tuska, który dowodził o niebezpiecznych resentymentach Polski z antysemityzmem. Pani komisarz przyjechała do nas, aby namieszać w głowach młodzieży. Jeszcze przed obradami Krajowej Rady miała wystąpienie do młodych ludzi na seminarium w Krakowie zwołanym pod hasłem: „Młodzi liderzy lokalnych społeczności”. Sympozjum zorganizowała jak zawsze niezawodna Fundacja Konrada Adenauera razem ze studencką przybudówką Europejskiej Partii Ludowej. Bieńkowska lamentowała nad nienormalną sytuacją w kraju. Jej zdaniem sytuacja w Polsce to dla Unii gorszy problem niż Brexit. Występując w roli agitatorki partii opozycyjnej, Bieńkowska złamała zasady UE, w myśl których komisarz unijny musi być bezstronny i nie może się angażować z działania jakiejkolwiek partii. W konsekwencji Krajowa Rada obnażyła po raz kolejny całkowitą mizerię totalnej opozycji, która do tej pory nie otrząsnęła się po porażce wyborczej. Jak pójdzie dalej tą drogą, doczeka się wkrótce wykreślenia jej z życia politycznego.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną