Państwo Islamskie jest w odwrocie, ale nie można liczyć na stabilizację

0
0
0
/

Z prof. Maciejem Münnichem z Katedry Historii Starożytnej i Bizantyjskiej KUL rozmawia Anna Wiejak. Jakie są szanse na definitywne pokonanie Państwa Islamskiego? - Jeżeli chodzi i Syrię, to Państwo Islamskie w tym wymiarze terytorialnym praktycznie jest już niemal pokonane. Zostały skrawki pustyni przy wschodniej granicy Syrii z Irakiem i nie stanowi niebezpieczeństwa militarnego w kontekście zajmowania terytorium, natomiast jego działania nazwijmy to partyzanckie, czy partyzantka miejska oczywiście jeszcze przez jakiś czas będą zagrożeniem, natomiast militarnej siły na szczęście ono już nie stanowi takiej, żeby móc zagrozić tym, którzy przejmują władzę w tej chwili w Syrii, czy utrzymują się, czyli Assadowi. Natomiast jest to organizacja globalna i mówienie tylko o Syrii to jest za mało. Trzeba mówić w dużo szerszym kontekście. A tutaj trzeba by analizować każdy poszczególny rejon, kraj, czasem nawet rejon kraju, jak w przypadku Egiptu - na Synaju mamy rzeczywiście do czynienia z dość silną obecnością Państwa Islamskiego, a w reszcie Egiptu - niekoniecznie. W Libii. W niektórych częściach Libii mamy Państwo Islamskie, a w innych nie, więc to trzeba by przechodzić do szczegółu w każdym konkretnym kraju. Czy to oznacza, że w Syrii nie mamy zagrożenia islamizacją w tym skrajnym odłamie? - Ależ oczywiście, że nie, ponieważ Państwo Islamskie jest tylko jedną z tych islamistycznych organizacji. Takich ugrupowań jest tam dużo więcej. Nigdy Państwo Islamskie nie było największą z tych organizacji. Ono można powiedzieć, że poprzez swoją medialną brutalność wykreowało się na głównego i najpotężniejszego, natomiast trzeba pamiętać, że na przykład jeśli chodzi o liczbę bojowników, takie organizacje jak Dżabhad al-Nusra czyli Al-kaida, albo Khorasan były równe, jeżeli nie liczniejsze od Państwa Islamskiego i one również mają charakter wyraźnie islamistyczny, skrajnie islamistyczny, zatem zagrożenie ze strony islamistów w Syrii istnieje dalej. Natomiast ze strony organizacji takiej jak Państwo Islamskie - zdecydowanie zmalało. Jak ocenia Pan szanse utrzymania się przy władzy prezydenta Baszara al-Assada? - Nie jestem prorokiem, więc nie potrafię powiedzieć, natomiast obecna sytuacja - od dawna zresztą, to akurat nie jest nic nowego - twierdzę przynajmniej od dobrych trzech lat, że Assad utrzyma się przy władzy, a w tej chwili jest to praktycznie pewne. Już pokonał militarnie zdecydowaną większość swoich przeciwników. Utrzyma się przy władzy on, bądź jego obóz polityczny, bo to, czy fizycznie Assad będzie, czy ktoś z jego grona w przyszłości, to nie ma większego znaczenia, ale ta grupa na pewno utrzyma się u władzy. Czyli należy spodziewać się powolnej stabilizacji w tym kraju? - Stabilizacja to za dużo powiedziane. Raczej zamrożenia konfliktu. Większość kraju i zdecydowana większość ludności, która pozostała w Syrii jest w tej chwili na terenach kontrolowanych przez Assada, natomiast są tereny, które są kontrolowane przez Kurdów (północny wschód Syrii), są tereny kontrolowane przez Turcję (fragmenty na północy i trwające jeszcze walki w Afrin), są tereny kontrolowane przez rebeliantów w znaczącej mierze islamistycznych, ale współpracujących poniekąd z Turcją w prowincji Idlib, są tereny na południu w prowincji Dara kontrolowane przez mniej lub bardziej umiarkowane odłamy rebeliantów. Trwają walki jeszcze we wschodniej Gucie. Jest teren opanowany przez rebeliantów, pustynny, wokół AlTanf, przejścia granicznego na granicy z Irakiem. Stopniowo te poszczególne elementy pewnie niektóre Assadowi uda się pokonać, zdobyć, wyciszyć. Z niektórymi będzie się pewnie chciał dogadać, jak na przykład z Kurdami, bo nie będzie w stanie atakować choćby z racji na stacjonujące tam wojska amerykańskie, które nie mają zamiaru się wycofać. Z innymi będzie musiał się pogodzić, jak z Turkami, bo raczej nie pozwoli sobie na konflikt z Turcją, która jest zdecydowanie silniejsza, jednocześnie ciesząc się wsparciem Iranu i Rosji, będzie umacniał swoją władzę. Jak to wszystko wpłynie na sytuację chrześcijan w Syrii? - Chrześcijanie w Syrii najbezpieczniejsi są na terenach opanowanych przez Assada, mimo wszystkich minusów jego rządów, ponieważ nie są tam prześladowani ze względu na swoje wyznanie. I powiedzmy otwarcie - większość chrześcijan wspiera Assada właśnie z tego powodu, że na innych terenach, szczególnie tych opanowanych przez rebeliantów, są prześladowani. U Kurdów nie, tam jest zupełnie inna sytuacja, ale i niewiele chrześcijan. Z perspektywy bezpieczeństwa chrześcijan to nie jest zła sytuacja. Można sobie wyobrazić gorsze wersje. Dziękuję za rozmowę.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną