Fotorelacja. Antyaborcyjna demonstracja studentów przed Uniwersytetem Warszawskim

0
0
0
/

Nowo powstałe środowisko studenckie Akcja Studencka zorganizowało przed bramą Uniwersytetu Warszawskiego demonstracje antyaborcyjną. Studenci zademonstrowali „wsparcie dla najszerszej możliwej ochrony życia ludzkiego niezależnie od etapu jego rozwoju czy stanu zdrowia". Przed bramę Uniwersytetu Warszawskiego udałem się z pewnymi obawami. Na szczęście lewicowi ekstremiści się nie pojawili licznie oraz z zamiarem ataku na przeciwników mordowania nienarodzonych dzieci  i nie próbowali zakłócić zgromadzenia, choć z odległości kilku metrów kilkoro z nich obserwowało zgromadzenie. Na tle studentów antyaborcyjnych robili wrażenie starszych i pozbawionych tremy przed publicznymi wystąpieniami (co rodzi pytanie, czy powołany do życia przez ekstremę lewicową studencki komitet antyfaszystowski naprawdę składa się ze studentów, czy tylko z działaczy lewicy oddelegowanych do grania roli studentów). Organizatorzy poprosili o nie eksponowanie zbyt kontrowersyjnych haseł (w stylu: „Dziś aborcja jutro Auschwitz) więc demonstrowałem z hasłem „Prawa człowieka od poczęcia".Po transparentach widać, że organizatorzy nie mają jeszcze absolutnie żadnej praktyki w demonstrowaniu. Hasła na plakatach mieli celowo niekontrowersyjne, co w obecnej debacie publicznej oparte na drastycznym i dynamicznym przekazie nie wzbudzi zainteresowania mediów. Dodatku plakaty były graficznie mało czytelne. Jasne litery na jasnym tle nie były kontrastowe. Jeden z plakatów składał się z 25 wyrazów. Prócz ręcznie zrobionych plakatów część uczestników miała profesjonalnie zrobione plakaty i transparent „Tak dla Życia". Plakaty oraz transparent przyniesione przez działaczy Prawicy RP były czytelne, choć nienarodzone dziecko narysowane do góry nogami trochę zakłócało percepcję. Doskonałym plakatem był czarny plakat z białym hasłem „All Lives Matte" (każde życie ma znaczenie). Plakat był pierwsze kontrastowy. Po drugie doskonale odwołujący się do jednego z nieustanie pokazywanych w mediach haseł z protestów Afroamerykanów w USA „Black Lives Matter" ("Czarne życie ma znaczenie"). Afroamerykanie swoje hasło głoszą twierdząc, że są nieustannie mordowani przez amerykańską białą policje. Konserwatywne środowiska nie zgadzają się z taką narracją zaczęły głosić, że „każde życie ma znaczenie" w tym i życie białych, którzy są przez czarnych mordowani. Hasło „All Lives Matte" wywołuje histeryczną wściekłość murzynów i lewaków w USA, którzy odmawiają białym prawa do pamięci o swoich ofiarach. Użycie hasła do obrony życia nienarodzonych dzieci było bardzo dobrym pomysłem. Uczestnik manifestacji w moim wieku mógł się poczuć trochę staro wśród naprawdę młodych studentów. Otaczały mnie ''dzieci''. I to do tego takie strasznie spokojne i strasznie grzeczne -  widać nie mające praktyki w aktywności publicznej. Wygłaszane przez organizatorów przemówienia były bardzo długie, merytoryczne, pozbawione emocji – zdecydowanie różniły się od eksplozji agresji, grania na nienawiści, barwnych głupot znanych z demonstracji zwolenników aborcji – które wzbudzają dzięki temu zainteresowanie mediów. Trzeba pochwalić organizatorów demonstracji antyaborcyjnej za to, że się prawidłowo ustawili. Nie tłoczyli się, jak to bywa na demonstracjach zwolenników PiS (przez co demonstracje te wyglądają na mniej liczne). Dzięki dobremu ustawieniu antyaborcyjni studenci wydawali się liczni, i widać było transparenty manifestantów. Trochę szwankowało nagłośnienie, choć widać było, że jak na demonstracje było profesjonalne. Przemawiający mieli przygotowane teksty przemówień albo w postaci wydruków albo w postaci plików na swoich telefonach. Oczywiście jedyną ekipą telewizyjną był TVN. Nie było innych ekip TV, w tym TVP, Trwam czy Republiki. To nie przypadek tylko klasyka. Media klerykalne i patriotyczne od dekad przemilczają wszelkie niezależne od nich demonstracje prawicowe, narodowe, antyaborcyjne oraz patriotyczne. Widać, że liczy się tylko jedność partyjna, a nie jedność idei. Taka postawa jest mi obca i dla tego opisuje te protesty, które są mi bliskie ideowo, a także przestrzegam przed aktywnością szkodliwych lewicowych środowisk. Zdaniem studentów „osoby cierpiące na chorobę lub niepełnosprawność także mają swoją niezbywalną godność i są pełnoprawnymi członkami społeczeństwa". Jak zadeklarowali studenci nie ma wśród nich zgody „na niszczenie dobrego imienia Uniwersytetu głoszeniem agresywnych poglądów, wspierających pozbawianie życia takich osób jeszcze przed ich urodzeniem". Podczas swojej demonstracji studenci sprzeciwili się przeciw  „zawłaszczeniu przestrzeni Uniwersytetu przez politycznych ekstremistów, otwarcie zwalczających jedno z podstawowych praw człowieka, jakim jest prawo do życia". Jak informuje Akcja Studencka przejawem takiej niedopuszczalnej aktywności ekstremistów na uniwersytetach było to, że „aktywiści proaborcyjni zajęli jedno z pomieszczeń Uniwersytetu Warszawskiego, by przygotowywać w nim [proaborcyjne] hasła i transparenty, które zostały następnie użyte podczas [proaborcyjnej] demonstracji pod bramą UW. (...) manifestanci wdarli się następnie na kampus Uniwersytetu, śpiewając komunistyczną „Międzynarodówkę" (...). Rozochoceni aktywiści przemieścili się następnie pod Dom Arcybiskupów Warszawskich, gdzie kontynuowali swoją skandaliczną kampanię nienawiści do życia, wzniecając antyklerykalne okrzyki i wdając się w zamieszki z policją". Zapraszając na manifestacje organizatorzy zachęcali do założenia białych ubrań. Byłem jedyną osobą która w pewnym stopniu posłuchała tego apelu. Nawet organizatorzy nie mieli ani jednej części garderoby w białym kolorze.

Źródło: prawy.pl

Najnowsze

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną