"Pierścień i księga", czyli dlaczego "synod trupi" potrzebował eufemizmu?

0
0
0
/

Silne emocje do dziś budzi angażowanie się Kościoła w sprawy polityki, a spory papieża z cesarzem o inwestyturę stały się  kanwą projekcji prozatorskich, a nawet poetyckich. Angielski poeta Robert Browning dokonał literackiej interpretacji wydarzenia, o którym opowiem za chwilę - na kartach poematu "Pierścień i księga" - nasyconym symboliką monologu papieża. Klątwa lub ekskomunika mogły niegdyś dosięgnąć monarchę. Zniszczyć jego autorytet wśród poddanych oraz zagranicznych władców, zaś duchowny - wskutek bezwzględności adwersarza w sporze - obawiał się nagłej śmierci. Szczególne miejsce w historii politycznych zatargów władzy świeckiej i duchowej zajmuje tak zwany "synod trupi" i wydarzenia z nim związane. W 891 roku papieżem został Formozus, który od razu rzucił się w wir rozgrywek politycznych związanych ze sporami terytorialnymi. Jego pontyfikat nie był długi - papież Formozus zmarł w 896 roku, a imię jego można tłumaczyć jako "urodziwy". Jego następcą został Bonifacy VI, którego pontyfikat trwał zaledwie 15 dni. Kolejnym papieżem został z kolei Stefan VI (VII). Skąd taka dziwna numeracja? Otóż papież wybrany jako Stefan II zmarł przed konsekracją i od tej pory każdy papież z takim imieniem ma podwójną numerację. Wróćmy do intrygującej postaci  Stefana VI(VII). Miał  bowiem inne cele polityczne od Formozusa i - mówiąc delikatnie -  nie darzył go szacunkiem, nakazał wydobyć szczątki tegoż, odziać je w szaty pontyfikalne i postawić przed sądem celem pozbawienia go czci. Zwłoki Formozusa zostały osądzone na makabrycznym procesie, karą było odrąbanie palców prawej ręki i zbezczeszczenie ciała. Ciało Formozusa wrzucono do Tybru. Jednak papież Stefan również nie rządził długo, w Wiecznym Mieście doszło do zamieszek zakończonych śmiercią głowy Kościoła. Jego następcy, Roman a później Teodor II przywrócili cześć Formozusowi, postanowienia "synodu trupiego" odwołano a zwłoki nakazano wyłowić z Tybru i pochować z należytym szacunkiem. A spory bynajmniej się nie skończyły. Papież Teodor II unieważnił „synod trupi”.  Sergiusz III  ponownie  z całą mocą potępił Formozusa.  Mało tego - unieważnił wszystkie nadane przez niego święcenia oraz pozbawił urzędów dostojników kościelnych,  którzy cieszyli się aprobatą ze strony Fromosusa. Oto tragiczny finał historii, która dziś ginie w mrokach dziejów. Narzuca ona wielkość interpretacji i domniemywań, niepokoi i skłania do trudnych pytań. Wielu - uciekając od interpretacji nie tylko w politycznym wymiarze, sięga "bezpiecznie: do poematu Roberta  Roberta Browninga łudząc się, że literatura - idealizując -  sprawi, że plamy historii powoli blakną. Nic bardziej mylnego.   Na zdjęciu: reprodukcja portretu papieża Stefana VII

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną