W przyszłości zamiast leczenia kobiety z syndromem poaborcyjnym może czekać eutanazja

0
0
0
/

To niestety nie jest ponury żart, ale rzeczywistość w sytuacji, kiedy neomarksistowski system zrównoważonego rozwoju staje się głównym czynnikiem tworzącym rzeczywistość prawną państw, w tym również Polski. Na zagrożenie to zwracała uwagę podczas konferencji "Życie po aborcji: stan obecny i perspektywy" dr nauk prawnych Aldona Ciborowska, która wyjaśniła stojące za tym mechanizmy. - Na gruncie tego, co się nazywa prawa człowieka, dokonała się rewolucja. Litera i duch i praw człowieka zostały wyjęte z rąk ludzi, którzy pod rozumieniem praw człowieka widzieli człowieka jako osobę, będącą podmiotem praw i obowiązków - przypomniała dr Ciborowska, dodając, iż litera i duch praw człowieka zostały porwane przez ideologów, którzy zupełnie inaczej postrzegają człowieka. - Ideolodzy prowadzą do transformacji rzeczywistości od rzeczywistości modernistycznej, która mówi, że źródłem praw człowieka jest przyrodzona godność ludzka. Są to osoby, które wypracowywały nową formę komunizmu już w l. 20. ubiegłego stulecia - wyjaśniała. - Gdybym zajmowała się problematyką praw człowieka na jakimkolwiek uniwersytecie de nomine katolickim i chciałabym głębiej pójść właśnie w to, co się nazywa rewolucją w dziedzinie praw człowieka, to nie mogłabym takiej pracy wykonać, dlatego, że wszystkie uniwersytety, także te, które się nazywają katolickimi tak naprawdę kultywują już tę ideologię zrównoważonego rozwoju. Jest to ideologia pomyślana jako nowa religia, o której w swoich pracach pisał Erich Fromm, ideolog neomarksistowski - zaznaczyła. Wyjaśniała, że w ideologii zrównoważonego rozwoju lansuje się takie myślenie o człowieku poczętym, że jest on tylko częścią ciała matki. - To znaczy, że nie występuje dziecko, nasciturus jeszcze w prawie rzymskim uznawany jako grunt odrębny na gruncie prawa spadkowego (dziecko nienarodzone dziedziczyło po ojcu po jego śmierci), natomiast jeśli chodzi o tę rewolucję antropologiczną, która zaczyna się od rewolucji protestanckiej Marcina Lutra, to ks. Tadeusz Guz w swoim doktoracie udowadnia, analizując pisma Lutra, ale także Hegla, który przekłada myśl Lutra na grunt filozofii, w którym bóg Lutra jest panteistyczny, to znaczy, że bóg Lutra nie jest bytem substancjalnym, jest procesem i w tym bycie boga występuje również człowiek, występuje również szatan, dlatego, że byt boga u Lutra jest w procesie samodoskonalenia się, samostawania się. Ta koncepcja boga, który jest popędem jest zarazem koncepcją człowieka, który jest częścią masy, jest popędem, jest sexusem - dodała. Dr Ciborowska zwróciła uwagę, że po 1989 r. zostaliśmy włożeni w neomarksizm i konstytucja z 1997 roku potwierdza ten fakt - w art. 5 mamy odniesienie do zrównoważonego rozwoju, także w art. 20, który mówi o podstawach systemowych, czyli społecznej gospodarce rynkowej. Tymczasem - jak uwrażliwiała - w tej nowej religii człowiek jest postrzegany jako największy szkodnik. I jeżeli pytamy o jakiekolwiek prawa w tym systemie, to w tej ideologii wszystko jest zmienne. W tej ideologii żadne prawo nie będzie na zawsze. I nawet prawa zwierząt, jeżeli zostaną przyjęte, będą tylko przejściowe, ponieważ w tej ideologii zwierzęta też są postrzegane jako szkodniki, ponieważ wydalają dwutlenek węgla. - Wchodzimy na teren zorganizowanej polityki przez wielki biznes. Odsyłam państwa do raportu Klubu Rzymskiego "Granice wzrostu", gdzie mówi się o tym, że należy zatrzymać produkcję na poziomie z 1975 roku, na matkę ma przypadać nie więcej niż dwoje dzieci, w związku z czym to, co dzisiaj nazywamy prawem do aborcji, a nie jest to żadne prawo, ponieważ logicznie rzecz biorąc nie może być prawa do zabicia, natomiast jesteśmy na gruncie rewolucji antropologicznej, rewolucji politycznej, bardzo szybko może przekształcić się w nakaz aborcji - alarmowała. Dr Ciborowska podkreślała, że agentami tej rewolucji są wszystkie rządy wspierające zrównoważony rozwój, w tym również rząd Węgier, który tę ideologię wpisał do konstytucji. - Jeżeli przejrzycie państwo 17 celów zrównoważonego rozwoju na lata 2015-2030 znajdziecie w nich zdrowie seksualne i prawa reprodukcyjne. Są to konstrukty, czyli quasi prawa, stworzone przez inżynierów społecznych, żeby pod literą prawa przeprowadzić ideologiczne postulaty, które będą prowadziły od prawa do aborcji do nakazu aborcji. Jeżeli państwo dzisiaj obserwujecie pozory pewnego rodzaju walki na ulicach miast, to ja mogę powiedzieć: Polska zobowiązała się do wprowadzenia tych praw w 2015 roku. Nikt nie wytłumaczył ludziom, że w konstytucji znalazł się konstrukt, który będzie dopuszczał coś takiego jak zdrowie seksualne, czy reprodukcyjne prawa, który będzie dopuszczał coś takiego, jak prawo do orientacji seksualnej, czyli będzie dyskutował z faktem istnienia naturalnej płci, ponieważ te rzeczy zostały dużo wcześniej przygotowane, natomiast w 1989 roku Polacy zostali oszukani - skonstatowała. - W momencie, kiedy dla ideologów nie ma człowieka, a nie ma w tej ideologii człowieka, jest tylko popęd, to sprawy będą prowadziły prawdopodobnie do proponowania eutanazji osobom, które mają jakiekolwiek problemy psychiczne, fizyczne itd. To jest alternatywa - konkludowała, odpowiadając na pytanie zawarte w tytule swojego referatu pt. "Czy ideologia zrównoważonego rozwoju może zablokować dostęp do leczenia syndromu poaborcyjnego?".

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną