Jeżeli wyrzucamy z nauki Boga, w to miejsce wchodzi ideologia

0
0
0
/

Medytacje ewangeliczne z dnia 10 kwietnia 2018, J 3, 7b-15. Jezus powiedział do Nikodema: «Trzeba wam się powtórnie narodzić. Wiatr wieje tam, gdzie chce, i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża. Tak jest z każdym, który narodził się z Ducha». Na to rzekł do Niego Nikodem: «Jakżeż to się może stać?» Odpowiadając na to, rzekł mu Jezus: «Ty jesteś nauczycielem Izraela, a tego nie wiesz? Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, że to mówimy, co wiemy, i o tym świadczymy, co widzieliśmy, a świadectwa naszego nie przyjmujecie. Jeżeli wam mówię o tym, co ziemskie, a nie wierzycie, to jakżeż uwierzycie temu, co wam powiem o sprawach niebieskich? I nikt nie wstąpił do nieba, oprócz Tego, który z nieba zstąpił – Syna Człowieczego. A jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak trzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne». Nikodem, chociaż był człowiekiem uczonym, zupełnie nie pojmował słów Jezusa. Z pewnością realizował swoje powołanie, jak najlepiej potrafił. A jednak, kiedy przyszło do zmierzenia się z opisywaną przez Chrystusa rzeczywistością transcendentną, zwyczajnie go to przerosło. Nic zresztą dziwnego, ponieważ nawet najmądrzejszy i najbardziej uczony człowiek nie jest w stanie ogarnąć rozumem czegoś, czego zwyczajnie nigdy nie widział. Jedyne, czym dysponuje, to świadectwo samego Chrystusa – to wiele, ale dla człowieka przywiązanego do zmysłowego poznawania rzeczywistości, naukowca przyzwyczajonego do głównie empirycznego odkrywania rzeczywistości, jednak zbyt mało, aby mógł o sobie powiedzieć, że wie, rozumie, pojmuje. Współcześnie przeżywamy podobne dylematy, tyle że zmultiplikowane gwałtownym rozwojem nauki. Spotykamy różnych ludzi nauki, którzy zafascynowani swoimi odkryciami uważają, że Boga nie ma, ponieważ ich doświadczenie naukowe im o Nim nie mówi. Nie bez przyczyny Pan Bóg objawił Swoją naukę prostaczkom, natomiast dla uczonych pozostała zakryta... Pokutuje pogląd, spuścizna czasów komunistycznych, a wcześniej – oświecenia – że wiara w Boga i nauka pogodzić się nie dadzą. Warto sobie w tym miejscu zadać pytanie: Jeżeli nauka jest odkrywaniem rzeczywistości, poszukiwaniem prawdy w klasycznym rozumieniu tego słowa, to jak to robić bez Boga, będącego Twórcą owej rzeczywistości? Niezależnie zatem od tego, jakimi studiami się zajmujemy, bez Boga nasze studia będą błądzeniem dziecka we mgle, chociaż możemy sobie tego nie uświadamiać, bądź temu zaprzeczać. Myślę, że można nawet zaryzykować stwierdzenie, że nie sposób uprawiać prawdziwej, rzetelnej nauki bez wiary w Boga, ponieważ życie jako takie nie znosi próżni i w miejsce Boga z pewnością wejdzie jakaś agresywna ideologia, co zresztą obserwujemy i dzisiaj, kiedy ideologia gender wdziera się już nie tylko do nauk humanistycznych, ale nawet do nauk ścisłych. Wzorem Nikodema rozmawiajmy z Jezusem, nawet jeżeli dręczą nas wątpliwości. Ofiarujmy Mu siebie takich, jakimi jesteśmy – On zrobi resztę...

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną