Po co uśmiercać jeża, skoro może zdechnąć sam?

0
0
0
/

Stary komunistyczny dowcip o sposobach uśmiercania jeża przypomniał mi się, kiedy w piątek z udziałem m.in. prezydenta Andrzeja Dudy i szefa Ministerstwa Obrony Narodowej Mariusza Błaszczaka oraz szefa Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych odbyły się konsultacje w sprawie tzw. ustawy degradacyjnej. Otóż najwyraźniej prezydent Andrzej Duda, jak zresztą i cała góra partyjna Prawa i Sprawiedliwości doszli do wniosku, że spadki w sondażach mogą być pewną stałą, jeżeli ugrupowanie to będzie prowadziło tak chaotyczną i momentami sprzeczną ze sobą politykę. Stąd, jak należy przypuszczać, próba przykrycia fatalnej decyzji ws. ustawy degradacyjnej nie kończącymi się rozmowami. Dokładnie jak w tym dowcipie, w którym PRL-owska komisja miała tak długo obradować, aż jeż zdechnie sam, tak zapewne deliberacje na temat nowej ustawy o IPN, czy ustawy degradacyjnej będą przeciągały się w nieskończoność, aż zainteresowanie opinii publicznej zdechnie dokładnie jak ów jeż. Trudno powiedzieć, czy Andrzej Duda, zwany przez bardziej światłych i złośliwych „Dudaszem”, będzie przymierzał się do startu w kolejnych wyborach prezydenckich, ubiegając się o drugą kadencję. Wszystko wskazuje na to, że tak, ale może ma też na widoku jakąś ciepłą posadkę w samej wierchuszce eurokołchozu. Cóż, w końcu zasługi we wprowadzaniu tylnymi drzwiami ideologii gender niewątpliwie ma, podobnie zresztą jak i wiele innych politycznych mocarzy ze stajni Kaczyńskiego. Ale czy to wystarczy? Obecny prezydent z pewnością nie będzie stawiał wszystkiego na jedną kartę. Nie jest on typem rewolwerowca gotowego grać o wysokie stawki, a jednocześnie niskie stawki zupełnie go nie interesują. W przypadku tego polityka od początku jego prezydentury mamy do czynienia z asekuranctwem w czystej postaci przejawiającym się w próbach zadowolenia wszystkich zainteresowanych, chociaż w życiu takie rzeczy są zwyczajnie niemożliwe. W tym wszystkim naprawdę przeraża jedno: Polakom najprawdopodobniej znów przyjdzie wybierać między przysłowiową dżumą a cholerą. A ważne dla nich sprawy, jak chociażby degradacja sowieckich pachołków w generalskich szlifach, czy powstrzymywanie żydowskich apetytów na polską ziemię i lasy będą leżały odłogiem ad calendas graecas... Swoją drogą zastanawia mnie, czy Żydzi ze swoimi horrendalnymi roszczeniami poczekają do kolejnych wyborów w Polsce? To, czy Polakom przyjdzie płacić miliardy za żydowskie widzimisię może okazać się kluczowe dla wyborczych decyzji, podobnie zresztą jak i wiele innych spraw, których prezydent Duda i jego polityczne środowisko, a także środowisko PiS unikają jak diabeł święconej wody...

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną