Polski establishment hoduje potwora za wschodnią granicą

0
0
0
/

To co jeszcze parę lat temu mogło być tylko upiornym snem dziś staje się realne. Niestety. Chodzi o obecność ukraińskich formacji u granic naszej ojczyzny. Gdyby to były oddziały, mówiąc poetycko, niebiesko-żółte, czyli państwowe, to wszystko byłoby w porządku. Niestety są to oddziały czerwono-czarne, banderowskie, nawiązujące do zbrodniczej ideologii UPA i SS Galizien.

 

Dla przykładu, informacja zamieszczona na jednym z postali ukraińskich: "Dzisiaj, 13 września w programie przebiegu obozu szkoleniowego na uroczysku Osowa Polana na Rohatyńszczyźnie, naśladując poprzedników z UPA, wojacy 4. Zapasowego Batalionu Ukraińskiego Korpusu Ochotniczego będą składać przysięgę na wierność narodowi ukraińskiemu" [LINK]. 

 

Wzory są jednoznaczne. 70 lat temu banderowcy w okolicach Rohatyna, jak i innych miast Małopolski wschodniej, mordowali w okrutny sposób Polaków i Żydów.  Większość z tych ofiar do dziś nie ma swych grobów.


To właśnie te oddziały są dokarmiane i wspierane materialnie przez ministerstwo obrony narodowej, którym kieruje Tomasz Siemoniak, człowiek do wszystkiego, zwany "Dyrektorem". Na polecenie partyjne wykona on każdą robotę, nawet tę najbardziej obrzydliwą. Wysyła więc na Ukrainę transporty konserw mięsnych i innych produktów potrzebnych wojakom z tzw. batalionów ochotniczych, dla których idolami życiowymi są  nie odważni i uczciwi atamani Piotr Konaszewicz-Sahajdaczny i Symon Petlura, ale krwawe rzezimieszki Stepan Bandera i Roman Szuchewycz.  


Broń i amunicja na razie nie są wysyłane, ale to tylko kwestia czasu. Jak przyjdzie sygnał z Waszyngtonu i Berlina, to sprzęt bojowy, łącznie z czołgami,  popłynie strumieniami. Oczywiście na koszt polskiego podatnika, którego do jeszcze większych wydatków zachęcają jednym głosem (ach, co za ideologiczna zgodność!) tzw. dyżurne autorytety moralne z "Gazety Polskiej" i "Gazety Wyborczej". Nawiasem mówiąc, nie mogę się nadziwić, że oba media, wydawałoby się wrogie sobie, działają ręka w rękę. Czytając bowiem teksty o Ukrainie pióra Dawida Wildsteina i Katarzyny Hejke odnoszę wrażenie, że pisał je Adam Michnik czy Seweryn Blumsztajn. I odwrotnie. Skąd ta niesłychana zgodność?


Niektórzy nawet twierdzą, że jak tak dalej pójdzie, to "Gazeta Polska" (upadająca z powodu fatalnej polityki tak personalnej, jak i finansowej) zostanie wcześniej czy później afiliowana do koncernu medialnego "Agory". Na przykład, jak tygodniowy dodatek prawicowy do "Gazety Wyborczej", tak jak swego czasu "Tygodnik Powszechny" był takim dodatkiem religijnym. Nie jest to nierealne.


Dokarmianiem neobanderowców chcą się także zająć organizatorzy koncertu, który w czwartek, pomimo protestów rodzin pomordowanych, ma odbyć się w kościele św. Jadwigi w Krakowie.  O ile oczywiście dopuści do tego ks. kard. Stanisław Dziwisz i proboszcz parafii. Więcej o tym proteście na FB [LINK].
 

 

Tak czy siak,  polski establishment, za którego część uważają się tak szefowie MON, jak i dwie wspomniane redakcje, robi co może, aby wyhodować sobie kolejnego potwora za wschodnią granicą.


ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski{jcomments off}

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną