Jak Rzym odfałszowano

0
0
0
/

Gra "Rome: Total War" o której pisałem swego czasu, była grą zupełnie ahistoryczną. Greckie polis będące jednym państwem, rzymski senat i inne tego typu ,,kwiatki" sprawiały, że twórcy polegli przy zamyśle stworzenia produkcji o Rzymie, która poważnie traktowałaby historię. W roku 2013 ukazała się gra "Total War: Rome 2" (tak, szyk tytułu został zmieniony), która ponownie stanęła przed próbą odwzorowania czasów republiki rzymskiej. Czy zamysł zakończył się sukcesem? Zacznijmy od tego, że została przyjęta chłodno przez racji licznych usterek i błędów, które niwelowały przyjemność płynącą z rozrywki. Okręty pływające po lądzie, biegający w kółko żołnierze wrogich armii, częste "zawieszanie się gry" i temu podobne sprawiły, że gracze byli dalecy od zachwytu (choć krytycy wyrażali się o grze pochlebnie). Twórcy miesiącami usprawniali grę i choć dziś zdania na jej temat są podzielone. W grze, doliczając płatne dodatki, znalazło się kilka różnych kampanii, jednak dziś kilka słów o wariancie podstawowym. Czy pod względem historycznym przewyższa poprzednią część? Gracz ponownie obejmuje kontrolę nad wybraną przez siebie nacją. Poszczególne nacje różnią się sposobem rozgrywki, nieco inaczej gra się Kartaginą niż Icenami z Wysp Brytyjskich. Gracz może prowadzić intrygi wewnątrz państwa, zjednywać inne stronnictwa lub eliminować politycznych rywali. Zwycięstwo można odnieść na kilka sposobów, podbój ,,wszystkiego i wszystkich" nie jest już obowiązkowy. Trzeba jednak liczyć się z tym, że wraz z rozrostem państwa coraz trudniej nim zarządzać. W kwestiach historycznych gra nie powiela błędów poprzedniczki. Zawiłości polityki wewnętrznej Rzymu ukazano poprzez umieszczenie stronnictw politycznych w senacie, a nie  - poprzez dzielenie Rzymu na jakieś niezależne państwa. Zamiast tworów takich jak ,,Miasta greckie" czy ,,Galia" mamy do czynienia z oddzielnymi greckimi polis oraz z oddzielnymi plemionami, które - o ile są z podobnej grupy kulturowej -  mogą tworzyć konfederacje plemienne. Znikły prowincje - zapychacze zwane ,,buntownikami" i teraz mapa świata gry usiana jest szeregiem państw, polis, plemion, ludów. Choć gracze skarżyli się, że ich ilość powoduje spowolnienie gry,  to bliższej do prawdy historycznej niż pierwszej części. ,,Naprawiono" też Egipt. W poprzedniej części państwo nad Nilem wyglądało jak z zupełnie innej epoki. Tutaj, zgodnie z prawdą, Egipt jest już w strefie wpływów kultury greckiej. Pamiętajmy, że gra zaczyna się dekady po śmierci Aleksandra Wielkiego. Cieszy więc, że, pomimo tego, że wciąż możemy natknąć się na pewne uproszczenia, to nie ma już tylu historycznych wpadek. Na tle popkulturowych uproszczeń "Rome: Total War" daje nam "interpretacyjne światełko", a nawet sprawia,  że przypominam sobie fragment wiersza  Apollinaire'a: Wspominałem splądrowany przez Niemców Rzym Splądrowany Rzym który opisali Bonaparte wikary hiszpański Delicado i Aretino Mówiłem sobie Czy to możliwe by naród Będący matką cywilizacji Patrzył tak bezsilnie jak usiłują go zniszczyć A wracając do omawianej gry:  oto dowód, że  Rzym jednak  w końcu odfałszowano.   Fot. Pixabay

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną