Dlaczego rząd nie powinien ulegać protestującym w Sejmie?

0
0
0
/

Wiele grup społecznych w III RP zostało zepchniętych na margines i pozbawionych środków do życia. Należą do nich niepełnosprawni i ich opiekunowie, nad którymi rząd z pewnością powinien się pochylać ze szczególną troską. Nie powinno być jednak tak, że ustawy powstają na kolanie pod dyktando grupy kilkunastu osób okupujących Sejm. Zbigniew Herbert zauważył w swoim wierszu „Kaligula” o ulubionym koniu cezara Incitatusie: „władzę sprawował najlepiej/ to znaczy nie sprawował jej wcale”. Do takich rządów przyzwyczaił nas Donald Tusk i koalicja PO-PSL. Uprawiana przez nich polityka ciepłej wody w kranie polegała na tym, by nic nie robiąc, zachować jednak pewne pozory (państwo jedynie teoretyczne, jak wyraził to minister tego rządu) i zapewnić minimum potrzebne do tego, żeby emerytury były dalej wypłacane, autobusy jeździły, a przysłowiowa woda leciała z kranu (i to także ciepła). Nie wynikało to wcale jedynie z lenistwa, braku kompetencji i pomysłu na państwo. Była to głęboko przemyślana strategia wynikająca z pewnego spostrzeżenia: jeśli cokolwiek robisz, możesz się komuś narazić i naruszyć czyjś interes. Donald Tusk et consortes oddali państwo w ręce mafii, służb i lóż (według określenia Grzegorza Brauna). Byli także całkowicie ulegli wobec Niemiec, Rosji, USA, Izraela i Unii Europejskiej. Reprezentowali interesy wszystkich, tylko nie narodu polskiego. Ulegali każdemu silnemu lobby, wierząc, że w ten sposób zachowują władzę na zawsze, a przynajmniej zostaną wynagrodzeni (w przypadku Tuska to się sprawdziło). W efekcie władza ta załatwiała różne interesy. Interesy społeczne uwzględniała tylko wtedy, kiedy społeczeństwo coś na niej wymusiło (np. sprawa ACTA). Ludzie nauczyli się, że jeśli chcą coś osiągnąć to tylko z pomocą presji i szantażu. Przykładem jest grupa opiekunów dzieci niepełnosprawnych, która okupuje sejm, żąda 500 zł złotych miesięcznie (niestety rząd PiS nauczył z kolei naród, że władza jest od rozdawania pieniędzy) i nie chce uznać żadnego kompromisu. Pomimo, że rząd podpisał porozumienie z wieloma organizacji zajmującymi się niepełnosprawnymi, wciąż wije się, byle tylko pozbyć się wizerunkowego problemu. Zgadzając się jednak na postulaty protestujących, PiS przyznaje, że prawo powstaje na skutek doraźnych przyczyn, szybko, pod wpływem okoliczności (tak jak obniżenie pensji posłów na skutek afery premiowej). Rządzący nie mają więc dalekosiężnego planu, konkretnej wizji, ale wciąż realizują politykę ciepłej wody w kranie – gaśmy lokalne pożary, zadowalajmy wszystkich a będziemy trwać. Jeśli teraz niepełnosprawni i ich opiekunowie wyjdą z Sejmu zadowoleni, to będzie postępować psucie państwa, standardów demokratycznych i na jaw wyjdzie słabość władzy, która z powodu strachu przed opinią „tych okrutnych dla niepełnosprawnych”, zrobi wszystko byle uniknąć wizerunkowej wpadki.

Źródło: prawy.pl

Najnowsze

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną