Fotorelacja z protestu rolników przeciwko PiS i UE

0
0
0
/

Sytuacja w rolnictwie jest zła. Mówią o tym i rolnicy, ale i coraz częściej prawicowi publicyści, tacy jak Rafał Ziemkiewicz czy Wojciech Cejrowski, zbulwersowani polityką niszczenia polskiego przemysłu futrzarskiego. PiS zamiast radykalnie rozwiązywać problemy trapiące rolników, popadł w stagnacje i przyzwala na kontynuowanie antypolskiej polityki swoich poprzedników z PO.       Polscy rolnicy, podobnie jak wszyscy Polacy są ofiarami integracji z Unią Europejską, integracji europejskiej, która nie przyniosła Polsce korzyści, tylko straty, i zablokowała rozwój gospodarczy Polski. Unia Europejska dyskryminuje polskich rolników. Zakazywana jest im produkcja (co powoduje np. to, że ceny masła, mleka czy wołowiny są wysokie, na czym tracą konsumenci) i otrzymują oni niższe dotacje niż rolnicy z zachodu – lepiej dotowani zachodni producenci mogą oferować niższe ceny niż ich polscy konkurenci, co uniemożliwia konkurencje. Rozwiązaniem była by likwidacja wszelkich dotacji, likwidacja wspólnej polityki rolnej UE, i wprowadzenie wolnego rynku by polscy przedsiębiorcy mogli na nim wreszcie na równych warunkach konkurować, a nie być dyskryminacją skazanymi dla bankructwo. W polskich rolników, a w konsekwencji i we wszystkich Polaków będących konsumentami, uderza brak wolnego rynku. Władze lokalne zabraniają handlu ulicznego, zamykają targowicka, lub tak je ''modernizują'' by korzystanie z nich przez sprzedawców było zbyt drogie (w mojej miejscowości władze Warszawy zlikwidowały działający od dekad bazar by wybudować nowy za 15 milionów złotych, na którym koszt wynajęcia sklepu będzie wynosił miesięcznie ponad 5000 złotych – taka suma jest nie do zarobienia i sprawi, że wybudowane pawilony będą stały puste i na nowo wybudowanym bazarze nie będzie handlu, a mieszkańcy stracą dostęp do taniej i zdrowej żywności). Taka polityka lokalnych władz, niszczących bazary i uniemożliwiających handel uliczny, sprawia, że tysiące Polaków tracą swoje rodzinne sklepy, źródło utrzymania, choć to właśnie mały biznes generuje 90% miejsc pracy w Polsce. Likwidacja bazarów to nie tylko likwidacja miejsc pracy, likwidacja firm będących polskimi podatnikami (budżet Polski opiera się na polskich drobnych podatnikach, a nie na zagranicznych korporacjach, które dzięki władzom III RP podatków w Polsce nie płaciły). Likwidacja bazarów i handlu ulicznego to likwidacja sieci dystrybucji dla polskich firm. Wiadomo, że zagraniczne korporacje do swoich sklepów nie przyjmują do sprzedaży polskich towarów, w tym i polskiej żywności – jedynym kanałem dystrybucji dla polskich producentów jest handle niezależny czy bazary i handel uliczny. Bazary i targi to jedyne miejsce gdzie polscy konsumenci mogą zakupić od drobnych przedsiębiorców polską żywność, zdrową i lepszej jakości od tej którą sprzedają zachodnie koncerny (które dodatkowo w swoich sklepach w Polsce sprzedają towary tych samych marek o gorszej jakości, niż towary sprzedawane przez te sieci w krajach zachodniej Europy). Polityka władz III RP jest nie tylko zabójcza dla polskiego rolnictwa ale także szkodzi zdrowiu Polaków. Wysoce przetworzona, genetycznie modyfikowana, pełna chemikaliów i cukru żywność sprzedawana po wysokich cenach przez zagraniczne korporacje, odpowiada za epidemie cukrzycy, otyłości, chorób krążenia – Polacy nie dosyć, że cierpią z powodu chorób i zgonów, to jeszcze w wyniku toksycznej żywności niszczącej zdrowie ponoszą ogromne koszty opieki zdrowotnej. Perwersyjna logika systemu polega na tym ze zagraniczne korporacje najpierw niszczą zdrowie Polaków by potem sprzedawać tym chorym Polakom lekarstwa na wywołane niezdrową żywnością choroby. Nie dziwi więc protest rolników, który odbył się w stolicy. Producenci żywności nie szczędzili słów krytyki wobec PiS (za kontynuowanie od kilku dekad szkodliwej polityki niszczenia polskiego rolnictwa prowadzonej przez władze) i wobec Unii Europejskiej (która dyskryminuje polskich rolników wypłacając im niższe dotacje niż rolnikom z zachodu) – lider protestu zaproponował by jeżeli UE nie chce wyrównać poziomu dopłat, to te dopłaty w ogóle w całej UE zlikwidować. Kilkuset rolników domagało się podczas swojej manifestacji, która przeszła ulicami stolicy: zmiany ministra rolnictwa (który ich zdaniem nic nie robi by wspierać polskich producentów żywności), nie dopuszczania na polski rynek szkodliwej żywności z zagranicy, odszkodowań dla rolników za straty związane z Afrykańskim Pomorem Świń, niedopuszczenia od odbierania prywatnej ziemi rolników pod budowę lotniska. Organizatorem manifestacji, idącej pod biało czerwonymi flagami, była Unia Warzywno Ziemniacza. Do zebranych przemówił Michał Kołodziejczak. Na transparentach widać było, że polscy rolnicy są krytyczni wobec Unii Europejskiej i polityki braku szacunku dla Polski i Polaków. Płatnikami podatków w Polsce są rodzimi producenci, w tym i rolnicy, a nie zagraniczne korporacje, sprzedające w Polsce często kiepskiej jakości produkcje z zagranicy (a nie z produkcje dobrej jakości Polski) i transferujące zyski (bez płacenia podatków w Polsce) do swoich rodzimych krajów. Kapitał może nie ma narodowości, ale szefowie zachodnich korporacji wykazują lojalność wobec swoich krajów a nie Polski, w swoich krajach płaca podatki i to swoim krajom w Polsce zapewniają zbyt a nie polskim przedsiębiorcom. Patriotyzm gospodarczy to nie postulat z prowincjonalnej Polski, ale rzeczywistość europy zachodniej, postawa, której Polacy muszą się nauczyć od przedsiębiorców z zachodu. Przez ostanie trzy dekady, władze III RP, zbudowały system, który zapewniał faktyczny monopol i zyski zagranicznym korporacjom. To władze III RP niszczyły polską przedsiębiorczość wysokimi podatkami i umożliwiły zachodnim koncernom nie płacenie w Polsce podatków, czym uprzywilejowały zagraniczne korporacje i dyskryminowały polskich przedsiębiorców - gdy równe traktowanie podmiotów jest jednym z warunków wolnego rynku. W sytuacji fatycznego monopolu, uniemożliwiającego producentowi dotarcie ze swoją ofertą na rynek, nie istnieje wolny rynek. Możliwość wejścia na rynek jest jednym z podstawowych warunków wolnego rynku. I nie ma znaczenia czy jest to monopol państwowy czy prywatny, każdy monopol jest szkodliwy. Dziś możliwości wejścia na rynek żywności w Polsce nie mają polscy producenci. By polska gospodarka się rozwijała, a Polacy się bogaci trzeba umożliwić Polakom możliwość sprzedaży swojej produkcji, od handlu ulicznego, poprzez możliwość sprzedażny przetworzonych płodów rolnych przez rolników, aż do wymuszenia na zachodnich korporacjach hurtowych zakupu do sprzedażny detalicznej od Polaków polskiej żywności.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną