Rafał Ziemkiewicz ubolewa, że opozycja cynicznie wykorzystuje nieszczęście osób niepełnosprawnych, do swoich brudnych celów politycznych

0
0
0
/

W swoim opublikowanym na Interii artykule „Chore dzieci zawsze wzruszą" Rafał Ziemkiewicz skrytykował hipokryzje tych wszystkich, którzy dziś krytykują PiS za niespełnianie żądań niepełnosprawnych protestujących w sejmie. Publicysta przypominał, że przedstawiciele środowiska dzisiejszej opozycji, gdy były u władzy, „cztery lata temu zajadle atakowali kobiety przesiadujące w Sejmie z niepełnosprawnymi dziećmi, (...) ubolewali nad robieniem w parlamencie chlewu i używaniem chorych pociech jako "żywych tarcz"" oraz „dowodzili, że rozdawanie "po pięćset" jest złe i demoralizujące, że zasiłki wypychają kobiety z rynku pracy i prowadzą państwo do bankructwa". Rafał Ziemkiewicz wskazał, że hipokryzja dzisiejszej opozycji przejawia się też w tym, że dziś opozycja żąda świadczeń w gotówce, gdy krytykując 500+ „upierali się, że jeśli już, to tylko w naturze, bo gotówkę obdarowani przepiją i tylko umocni się patologia". Krytykując postawę opozycji, Rafał Ziemkiewicz wyraził swoje zrozumienie dla niepełnosprawnych stwierdzając, że „rodzice i opiekunowie niepełnosprawnych są grupą wyjątkowo przez państwo polskie zlekceważoną i, w stosunku do innych, pokrzywdzoną, że cały system jest chory, do wyrzucenia, patologie i absurdy nawarstwiały się tu od wielu lat, i obecna władza(...) problemu nie zauważała". Zdaniem Rafała Ziemkiewicza system wsparcia niepełnosprawnych w III RP „jest chory na wszelkie choroby właściwe ustrojowi socjalistycznemu, instytucji "pomagających" jest za dużo, kupa pieniędzy marnuje się przez to zamiast docierać do potrzebujących, i w ogóle, nigdy ich los nikogo specjalnie nie obchodził". Rozumiejąc postulaty niepełnosprawnych Rafał Ziemkiewicz przyznał, że postulatu 500 zł dla każdego z orzeczoną grupą inwalidzką „żadne państwo i żaden budżet z dnia na dzień nie udźwignie". Według Rafała Ziemkiewicza sejmowy protest niepełnosprawnych „zamienił się w zwykłą polityczną hucpę (może zresztą był nią od początku)". Groteskowość działań opozycji najlepiej, w opinii Rafała Ziemkiewicza, ukazałWałęsa, który zdaniem publicysty w „kabotyństwie, nadęciu i załganiu [jest] klasa sama w sobie, nie do przebicia. Wpadł pożalić się, że zarabia tylko "pięć tysięcy miesięcznie, a żona wydaje sześć", zapozował z niepełnosprawnymi, wygłosił peany na własną cześć, zapowiedział, że coś zrobi, jak mu dadzą milion ludzi, a póki co doradził, żeby sobie panie wezwały na pomoc górników - tych samych, których, gdy blokowali wyjścia z Sejmu, publicznie kazał Wałęsa Tuskowi "pałować". Po czym pognał na kolejne spotkanie odebrać hołdy - i, znając człowieka, zapewne także stosowną gratyfikację". W opinii Rafała Ziemkiewicza groteskowa opozycja „szuka od dwóch lat sposobu, żeby zdestabilizować rząd oraz sytuację w kraju i doprowadzić do wcześniejszych wyborów". Jak przypomina publicysta, kolejnymi pretekstami dla opozycji, była Konstytucja, Unia Europejska, wycinka drzew, aborcja, sądy, narodowcy. Jak zauważył Rafał Ziemkiewicz „opozycji nie interesuje nic, poza przewróceniem rządu, choćby za cenę nieodwracalnych szkód dla państwa. Jest reinkarnacją opozycji magnackiej z dawnej Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Opozycją targowicką, poza celami personalnymi całkowicie bezprogramową, nieodpowiedzialną i warcholską, robiącą dokładnie to, o co w czasie swych rządów oskarżała, też niebezpodstawnie zresztą, PiS: rokosz. Drzeć mordy i tupać na spotkaniach pisowców, blokować "miesięcznice", atakować różne gmachy publiczne i biadolić potem, że władza obstawia się barierkami i policją... Aby tylko dymić, i aby propaganda obozu miała z czego lepić szit-niusy o zagrożeniu demokracji". Według Rafała Ziemkiewicza najgorsze w hucpach opozycji jest to, że nie politycy, a „Polacy w swej masie domagają się tego, żeby wojna trwała, żeby mogli się nawzajem nienawidzić, wykluczać i darzyć pogardą. Dobrze się z tym czują. Mają na kogo zwalić wszystkie swoje bóle, frustracje i rozbieżności między chciejstwem a faktami - a bez wroga jak by się żyło? Pracujemy uporczywie na to, żeby nas znowu diabli wzięli, i niepełnosprawni nadadzą się do wykorzystania w tej robocie równie dobrze jak każdy inny, a nawet lepiej, bo przecież budzą ogólne współczucie". Komentując w większości słuszne opinie Rafała Ziemkiewicza muszę stwierdzić, że w jednym się on myli i myli się ciągle z jednego powodu. Rafał Ziemkiewicz jest komentatorem politycznym, który swoja wizje świata opiera na zapewne tym co zobaczy w telewizji a nie na bezpośrednim doświadczeniu. A przekaz telewizyjny odbiega od realiów rzeczywistości, np. ukazując nieliczne protesty opozycji jako masowe wysępienia. Gdyby Rafał Ziemkiewicz opierał swoje obserwacje na bezpośredniej obserwacji uczestniczącej, to by wiedział, że demonstracje opozycji są niezwykle nieliczne, zdominowane przez emerytów, i angażują kilkadziesiąt osób z całej Polski o bardzo ekstremistycznych poglądach, i utożsamianie tej nielicznej hucpy z Polakami jest błędne. Wbrew temu co pisze Rafał Ziemkiewicz Polków hucpiarstwo opozycji nie kręci, nie angażuje. Wystarczy porównać masową frekwencje na jakimkolwiek maratonie, pikniku, czy innej imprezie rozrywkowej, z nieliczną grupką emerytów z opozycji, którzy nakręcają frekwencje przywożąc na protesty osoby z demencją i alzheimerem.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną