Masońskie wątki w Święcie Dziękczynienia i Świątyni Opatrzności Bożej

0
0
0
/

W 2008 r. kardynał Nycz ustanowił w archidiecezji warszawskiej Święto Dziękczynienia, które ma miejsce zawsze w pierwszą niedzielę czerwca. Święto to jest okazją do tego, żeby we wszystkich parafiach na terenie archidiecezji odbywała się obowiązkowa zbiórka na Świątynię Opatrzności Bożej, której Polacy nie chcą, o czym świadczy to, że budowa ciągnie się od lat i wymaga takich zabiegów, jak ustanowienie odrębnego święta, czy pozyskiwanie funduszy od państwa (oficjalnie na muzeum działające przy Centrum Opatrzności Bożej). Dla przykładu Bazylika Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach (obecnie sanktuarium) powstała w trzy lata, bo idea miłosierdzia Bożego jest bliska wiernym. Pierwszym problemem jest to, że obchodzone dziś święto już w nazwie nawiązuje do Dnia Dziękczynienia, święta obchodzonego w Stanach Zjednoczonych w czwarty czwartek listopada jako pamiątka pierwszych dożynek mieszkańców kolonii Plymouth w 1621. Ojcowie Pielgrzymi poprzez swoje święto dziękowali za to, że udało im się przetrwać trudne warunki na nowej ziemi. Warto pamiętać, że byli to angielscy purytanie i masoni, którzy przybyli na statku Mayflower. Oczywiście sama zbieżność nazwy i podobieństwo (i tu, i tu chodzi o podziękowanie) nie wystarczy, by uznać masońską treść nowego święta. Wiąże się z nim jednak dużo więcej masońskich wątków. Po pierwsze święto to jest ściśle związane ze Świątynią Opatrzności Bożej. Jego budowa nawiązuje do masońskiego projektu, który zakładał, że w ramach podziękowania za masońską konstytucję III maja (która przewidywała oddanie nas na wieczność we władanie Niemców i sugerowała utworzenie narodowego kościoła polskiego), należy postawić świątynią poświęconą Najwyżej Opatrzności Bożej. Takie świątynie masoni postawili w wielu krajach świata, w których odwołują się do kultu Wielkiego Architekta. Pomysł ten został trochę dostosowany do katolickiej specyfiki i Świątynię Najwyższej Opatrzności przemianowano na Świątynię Opatrzności Bożej. Wciąż jednak w nazwie widnieje pogańskie słowo "świątynia", które nie należy do katolickiego słownika, dla którego charakterystyczną nazwą jest  "kościół". Sama Świątynia Opatrzności Bożej ma zresztą znacznie więcej masońskich konotacji. Po pierwsze już za czasów prymasa Glempa, jej pomysłodawcy po 1989 r. i inicjatora budowy, powstawało wiele kontrowersji związanych z jej budową. Pierwotnie zakładano, że będzie miała ona czworo drzwi dla czterech wielkich religii. Gdyby do tego doszło mielibyśmy wprost wyrażoną masońską ideę synkretyzmu religijnego. Pod wpływem protestu nie doszło do tego, ale i tak powstało coś, co jest nie tylko megalomańskie, szkaradne i zbyt wielkie, jak na potrzeby okolicznych mieszkańców, to trudno dopatrzeć się tam nie tylko piękna, ale i sacrum. Obecnie w Świątyni nie ma prawie żadnych katolickich oznak. Niewielki krzyż nie wystarcza, żeby nadać sakralnego charakteru temu miejscu. Chociaż Świątynia jest niedokończona, już nastąpiło jej otwarcie. W tym momencie pojawiło się na niej wielkie hasło: "Jedynemu Bogu". Dziwić może to, że nie "Trójjedynemu", co byłoby wyznaniem wiary w Trójcę Świętą, w którą wierzą katolicy. W ten sposób z hasłem tym mogą się jednak utożsamiać przedstawiciele innych religii, w tym masonerii. Kiedy Świątynia była jeszcze w budowie, w jej podziemiach utworzono kaplicę, która odbiegała znacznie od tego, co katolicy znają jako miejsca kultu. Na środku pomieszczenia utworzono ołtarz, do którego schodziło się z miejsca dla ludzi siedzących wkoło. Katolicki kult zawsze przewidywał coś odwrotnego: ołtarz na podwyższeniu do którego wchodzi się na górę. Tutaj symbolika jest aż nazbyt czytelna: człowiek góruje nad Bogiem. Warto przy tej okazji obejrzeć też materiały internautów, którzy już dawno pokazywali podobieństwo tej kaplicy do kaplic masońskich. Kompletnie niezrozumiałe jest także dlaczego w ramach obchodów Święta Dziękczynienia dziękowano za masońską konstytucję III maja i za odzyskanie niepodległości w 1989 r., które przecież nie nastąpiło. W ten sposób samo święto staje się narzędziem propagandy okrągłostołowej, zakłamywania historii i wykorzystuje do tego święty kult Boży, co jest niedopuszczalne. Bogu należy za wszystko dziękować, ale nie za własne grzechy, zdrady i kłamstwa. Nie można też dziękując, przedstawiać zła jako dobra.          

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną