Tradycyjne i nowoczesne pojmowanie wstydu w Kościele

0
0
0
/

   Romano Amerio, włoski filozof i teolog, opisując nauczanie św. Tomasza, rozróżnił wstyd od jego elementów, jakimi są wstyd osobisty i wstydliwość. Wstyd jest to uczucie, które towarzyszy uprzytomnieniu sobie swojej ułomności. Jest więc niejako pełnym zdaniem sobie sprawy z tego, czym jest przygodność. Jest uczuciem, ale towarzyszącym racjonalnej refleksji. Wyraża pewną prawdę o człowieku i jako taki jest ważny, naturalny i nie należy go lekceważyć. Wstyd osobisty jest lękiem przed złymi czynami lub tymi, które wydają się niewłaściwe w oczach społeczeństwa. Jest lękiem przed głosem własnego sumienia, a także niesławą i pogardą ze strony innych. Wstydliwość w końcu dotyczy sfery płciowej, która również wiązana jest z ludzką słabością i strachem przed nieopanowaną pożądliwością[1]. Tak pojęty wstyd, wraz ze swoimi elementami, może wydawać się czymś jedynie negatywnym. Pogłębiona refleksja nad tym zagadnieniem pokazuje jednak, że wstyd ma również wymiar pozytywny. Uświadamia on człowiekowi istnienie w nim pewnej głębi, którą należy strzec. Jest to pewna sfera ludzkiego życia, która należy tylko do mnie i której nikt nie ma prawa beztrosko naruszyć. Jest ona znakiem tego, że nasze zewnętrzne akty wyrażają nasze życie wewnętrzne. Właśnie dlatego K. Wojtyła przedstawiając w 1960 r. naukę św. Tomasza na ten temat, uzupełnił ją o pewne uwagi personalistyczne. Wojtyła zwrócił uwagę, że wstyd pokazuje kim jest osoba. Wskazuje on na to, że ma ona władzę samostanowienia i nikt nie ma prawa naruszać jej samoistności. Wstyd seksualny ma wynikać z tego, że osoba boi się stać przedmiotem używania. K. Wojtyła dokonał opisu wstydu z perspektywy fenomenologii i podzielił wstyd na wstyd ciała i wstyd przeżyć. Pierwszy polega na spontanicznym pędzie do ukrycia „wartości seksualnych”, jak napisał K. Wojtyła. Ma on wynikać z pragnienia miłości i chęci objawienia wartości osoby. Wstyd przeżyć polega natomiast na ukrywaniu przeżyć jakie pojawiają się w reakcji na ciało osoby odmiennej płci. K. Wojtyła pisał także o prawie absorbcji wstydu przez miłość. Miłość wyostrza to poczucie wstydu u mężczyzny i kobiety, co pozwala im zabezpieczyć się jeszcze bardziej przed postawą użycia[2]. Z problemem wstydu wiąże się zagadnienie bezwstydu, który jest jego zaprzeczeniem. Bezwstydem ciała jest „taki sposób bycia, czy postępowania jakiejś konkretnej osoby, w którym wysuwa ona na pierwszy plan samą wartość sexus tak dalece, że przesłania istotną wartość osoby. W konsekwencji staje ona niejako w pozycji przedmiotu użycia”[3]. Bezwstyd przeżycia polega na „odrzucenie tej zdrowej dążności do wstydzenia się takich reakcji i takich przeżyć, w których druga osoba okazuje się tylko przedmiotem użycia ze względu na wartości seksualne będące jej własnością”[4]. Karol Wojtyła omawiając te dwa rodzaje bezwstydu, poruszył zagadnienie bezwstydnego stroju i pornografii. Także do tych dwóch problemów podszedł od strony personalizmu. Uznał, że bezwstyd w stroju zachodzi wtedy, kiedy dochodzi do przesłonięcia wartości osoby przez wartości seksualne, co musi budzić taką reakcję, jakby osoba była tylko możliwym przedmiotem użycia, a nie możliwym przedmiotem miłości ze względu na swoją wartość osobową. Bezwstyd pornografii polega na tym, że pokazuje wartość seksualna jako jedyną istotną wartością osoby[5]. Takie ujęcie bezwstydu jest co najmniej niejasne i nieprecyzyjne. Z punktu widzenia filozofii natury bezwstyd stroju i pornografii polega po prostu na tym, że zmierza się do wywołania pożądania w drugiej osobie. Trudno jest przy tym mówić o jakiejkolwiek wartości seksualnej w pornografii, w której pokazuje się wynaturzoną seksualność. Jan Paweł II w swojej teologii ciała pisząc o wstydzie powoływał się na Pismo Święte. Opis z Księgi Rodzaju pokazuje, jak Adam i Ewa po zjedzeniu zakazanego owocu zauważyli, że są nadzy. Uzupełnia go uwaga, że kiedy Pan Bóg przechodził, ukryli się, a na Jego pytanie czemu to robią, odwołali się właśnie do swojej nagości. Jest to zobrazowaniem faktu, że ludzie od wieków kojarzyli nagość z czymś złym i niewłaściwym. W tradycyjnej interpretacji podkreślano, że jest tu zawarta ważna dla teologii treść wedle której to grzech, jako przekroczenie Bożej woli był tym, co odsłoniło ludziom ich nędzę, której wcześniej nie spostrzegali. Nie widzieli jej, bo Bóg jednoczył ich ze sobą i sprawiał, że promieniowali Jego doskonałością. Odrzucając Jego wolę, odrzucili Go samego i dojrzeli, że bez niego są słabi i tracą nawet piękno swoich ciał. Poczucie wstydu jest więc wynikiem grzechu. Papież Polak także uważał, że wstyd, który znamy, był skutkiem nieposłuszeństwa wobec Boga. Stwierdził jednak, że wstyd istniał także w stanie niewinności, tylko wówczas następowała jeszcze pełna absorbcja wstydu przez miłość. Taki wniosek wynikał z uznania, że wstyd ma także pozytywną naturę, więc nie należy go wiązać tylko z grzechem[6]. Papież pomijał kwestię tradycyjnego związania wstydu z ludzką nędzą i słabością. Źródłem zawstydzenia ma nie tyle być sama nagość (jak przedstawiono dotychczas), ale jedynie nagość, która czyni kobietę „przedmiotem” dla mężczyzny i odwrotnie. Ma ona chronić przed użyciem i zabezpieczać traktowanie człowieka jako podmiotu[7]. Jan Paweł II tak przedstawiając tę kwestię, odszedł od tradycyjnego rozumienia wstydu na rzecz jego nowego ujęcia. K. Wojtyła w swojej książce „Miłość i odpowiedzialność” przedstawił wizję tomistyczną, którą jedynie uzupełnił o myśl personalistyczną. Jako papież w swojej teologii ciała skupił się już jedynie na ujęciu personalistycznym. Skutkiem tego było ograniczenie znaczenia wstydu do tego, co określano dotąd jako wstydliwość. Papież nadał jej przy tym nowe znaczenie, które jest dużo węższe od tradycyjnego podejścia i akcentuje coś innego. Strach przed tym, że staniemy się przedmiotem użycia jest czymś innym, niż dostrzeżenie własnej słabości. Można powiedzieć, że w jakiś sposób z niej wynika, ale jest to znacznie zredukowana perspektywa. Trzeba pamiętać jednak, że było to związane z tym, że Papież skupił się na rozważeniu wstydu w relacji między mężczyzną i kobietą. [1] R. Amerio, Iota unum. Analiza zmian w Kościele Katolickim, wyd. w jęz. pol. M. Dybowski, Komorów, s. 273-277. [2]Na temat wstydu u Karola Wojtyły zob. ks. P. Karpiński, Problem wstydu w relacji między mężczyzną i kobietą w ujęciu Karola Wojtyły – Jana Pawła II; K. Wojtyła, Miłość i odpowiedzialność Warszawa 2007, 186-205. [3]Tamże, 201-202. [4]Tamta, 202. [5]Tamże, 205-208. [6]Jan Paweł II, Audiencja środowa, Środa, 30 stycznia 1980 r. [7]Jan Paweł II, Audiencja środowa, Środa, 20 lutego 1980 r.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną