Fundacja Pro - Prawo do Życia w każdy czwartek, o godz.11.00, przeprowadza pikietę przed Szpitalem Bielańskim w Warszawie. W ten sposób obrońcy życia chcą by jak najwięcej osób dowiedziało się, że w tym właśnie szpitalu zabijane są nienarodzone dzieci z zespołem Downa.

 Przed dzisiejszą pikietą rozmawialiśmy z organizatorką spotkań Aleksandrą Michalczyk z Fundacji Pro - Prawo do Życia.
 
Agata Bruchwald: To już kolejna pikieta pod Szpitalem Bielańskim. Coraz więcej osób, a przede wszystkim pacjentów, dowiaduje się o procederze jaki ma tu miejsce. Jaka jest reakcja ludzi na tę informację?

Aleksandra Michalczyk: Z informacji jakie do mnie docierają większość ludzi, którzy się o tym dowiadują jest oburzonych. Dostajemy wiele maili czy informacji, że popierają nas. Nie ma ich na pikiecie, bo nie mogą przyjść ze względu, że pracują czy też mieszkają daleko. Informację jakie dostajemy zawsze są jednoznaczne: to jest barbarzyństwo!

Pierwsza PIKIETA POD SZPITALEM BIELAŃSKIM. Zobacz ZDJĘCIA! >>

Czy do pikiet ustosunkował się ktoś ze szpitala, oddziału ginekologicznego-położniczego?

Nie dostaliśmy żadnej informacji od dyrekcji. Wiem, że na pierwszej pikiecie dyrekcja była niedostępna. Do dzisiaj nikt, z dyrekcji szpitala czy też oddziału ginekologicznego, się do tego nie ustosunkował.

Czy w jakiś inny sposób próbowaliście protestować przeciwko zabijaniu, w Szpitalu Bielańskim, nienarodzonych dzieci z zespołem Downa?

Planujemy zrobić akcję telefoniczno-mailingową do władz szpitala, do dyrekcji i oddziału ginekologiczno- położniczego. Chcemy by te osoby wiedziały, że są ludzie oburzeni tym, że zabijane są tu nienarodzone dzieci. Wystąpimy z apelem o zaprzestanie tego.

Druga PIKIETA POD SZPITALEM BIALAŃSKIM. Zobacz ZDJĘCIA! >>

Do kiedy planujecie organizację pikiet?

Do póki będą, w Szpitalu Bielańskim, zabijane nienarodzone dzieci z zespołem Downa.

Dziękuję za rozmowę.

tekst i fot. Agata Bruchwald