Plastynowanie gotówkowe

0
0
0
/

Przyglądam się młodym, interesująco inteligentnym, pracowitym inaczej kandydatom z wybitnie zasłużonej partii. O którą chodzi? Proszę odgadnąć. Przyglądam się bardzo dokładnie, a jak tak się przyglądam, to zauważam zadziwiające podobieństwo między nimi. Od Szczecina po Gdańsk, od Wrocławia po Inowrocław, od miasteczka po aglomerację. Jest coś, co ich wszystkich łączy. Co to takiego? To przebyty zabieg mentalnej plastynacji. Polega on na usunięciu z tkanek organizmu wody, duchowości, przyzwoitości oraz tłuszczów potrzebnych do rozwoju bakterii gnilnych. Następnie każdy kandydat został poddany procesowi nasycenia odpowiednimi polimerami, powodującymi zatrzymanie ich rozkładu. Chłopcy i dziewczęta zachowują niektóre swoje kształty, lokalne cechy, grzywki uczesane i rozczochrane, niepowtarzalne ambicje. Powstali w ten sposób kandydaci są używani jako modele pozornie autonomiczne w polityce krajowej i zagranicznej, w biznesie i w bezkresie, a niekiedy w sztuce. Niewysokich loków, ale jednak z rozczochraną brodą. W początkowej fazie procesu kandydata poddaje się kąpieli młodzieżówce partyjnej, potem trochę moczymy w acetonie schłodzonym do temperatury minus 25 stopni Celsjusza. Powoduje to całkowite pozbawienie wszelkich walorów wewnętrznych, odklejenie od rzeczywistości. Kasa, jako rozpuszczalnik odpowiedzialności, kolejno zastępujący dobre odruchy i wodę, rozpuszcza je w tkankach i go z nich wypłukuje. W kolejnej fazie odpowiednie intensywne motywatory walutowe wypłukują uczciwość, skromność, służebność i patriotyzm. Żeby kandydat był idealny należy przechowywać go w zbiornikach próżniowych, willach otoczonych przystrzyżonym płotem i mieć nieustannie włączony TVN, dzięki czemu zostaje on poddany procesowi wysysania resztek niezależności. W myśleniu, planowaniu, działaniu. Tym sposobem uzyskuje się efekt deficytu objętości i zanikanie planów na przyszłość. W dalszym procesie plastynacji kandydaci pod dużym ciśnieniem są nasączani ideami marksizmu, trockizmu, brukselizmu, spinellizmu i tym podobnymi substancjami. Po zakończeniu procesu nasączania komórek, zależnie od zastosowanej żywicy polimerowej, utwardza się ich w przekonaniach przez podgrzewanie próżności, ambicji i bilety do cyrku. Aby finalnie był gotowy do wyjścia na ulicę i startu w wyborach koloruje się go barwnikami o utajnionym składzie. Potem można już go używać o każdej porze dnia, w deszczu i słońcu, na wschodzie i zachodzie, raczej później niż wcześniej. Budzi się raczej popołudniu, bo lubi sobie podrzemać. Każdy nich staje się wysoce wydajnym miłośnikiem mebli z Ikei, żyrandoli pałacowych i wiat autobusowych. Jak przychodzą z wizytą, to mają ze sobą ławki, krzesła, fotele bujane albo leżaki plażowe. Jak poprosisz o pomoc, to sypią groszem. Najchętniej drobniakami. Zapalą z tobą cygara, wypiją 12-letnią whisky, przegryzą kawiorkiem oraz koniecznie sushi. Kandydaci są wystrugani elegancko, pomalowani nowocześnie farbą szybkoschnącą. Oczywiście w kolorze oczu Jana Klaudiusza Junckera. W klapie mają wiązankę Róży Luksemburg. Błękit jaśnieje z ławek, irytacja w przechodniach, a nadzieja w kandydatach. Nie muszą się wysilać, bo wszystko za nich Niemcy zrobią. Nie martwią się o przyszłość, a przeszłość mają spakowaną w teczkach i na wyciągach. Cieszmy się więc ze splastynowanych kandydatów. Są szyci na miarę. Na miarę naszych możliwości i potrzeb ukochanej partii. Felieton ukazał się w „Tygodniku Solidarność”

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną