Pogańskie źródła protestantyzmu - cz. I

0
0
0
/

        Ruchy przedreformacyjne, jak ruch waldensów, a przede wszystkim ruch zapoczątkowany przez Jana Wiklefa, wprost wyrażają doktrynę pogańską. Warto pamiętać natomiast, że to Wiklef już w XIV w. głosił wszystkie późniejsze tezy i postulaty Lutra takie jak te, że jedynym źródłem wiary jest Biblia i wewnętrzne świadectwo, wiara w predestynację, obrazoburstwo, odrzucenie doktryny o przeistoczeniu, spowiedzi, hierarchii kościelnej, posiadania dóbr przez Kościół, monastycyzmu. Wiklef zainicjował także ruch lollardów, który ogłosił słynne 12 postulatów wśród, których było odrzucenie celibatu, egzorcyzmów, pielgrzymek, kultu relikwii, wykonywania pięknych przedmiotów, pacyfizm, ubóstwo. U Wiklefa i llolardów dały o sobie znać dwa przekonania, które leżą u podstaw rewolucji protestanckiej: indywidualizm i pojmowanie człowieka jako czystego ducha, który powinien sprawować jedynie wewnętrzny kult. W związku z tym odrzucali oni instytucję Kościoła i większość praktyk religijnych. Opowiadali się natomiast za „czystym kościołem” i „kościołem Ducha”, tak jak pojmował go Joachim z Fiore. Źródłem tych dwóch poglądów było dojrzałe pogaństwo wyrażające się w panteizmie. Kościół katolicki zawsze nauczał, że człowiek jest złożony z duszy i z ciała. Tym samym to, co duchowe musi wyrażać się także przez to, co cielesne i materialne. Ma on także naturę społeczną, co powoduje, że odnajduje i wyraża wiarę zawsze we wspólnocie. U Wiklefa człowiek jest bogiem, nikt nie może mu niczego narzucać, on jest najważniejszy i jako czysty duch wyraża się wyłącznie, lub prawie wyłącznie, w sposób wewnętrzny i duchowy. To, co zewnętrzne i materialne nie ma większego znaczenia, a zbytnie zajmowanie się tym jest wręcz obraźliwe dla ducha. Żeby się o tym przekonać, że Wiklef naprawdę w to wierzył, wystarczy sięgnąć do internetowej Encyklopedii Filozofii Stanforda. Jest to inicjatywa jednego z najbardziej prestiżowych uniwersytetów świata, który mieści się w amerykańskiej dolinie krzemowej. Pod hasłem „John Wiclif” możemy poznać teologię tego „reformatora”, która w wielu innych źródłach jest przemilczana[1]. Wyznawał on doktrynę idei Bożych. Głosił, że istnieją idee Boże, które określał jako „naturę Bożą w działaniu”. Utożsamiał je więc z Bogiem. Jednocześnie dodawał, że pomiędzy każdą rzeczą i prawdą a ideą Bożą jest ścisły związek. Istota każdej rzeczy znajduje się w umyśle Boga. Jest nią właśnie Boża idea. Tylko dzięki tym ideom możemy poznawać wszelkie rzeczy. Są one także wzorcami rzeczy. W takim ujęciu, gdzie istotą każdej rzeczy jest idea Boża (która utożsamia się z Bogiem) znika różnica między Bogiem i stworzeniem. Mamy więc tutaj do czynienia z pogańskim panteizmem. Inne uwagi zresztą potwierdzają jego występowanie w tej myśli. Alessandro Conti, autor wspomnianego hasła encyklopedycznego, podkreślił, że nie jest to wizja chrześcijańskiego Boga, który stwarza na mocy wolnego wyboru z miłości. Wszystko emanuje bowiem z Niego tak, jak w neoplatonizmie (późno starożytnym prądzie pogańskim i panteistycznym zapoczątkowanym przez Plotyna). Koncepcja emanacji tym różni się od koncepcja stwarzania, że zakłada konieczność (Plotyn pisał o rozlewaniu się pełni. Kiedy nalejemy za dużo wody do szklanki, wylewa się na zewnątrz, ale jest to proces całkowicie zdeterminowany) i to, że wszystko, co wyłania się z Boga ma boską naturę. Nie ma tu więc wolności ani ścisłego odróżnienia Stwórcy od stworzenia (nie ma przecież nawet doktryny stwarzania)[2]. Na panteizm Wiklefa wskazuje jeszcze jedna okoliczność. Teolog ten zaangażował się w dyskusję średniowieczną na temat tego, czy Bóg może unicestwić to, co stworzył. Dla św. Tomasza i wielu innych myślicieli było oczywiste, że skoro Bóg coś stworzył wolnym aktem, to może to także unicestwić. On daje bowiem wszystkiemu istnienie. Wiklef polemizował z tym, uważając, że Bóg unicestwiając najmniejszą rzecz, musiałby unicestwić siebie samego. Taki pogląd wynikał z przyjęcia, że wszystko jest bogiem[3]. W tym kontekście widać, że doktryna predestynacji, która zakłada, że niektórzy są odgórnie przeznaczeni do zbawienia, a inni do potępienia, którą przyjmował Wiklef, Luter (np. w dziele „O niewolnej woli”) i Kalwin wyrosła na gruncie panteistycznym. Skoro bowiem wszystko jest bogiem, wszystko dzieje się z konieczności, to nie ma czegoś takiego jak wolna wola, a zbawienie nie zależy od nas. [1] Zob. https://plato.stanford.edu/entries/wyclif/. [2] Tamże. [3] Tamże.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną