Uwaga: Zaprzaństwo powraca!

0
0
0
/

Słowniki podają, że słowo "zaprzaństwo" jest archaicznym określenie zdrady i wyparcia się swojej ojczyzny. Wydawałoby się, że termin ten pasuje bardziej do XVIII w. i czasów rozbiorów, ale niestety jest bardziej aktualny niż kiedykolwiek.   Po tym, jak europosłowie z PO i lewicy żądali w Brukseli odcięcia funduszy dla Polski, politycy, byli prezydenci i premierzy napisali list do Komisji Europejskiej skarżący się na Polskę i domagający się jej ukarania, teraz przyszedł czas na Michała "Misia" Kamińskiego, który tłumaczy, że każda denuncjacja do Brukseli jest "polska", bo Unia "jest nasza" i to ona "broni" polskich obywateli. Oczywiście przed "dyktaturą" PiS-u. Zapewne i przed zaborami stronnictwo niemieckie i rosyjskie tłumaczyło, że tylko "ochrona" zaborców pomoże nam przed zepsuciem krajowym (które faktycznie było). Najgorszą możliwą receptą na kryzys był rozbiór państwa polskiego. Teraz sytuacja się powtarza. Politycy, którzy nie potrafią przyznać się do porażki w demokratycznych wyborach, nie potrafią ścierpieć, że nie mają poparcia społecznego, chcą powrócić w chwale dzięki wsparciu z zagranicy. Wierzą, że obce mocarstwa zainstalują ich w polskim rządzie, tak jak wcześniej wierzyli, że załatwianie ich spraw wbrew interesowi narodu, da im wieczną władzę. Kiedy naród ich odsunął, chcą żeby zagranica teraz odsunęła naród. Problem w tym, że unijni biurokracji widząc, jak Polacy mało cenią swoją niepodległość, mogą chcieć jeszcze bardziej po nią sięgnąć i zlikwidować jej resztki. Dlatego należy potępiać wszelkie takie wybryki, jakie godzące w polski interes narodowy. Coś takiego kwalifikuje się na trybunał stanu.  

Źródło: prawy.pl

Najnowsze

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną