Zmiany w podejściu do czystości, powściągliwości i postu w Kościele

0
0
0
/

Nowe pojmowanie cielesności i seksualności wpłynęło na rozumienie czystości, powściągliwości, postu oraz wstydu.

Dla św. Tomasza czystość była cnotą, a więc sprawnością woli, która wprowadza ład do zmysłowej władzy pożądliwej. Mówiąc inaczej, dzięki niej intelekt „oczyszcza” pożądanie i nadaje mu właściwe granice. Cnota czystości ma naturę duchową, dotyczy duchowej władzy, ale jej materią jest ciało. Ma ona podporządkować poruszenia ciała intelektowi i woli. Czystość jest podcnotą umiarkowania. Akwinata pisał, że można także mówić o czystości w szerszym znaczeniu, o czystości duchowej. Mówimy jednak wówczas o niej w znaczeniu przenośnym.

Św. Tomasz pisał także o powściągliwości (łac. continentia). Jest ona sprawnością podobną do cnoty, ale brak jej pełnej treści cnoty moralnej. Jej zadaniem jest danie mocy intelektowi do tego, by przeciwstawił się sile pożądania. Powściągliwość nie porządkuje jednak samego pożądania, a jedynie powoduje, że wola mu nie ulega. Jest elementem cnoty czystości.

Aby jednak można było osiągnąć czystość i powściągliwość potrzeba ascezy. Jej wyrazem jest post, który jest aktem cnoty. Jego pierwszorzędnym celem jest ujęcie w karby pożądania cielesnego. Akwinata, jak wielu innych autorów uważał ponadto, że obżarstwo i pijaństwo prowadzi do rozpusty. Odmówienie sobie więc jedzenia i picia pomaga nam zapanować nad ciałem.

Karol Wojtyła w dziele „Miłość i odpowiedzialność” przedstawił tę tomistyczną koncepcję czystości, uznając przy tym: „Trudno nie uznać, że ta teoria cnoty jest głęboko realistyczna”. Jednocześnie jednak K. Wojtyła stwierdził, że należy mocniej zaakcentować więź czystości z miłością. Miał to być także sposób na to, by odpowiedzieć krytykom, którzy głosili, że czystość ma jedynie negatywny sens, bo tylko czegoś zakazuje. Dla K. Wojtyły być czystym oznaczało mieć „przejrzysty” stosunek do osoby drugiej płci, wolny od chęci użycia jej. To podejście można uznać za uzupełnione podejście tomistyczne. Widać jednak tutaj wyakcentowanie w cnocie czystości ujęcia drugiej osoby, stosunku do niej, kiedy w myśli Akwinaty mowa była o stosunku intelektu do władzy pożądliwej.

K. Wojtyła pisząc o continentia wolał tłumaczyć ten termin jako opanowanie, niż jako powściągliwość. Przedstawiając tomistyczną naukę na ten temat, zauważył, że powściągliwość nie może być „ślepa” i nie może być celem samym dla siebie. Zaproponował dlatego, żeby stosować równocześnie metodę obiektywizacji. Polega ona na tym, by uznać obiektywny porządek wartości, w którym wartość osoby stoi ponad wartościami zmysłowymi i seksualnymi. Stosując powściągliwość należy nie tyle skupiać się na tym, że coś powstrzymujemy, co na tym, że dążymy do tego, żeby dać prymat większej wartości. Metodzie obiektywizacji powinna towarzyszyć sublimacja. Dzięki niej zmysłowość dążąca do użycia mogłaby zostać przekształcona, przynajmniej w pewnym stopniu, w szlachetniejszą uczuciowość, która uwzględnia wartość osoby1.

Zgodnie z pedagogiką dojrzałości K. Wojtyła uznał, że należy wyakcentować pozytywny wymiar continentia. To było prawdopodobnie powodem, dla którego nie tłumaczył go jako powściągliwość, która oznacza czynność negatywną, jaką jest powściąganie, ale jako opanowanie.

Jan Paweł II w swojej teologii ciała wyróżnił także czystość w znaczeniu szerokim i wąskim. Powołując się na teksty św. Pawła podkreślił znaczenie obowiązku „utrzymania ciała w świętości i czci” (1 Tes 4, 4) oraz pamiętania, że jest ono świątynią Ducha Świętego (por. 1 Kor 5, 19). Życie w czystości to życie „według Ducha”. Zauważył, że czystość wymaga powstrzymania „pożądliwej namiętności”, ale należy ją ujmować w ścisłym związku z miłością2.

To powstrzymywanie „pożądliwej namiętności” należy do czystości rozumianej jako continentia czyli opanowanie, powściągliwość, wstrzemięźliwość. Papież Polak stwierdził, że ma ona prowadzić do odkrycia godności ciała ludzkiego, do „odkrycia i afirmacji oblubieńczego sensu ciała w jego integralnej prawdzie”. Papież uznał więc konieczność opanowania zmysłowości, ale odczytał to w duchu personalizmu. Filozofia natury pojawia się tam, gdzie Jan Paweł II cytuje Pawła VI, który w encyklice „Humanae vitae” mówił wprost o konieczności opanowania popędów3.

Warto przy tym zwrócić uwagę, że w teologii ciała nie została rozwinięta problematyka ascezy i postu. Można zresztą zauważyć, że po Soborze Watykańskim II zaczęto w Kościele ograniczać znaczenie postu i w zasadzie obecnie jest on już jedynie w szczątkowej postaci. Dowodzi tego wiele faktów, jak zniesienie tzw. przedpościa, postnych wigilii przed ważnymi świętami, uznanie wbrew Tradycji, że adwent nie jest okresem postu, zniesienie na Zachodzie postu piątkowego itd. Post zaczął być traktowany jako coś, co sprzeciwia się godności ludzkiego ciała i samego człowieka. Zaczęto nadawać mu przy tym znaczenie czysto duchowe. Wyrazem tego jest to, że w Wielkim Poście (poza Środą Popielcową i Wielkim Piątkiem) nie ma już obowiązkowego postu ilościowego i jakościowego, a rozumienie postu zostało ograniczone do czynienia postanowień i jakiejś dobrowolnej ofiary, którą tylko nieliczni podejmują. Także Jan Paweł II w swoim pierwszym orędziu na Wielki Post przypomniał katolickie znaczenie postu, ale w latach późniejszych często nadawał mu znaczenie czysto duchowe, co jest obce tradycyjnemu ujęciu tej kwestii. Jest jednak zgodne z pedagogiką dojrzałości.

1K. Wojtyła, Miłość i odpowiedzialność, Warszawa 2007, 208-216.

2Jan Paweł II, Audiencja środowa, 18 marca 1981 r.

3Jan Paweł II, Audiencja środowa, 1 kwietnia 1981 r.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną