Prezydent Andrzej Duda nie ugiął się pod presją sędziów Sądu Najwyższego, który wbrew decyzji legalnie wybranej władzy, która odwołała pierwsza sędzię SN Magdalenę Gersdorf, przedłużył jej kadencję do 2020 r.   Oznacza to, że rozpoczyna się kolejny etap sporu na linii rząd - wymiar nie-sprawiedliwości. Sędziowie już wprost próbują opowiadać się za dwuwładzą i przejmowaniem kompetencji legalnie wybranej władzy. Zaostrzenie konfliktu może skłoni PiS do tego, żeby w końcu przestał patyczkować się z Brukselą i wypalił do gołej ziemi polski wymiar nie-sprawiedliwości, w którym nie nastąpiła żadna lustracja, w którym panuje bezkarność (słynna kradzież 50 zł babci, która została uznana za przejaw roztargnienia) i który stoi na straży wszystkich patologii III RP (ostatnio sędziowie stanęli w obronie mafii paliwowej). Takie postępowanie sędziów, którzy ignorują Trybunał Konstytucyjny, bo już nie jest ich, i sami stwierdzają, co jest zgodne a co nie z konstytucją (choć nie mają takich kompetencji), czyni z nich przestępców, których powinno się nie tylko odwołać, ale postawić przed sądem - tym razem normalnym - za działalność wywrotową przeciwko państwu polskiemu.