Nowy Amsterdam, Cracow, Białystok na Syberii - kilka propozycji "podboju ziem" dla twórców komiksów patriotycznych

0
0
0
/

Komiks historyczny wszedł na salony i jest traktowany coraz bardziej poważnie. Miasta czy instytucje publikują komiksy o historii, dobrym przykładem jest działalność wydawnicza Instytut Pamięci Narodowej.  W Polsce jednak są znane głównie polskie komiksy historyczne - co jest zrozumiałe i cieszy. W Wielkiej Brytanii powstała seria komiksów traktujących o wielkich bitwach II wojny światowej. Co ciekawe jednak, skupiają się przede wszystkim na dokonaniach ,,dzielnych amerykańskich chłopców". Nie ujmując nic z odwagi i dokonań amerykańskich żołnierzy pokazuje to, jak często jednowymiarowe jest widzenie tego konfliktu - w serii nie ma na przykład komiksu o kampanii wrześniowej czy innych, mniej znanych zachodniemu czytelnikowi. Wśród nich na uwagę zasługuje ,,Dzień hańby. Atak na Pearl Harbor". Komiks dzieli się na trzy części: tekst poświęcony sytuacji Stanów Zjednoczonych i Japonii w przededniu ataku, właściwy komiks opisujący to zdarzenie oraz kolejny tekst poświęcony następstwom walk na Pearl Harbor. Autorzy "sportretowali" tu osoby, które odegrały ważną rolę w tym starciu -całości  dopełnia mapa, słownik pojęć i przebieg gier politycznych oraz działań wojskowych. Sam komiks jest nietypowy, nie ma tam bowiem żadnej fikcyjnej fabuły czy postaci; stanowi suchą kroniką wydarzeń. Jest to rozwiązanie niecodzienne, które nie każdemu może odpowiadać, wydarzenia opisywane są w didaskaliach, dialogów jest bardzo mało a i tak bez większej części komiks wciąż byłby zrozumiały. Komiks sprawia wrażenie artykułu na temat ataku na Pearl Harbor, który został zmieniony w opowieść obrazkową. Trzeba przyznać, że komiks obfituje w informacje - zarówno w części tekstowej jak i w samej historyjce obrazkowej - cała sytuacja jest dobrze zarysowana, wszystko jest zrozumiałe  w bardziej podręcznikowy niż komiksowy sposób, z lekką dozą patosu. Trudno stwierdzić, czy młody czytelnik będzie takim sposobem narracji usatysfakcjonowany, jednak komiks-kronika jest dobrym tematem do dyskusji: czy historię należy ubarwiać fikcją lub spekulacjami by stała się bardziej przystępna? Czy komiks historyczny powinien być kroniką czy fabularyzowaną opowieścią o jakimś wydarzeniu lub o człowieku, który wpłynął na losy świata? Czy do młodego człowieka bardziej przemówi ,,Dzień hańby" czy ,,Strażnicy Orlego Pióra"? Wątki patriotyczne silnie inspirują wielu twórców współczesnych komiksów. Może warto,by poszukali bardziej nietypowych rozwiązań i osadzili swe opowieści w miejscach,które nie były dotąd eksploatowane? Jednym z przejawów  patriotyzmu w przeszłości było nadawanie nazw koloniom i odkrytym ziemiom na cześć stron rodzinnych. Nowa Zelandia, Nowy Amsterdam (dziś znany jako Nowy Jork) nie wspominając już o miejscowościach za oceanami nazywającymi się tak samo jak ich znacznie lepiej znane odpowiedniki w Europie. Polska nie jest tu wyjątkiem. Przyjrzyjmy się kilku miejscowościom, które pomimo swojsko brzmiących nazw nie znajdują się naszym kraju, a mógłby zainspirować twórców komiksów ukierunkowanych na tematykę patriotyczną. Białystok na Syberii - ta wioska została założona na przełomie XIX i XX wieku w guberni tomskiej. Mieszkali tam dobrowolnie przybyli osadnicy z Polski, nie wiemy jednak w jaki sposób Białystok stał się Białymstokiem. Wielu mieszkańców wioski zostało zamordowanych przez NKWD podczas ,,operacji polskiej" pod koniec lat 30. Dziś o syberyjskim Białymstoku najbardziej pamięta się w tym polskim, przeprowadzono w nim akcję wysyłania darów do siostrzanej miejscowości. Warsaw w hrabstwie Kosciuszko - w Stanach Zjednoczonych znajduje się kilka miejscowości o nazwie Warsaw (Warszawa). Mamy chociażby miasto Warsaw w stanie Nowy Jork, miasto o takiej samej nazwie w stanie Missouri i inne. Warsaw z hrabstwa Kosciuszko w stanie Indiana jest jednocześnie ośrodkiem administracyjnym hrabstwa. Co ciekawe, amerykańskie Warszawy były w większości zakładane nie tyle przez Polaków, ile raczej jako dowód szacunku Amerykanów dla bohatera narodowego wspólnego dla obu państw. Cracow w Australii - powstanie australijskiego Krakowa nie miało, co ciekawe, nic wspólnego z polskimi osadnikami. Miejscowość, znana z czasów gorączki złota otrzymała swoją nazwę najprawdopodobniej dla uczczenia polskich tradycji niepodległościowych w czasie zaborów i zaangażowania w nie naszego Krakowa. Po zakończeniu gorączki złota australijski Cracow podupadł. Warsaw w Kanadzie - choć według encyklopedii PWN w Stanach Zjednoczonych znajduje się aż 27 miejscowości o nazwie Warsaw. to w sąsiedniej Kanadzie znajduje się tylko jedna, maleńka Warsaw w prowincji Ontario. Nie wiemy nawet dlaczego tak się nazywa. Jednak nieopodal tej wioski znajduje się atrakcja turystyczna, Warsaw Caves. Lublin w Stanach Zjednoczonych - wieś Lublin w stanie Wisconsin wita wjeżdżających tablicą na której znajdują się flagi Stanów Zjednoczonych, Rosji i Polski. Amerykański Lublin został założony przez Polaków w 1915 roku. Na tablicy, gdzie znajdziemy imiona i nazwiska założycieli miejscowości od razu widać skąd pochodzili. Mieszkańcy tego Lublina to w dużej mierze potomkowie polskich założycieli. Jako Polacy powinniśmy pamiętać o takich miejscowościach. Jednocześnie rodzi się pytanie: gdyby zapytać mieszkańców na przykład Lublina w stanie Wisconsin czy czują się patriotami amerykańskimi czy polskimi, jaka padła by odpowiedź? A może są tacy, którzy kochają oba państwa, choć w jednym z nich nigdy nie byli?   Fot. Wikipedia:  Assumption Orthodox Church (Lublin,Wisconsin)

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną