Suspensa dla ks. Lemańskiego cofnięta - czy ocalił go abp Ryś?

0
0
0
/

Nowy biskup warszawsko-praski ks. Romuald Kamiński cofnął karę suspensy, którą na ks. Lemańskiego nałożył bp Hoser w sierpniu 2014 r.     Wydawało się, że ks. Lemański nie wróci do stanu kapłańskiego. Jego ostra, nieuzasadniona krytyka biskupów na przystanku Woodstock, nieposłuszeństwo okazywane przełożonym, opowiadanie się po stronie skrajnego lewactwa i angażowanie się w "dialog" żydowski w sposób, który służył jedynie antypolskiej propagandzie, a przy tym konfliktowanie się ze wszystkimi i wszędzie zdawały się rzecz przesądzać jednoznacznie. Rzecz jest jeszcze o tyle bardziej interesująca, że ks. Lemański został skierowany do archidiecezji łódzkiej, w której, jak sam mówi, będzie koncentrować się na dialogu katolicko-żydowskim. Na czele tej diecezji stoi natomiast bp Grzegorz Ryś, znany nie tylko z tego, że jest głównym promotorem charyzmatyzmu w Polsce, ale także orędownikiem sławetnego "dialogu" z Żydami. Prawdopodobnie to ten biskup uratował ks. Lemańskiego, ulubieńca Wyborczej i TVN-u. Warto w tym kontekście zapoznać się z poglądami na temat Żydów samego bpa Rysia. Arcybiskup jest współtwórcą i wykładowcą kursu „ABC relacji chrześcijańsko- i polsko-żydowskich” (od 2010 r.) na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie. Zadaniem kursu jest poznanie: „dziejów Żydów w Europie od średniowiecza po współczesność, historii i duchowości Żydów polskich, podstaw chrześcijańskiej teologii judaizmu i dialogu międzyreligijnego, nauczania Kościoła katolickiego, w tym ostatnich papieży, o judaizmie, genezy i skutków antysemityzmu, historii nazizmu, Zagłady Żydów jako szczególnego doświadczenia XX wieku, historii i współczesności Izraela oraz współczesnych relacji polsko-żydowskich i polsko-izraelskich”[1]. Celem kursu jest natomiast: „pogłębienie wiedzy o dziejach Żydów, judaizmie i Zagładzie, poznanie historii i aktualnego nauczania Kościoła katolickiego o Żydach i judaizmie, poznanie i zrozumienie mechanizmów rodzenia się nietolerancji, rasizmu i antysemityzmu, kształtowanie umiejętności przezwyciężania uprzedzeń i stereotypów, przygotowanie do życia w społeczeństwie wieloetnicznym i wielokulturowym i do prowadzenia dialogu międzykulturowego oraz doskonalenie zawodowe nauczycieli, katechetów, przewodników, pracowników instytucji kulturalnych i oświatowych”[2]. Arcybiskup jest członkiem kapituły Nagrody im. Ks. Stanisława Musiała przyznawanej przez Klub Chrześcijan i Żydów „Przymierze” za zasługi dla dialogu chrześcijańsko-żydowskiego. Od 2012 r. jest członkiem Międzynarodowej Rady Oświęcimskiej. W wywiadzie dla Tygodnika Powszechnego, którego Arcybiskup jest współpracownikiem, pojawiły się jego słowa dotyczące soborowego „przewrotu w podejściu Kościoła do Żydów”. Wywołać go miał holokaust, bez którego:
W dalszym ciągu królowałaby w Kościele powszechna od IV stulecia, a kształtująca się już dwa wieki wcześniej tzw. teologia zastępstwa. Czyli uznająca Izrael za naród, który niegdyś był narodem wybranym, a nie – jak naprawdę jest w Rzymskim Mszale – za naród pierwszego wybrania, który nigdy nie przestał być narodem wybranym, gdyż dary i wezwanie Boże są nieodwołalne. W dalszym ciągu, być może, oskarżalibyśmy Żydów o bogobójstwo i bratobójstwo – skoro Chrystus był Żydem – zamiast, jak nas uczy posoborowy Katechizm, promulgowany przez św. Jana Pawła II – przyjąć na siebie, tzn. na chrześcijan, największą odpowiedzialność za śmierć Jezusa. I wreszcie, być może w dalszym ciągu nie zdobylibyśmy się na – wydawałoby się – oczywiste stwierdzenie, że każdy przejaw antysemityzmu, niezależnie od źródła, jest grzechem! Być może nie byłoby również ze strony Kościoła tej prośby o przebaczenie, którą papież Polak najpierw wypowiedział podczas pamiętnej Liturgii Pokutnej Pierwszej Niedzieli Wielkiego Postu roku 2000, a następnie umieścił w szczelinie Zachodniego Muru w Jerozolimie[3].
Biskup piętnując antysemityzm oskarża o jego wytworzenie Kościół katolicki:
W tym kontekście pytanie o Zagładę przekształca się w całą serię pytań do trudnego rachunku sumienia całego Kościoła, który musi się zmierzyć ze swoją historią, m.in. z tym, że decyzjami swych najwyższych autorytetów – papieży, soborów, biskupów i synodów – nakazywał Żydom chodzić w oznakowanych strojach już siedem wieków wcześniej niż Hitler. Świadczy o tym Sobór Laterański IV, rok 1215, a w ślad za nim synody lokalnych Kościołów. Jak do tego doszło, że rzymskie getto zostało powołane do życia przez papieży cztery stulecia przed narodzinami nazizmu itd. Kościół na pewno musi wziąć na siebie odpowiedzialność za cały szereg stereotypów, które wytworzyły się przez lata. „Żyd to znaczy lichwiarz”; Żyd – świętokradca; „Żyd – karczmarz rozpijający »maluczkich«”. Oraz oskarżeń o mord rytualny, profanacje hostii itd., które stworzyli lub odtworzyli chrześcijanie, a którym Kościół nie przeciwstawiał się wystarczająco zdecydowanie. Za momenty narzucania własnej wiary przemocą, za nawracające pogromy – przerywające i straszliwie weryfikujące „normalne” okresy i postawy limitowanej tolerancji. Wobec tych faktów rzeczywiście trudno jest uciec od pytania o odpowiedzialność – o ciągłość postaw i działań, które same w sobie zapewne nie doprowadziłyby do Zagłady, ale z całą pewnością wytworzyły warunki, w których mogła się dokonać. Protest wobec rasowego antysemityzmu – nawet tak zdecydowany, jak encyklika Piusa XI „Mit brennender Sorge”, ogłoszona w przeddzień wojny – nie mógł w żaden sposób zaowocować radykalną zmianą chrześcijańskich postaw i odniesień do Żydów. Trudno o mocniejszy na to dowód niż tekst sławnego „Protestu”, autorstwa Zofii Kossak-Szczuckiej, ogłoszonego w reakcji na Zagładę. To, co w nim uderza, to ostre napięcie między zdecydowanym potępieniem nazistowskiej zbrodni, również wezwaniem do jej zapamiętania – w liczbach i w charakterze – a wyniesionym sprzed wojny absolutnym przekonaniem o wrogości Żydów do Polaków. Sygnatariusze „Protestu” nie ratują swoich braci; ratują „wrogów” – tak im każą wiara i sumienie, w tym momencie mocniejsze niż odwieczna wrogość polityczna, gospodarcza i ideowa, także „religijna”, znana niemal każdemu: jak powietrze, którym się oddycha, nie zdając już sobie sprawy ze stopnia jego polucji. Pamiętam, jak Władysław Bartoszewski tłumaczył Zofię Kossak, którą przecież osobiście znał i z którą współpracował, dowodząc, iż nie mogła napisać inaczej – każdy inny tekst, jednoznacznie przyjazny Żydom, nie miał szans na zyskanie szerszego społecznego poparcia. To tłumaczenie daje wiele do myślenia[4].
Z przytoczonych wypowiedzi wynika, że dialog abp Rysia z Żydami polega na tym, żeby w imieniu Kościoła, katolików i Polaków przepraszać ich za wszystkie krzywdy, prawdziwe i rzekome, których dopuszczano się na nich przez wieki, utrwalać obraz Żydów wyłącznie jako niewinnych ofiar nienawiści rasowej oraz walczyć z antysemityzmem gdzie tylko się da. Nie jest to więc żaden dialog, ale przyjęcie ideologii żydowskiej, która jest tendencyjna, jednostronna i służąca jedynie pozyskaniu wpływów i pieniędzy (wiadomo, że za tymi sloganami idą roszczenia majątkowe i chęć wywierania większego wpływu na społeczeństwo). W ujęciu tym mówienie o lichwiarskiej działalności Żydów jest jedynie powielaniem stereotypów, a przecież to Żydzi w Europie zajmowali się lichwą i do dzisiaj kontrolują najpotężniejsze banki świata. W ten sposób są odpowiedzialni za niewyobrażalne krzywdy. Sugerowanie, że za nazizm w jakikolwiek sposób odpowiedzialni są chrześcijanie jest nieporozumieniem i przyjęciem antykatolickiej perspektywy. Można oczywiście mówić, że w sensie duchowym odpowiedzialni za śmierć Chrystusa są wszyscy ludzie, ale trudno przeoczyć fakt, że Zbawiciela zabili Żydzi rękami Rzymian. To sam Zbawiciel powiedział do faryzeuszy i arcykapłanów, a więc starszyzny żydowskiej: „Królestwo Boże będzie wam zabrane, a dane narodowi, który wyda jego owoce” (Mt 21,43). Św. Paweł z kolei narodem wybranym nazywał chrześcijan: „Wy zaś jesteście wybranym plemieniem, królewskim kapłaństwem, narodem świętym” (1 P 2,9). Mówienie, że Boże wybranie jest nieodwracalne jest rodzajem jakiejś narodowej predestynacji. Ludzie są wolni i mogą sprzeciwić się temu, co Bóg im proponuje. Żydzi w wymiarze narodowym to właśnie zrobili. Odrzucili Chrystusa, jedynego i prawdziwego Mesjasza i czekają na kogoś, kto nigdy nie przyjdzie. Co więcej, stworzyli własną, ludzką religię – judaizm rabiniczny, który ma niewiele wspólnego z mozaizmem i judaizmem świątynnym. Nie ma tu słowa o rasizmie i antychrześcijańskim myśleniu Żydów, którzy w talmudzie określają chrześcijan jako świnie, a także o ich etyce plemiennej, na mocy której wszystkich nie-Żydów traktują jako gojów, których można okraść i wykorzystać. Nie ma nawet próby racjonalnego  pochylenia się nad przyczynami niechęci do Żydów, którzy także i dzisiaj wykazują wiele antychrześcijańskich gestów, czy budują swoje państwo na prześladowaniu Palestyńczyków.   [1] http://old.upjp2.edu.pl/strona/gqhhi8he69. [2] http://old.upjp2.edu.pl/strona/gqhhi8he69. [3] Abp G. Ryś, B. Strzelczyk, Pamięć i odpowiedzialność, źródło: https://www.tygodnikpowszechny.pl/pamiec-i-odpowiedzialnosc-33406. [4] Tamże.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną