Kilka refleksji wakacyjnych o Mszy świętej

0
0
0
/

Od 1 lipca 2018 r. jesteśmy już w Nałęczowie.             Zaczynamy nasz wakacyjny pobyt w tym uzdrowisku. Do kościoła parafialnego docieramy na Mszę Św. o 17,00. Odprawia jeden z wikarych. To Mistrz dykcji. Mówi i czyta z prędkością sprawozdawcy sportowego relacjonującego mecz piłki nożnej, w którym sytuacje podbramkowe są co chwila. A jednak wszystko rozumiemy. Niedzielna Msza św. trwa z tego powodu 31 minut wraz z kazaniem. Mistrz? Nie. W porównaniu z proboszczem jest jak żółw. Proboszcz potrafi odprawić Mszę św. W 19 (słownie: dziewiętnaście) minut. Na prawdę. Sam bym nie uwierzył, gdym nie był tego świadkiem. O tym jednak za chwilę. W piątek, 6 lipca (pierwszy piątek miesiąca) udajemy się do kościoła parafialnego sugerując się informacją zamieszczoną na stronie internetowej parafii i na tablicy przed kościołem, pod hasłem „Msze Święte i nabożeństwa w Kościele Parafialnym”: „Pierwsze czwartki i piątki miesiąca; 17.30”. Przybywamy do kościoła o 17.15. Do dwóch konfesjonałów przy wejściu stoi kilkudziesięcioosobowa kolejka wiernych. O godzinie 17.30 nikt się nie pojawia. Dopiero o godz. 17.44 w konfesjonałach tych zasiadają wikary i proboszcz. Organisty nie ma. Cisza w kościele jak makiem zasiał. Sytuacja bardzo niekomfortowa. Wierni napierają na konfesjonały. Słychać wiele z tego co mówią spowiadający się i co mówi kapłan. Spowiedź chłopca (10-12 lat) słychać nawet pod ołtarzem. Kiedyś byłem na Mszy św. niedzielnej w małej parafii pod Grodziskiem Mazowieckim. W parafii był tylko jeden kapłan: proboszcz. Usiadł w konfesjonale na kilkanaście minut przed Mszą Św.. W kościele było już sporo ludzi. Organisty nie było. Proboszcz z konfesjonału inicjował pieśni. Ludzie śpiewali. Sytuacja dla spowiadających się była komfortowa. W tej ciszy nałęczowskiego kościoła słychać też było pukanie oznaczające, że jeden z wiernych zakończył spowiedź. Słychać je było tak często, że zacząłem mierzyć czas od jednego pukania do drugiego biorąc oczywiście pod uwagę, że są dwa konfesjonały. Jedna spowiedź trwała z reguły 40-50 sekund. Były i dłuższe nawet do 90 sekund. Organista zaczął grać o godz. 17.59. W tym momencie proboszcz opuścił swój konfesjonał. Już o 18.00 był w szatach liturgicznych przy ołtarzu. W Wydawnictwie Instytutu Teologicznego Księży Misjonarzy można nabyć karton zalaminowany w folię o wymiarach 30x42 cm przeznaczony do powieszenia w zakrystii, na którym są trzy modlitwy, które kapłan powinien odmówić przed Mszą Św.: „Modlitwa św. Tomasza z Akwinu”, „Wzbudzenie intencji”, „Modlitwa do Maryi”. Ich pobożne odmówienie musi zając dobrych kilka minut. W Brewiarzu czytamy jednak (pod „modlitwą św. Tomasza z Akwinu”): „Przygotowanie do Mszy świętej i dziękczynienie po niej nie są obowiązkowe, lecz wynikają z pobożności osobistej”. Znajomy ksiądz bezpośrednio przed odprawieniem Mszy św. odmawia jeszcze cały różaniec. O godz. 18.01 Proboszcz zaczął odmawiać „Koronkę do Miłosierdzia Bożego”. Wyraźnie się spieszył, ale ludzie odpowiadali wolno i modlitwa trwała 10 minut. O 17.10 rozpoczęła się Msza św., którą Proboszcz odprawiał w koncelebrze z drugim kapłanem. W tym czasie wikary cały czas spowiadał w ekspresowym tempie. Dlaczego ten drugi wikary nie zasiadł wcześniej (lub nawet o 18,00) w konfesjonale? Bez niego Msza św. i tak byłaby odprawiona. Nic do niej nie wniósł. Jedna uwaga na marginesie. Jeszcze kilkanaście lat temu polscy kapłani odprawiali Mszę św. codziennie, tak jak to było zawsze w kościele,gdy wielu kapłanów na Zachodzie w tym czasie odprawiało Mszę Św. tylko w niedzielę i święta. Te kilkanaście lat temu Msze św. tak zwane koncelebrowane miały miejsce wyłącznie przy szczególnych, bardzo uroczystych okazjach. Teraz w wielu polskich parafiach, gdzie jest więcej niż jeden kapłan Msze św. koncelebrowane są codziennością. Przez wiele lat (w latach dziewięćdziesiątych) miałem częsty kontakt z ks. prof. Lucjanem Balterem, wielkim autorytetem w dziedzinie dogmatyki eklezjologii, w tym liturgii. Ks. Balter był bardzo „postępowym” teologiem, ale przy każdej okazji powtarzał, że Mszą Św. jest jedna i obecność i udział drugiego kapłana nie oznacza, że ten kapłan również odprawił Mszę św. Wynikałoby z tego, że wielu polskich kapłanów oszukuje samych siebie przyjmując, że codziennie odprawiają Mszę Św. I w jakimś sensie oszukując wiernych, od których przyjmują intencje mszalne, a potem te intencję ogłaszane są na Mszy św., która ten kapłan „odprawia”, ale np. „na trzeciego”. Niekiedy słyszy się jednak przed Msza św. , że ks. Tomasz (który „odprawia” Mszę Św. „na drugiego”) będzie modlił się w intencji Kowalskiego, a ks. Andrzej (który odprawia Mszę Św. „na trzeciego”) będzie się modlił za Malinowskiego. Słowa „Msza św. w intencji” już tu zatem nie padają. Msza Św. niesie za sobą wiele łask dla parafii, kraju, świata. Mszy św. jest coraz mniej na świecie, bo coraz mniej jest kapłanów, a ci którzy jeszcze są odprawiają coraz mniej Mszy św. Mszy św. jest coraz mniej w Polsce, bo coraz więcej polskich kapłanów ich w istocie nie odprawia codziennie. Powracając do kościoła parafialnego w Nałęczowie. Proboszczowi odprawienie Mszy św. zajęło 19 minut (z jednym czytaniem i bez homilii). Następnie odmówił jeszcze, w błyskawicznym tempie, „Litanię do Serca Jezusowego” z wystawieniem Najświętszego Sakramentu. Rozmawiałem z miejscowymi obecny mi na tej Mszy św. Mówili, że to nie był ewenement. Takie Msze św. nazywane są w tej parafii, przez wiernych, „galopkami”. A co z tak ważnym przecież zawsze duszpasterstwem w konfesjonale? Co z nieuwrażliwianiem sumień w trakcie spowiedzi? Co z przewodnictwem duchowym? Te spowiedzi były farsą. Ta Msza św. była farsą. Zaniedbanie, lekceważenie sakramentów, Boga i ludzi, zgorszenie. W ilu polskich parafiach jest to codziennością? Co się dzieje z polskim Kościołem, z polskimi kapłanami i wiernymi? Wierni przecież powinni na to zdecydowanie i masowo reagować, rozmawiać z proboszczem, udawać się do biskupa, pisać oficjalne pisma do kurii w tej sprawie. Obudźmy się nim będzie za późno.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną