Chrześcijaństwo pokazało znaczenie śmierci

0
0
0
/

Świat starożytny nie potrafił sobie poradzić z kwestią śmierci. Zrobiło to dopiero chrześcijaństwo.

Śmierć innych ludzi zaskakuje. Śmierć najbliższych rodzi cierpienie i budzi sprzeciw. Własna śmierć wydaje się czymś nieprawdopodobnym, w co trudno uwierzyć, co budzi niepokój i przerażenie. Nieprzypadkowo przedstawiana była jako zakapturzony żniwiarz z kosą, tajemniczy i bezwzględny. Taka właśnie po ludzku wydaje się śmierć. Chrześcijaństwo jednak zmieniło jej obraz, nadało znaczenie, uczyniło czymś, czego nawet można pragnąć.

Ernst Cassirer, badacz kultury, napisał, że w religiach pierwotnych negowano fakt śmierci. Uważano ją za coś pozornego. Starano się nie podejmować tego tematu. W starożytnej Grecji podejście to uległo już pewnej modyfikacji. Epikur bowiem zdawał sobie sprawę z wagi tej kwestii i z poglądów otaczających go ludzi, gdy mówił: "śmierć, najstraszniejsze z nieszczęść". Widział w lęku przed śmiercią jedną z największych przeszkód w drodze do szczęścia.

Budując wizję radosnego, doczesnego życia w nowy sposób przekonywał, że strach przed śmiercią jest niepotrzebny, bo sama śmierć niewiele znaczy. Chciał nauczyć swoich uczniów pogardy śmierci. Próbował udowodnić, że ludzie kierują się błędnymi mniemaniami dlatego rodzi się w nich irracjonalny lęk. Jego poglądy wyrażają słowa, które pisał w liście do Menoikeusa: "A zatem śmierć, najstraszniejsze z nieszczęść, wcale nas nie dotyczy, bo gdy my istniejemy, śmierć jest nieobecna, a gdy tylko śmierć się pojawi, wtedy nas już nie ma". W tym zdaniu widać pewną wielką naiwność, chęć ominięcia problemu. Ludzie boją się śmierci, bo są powołani do życia i nie chcą go kończyć. Śmierć jawi się jako pewien koniec, a przynajmniej wielka niewiadoma. Wszyscy zastanawiają się czy jest coś po jej nadejściu, a jeśli tak, to co. Nie chodzi tu więc o sam moment umierania choć niewątpliwie i on przeraża.

Jeden z dialogów Platona pt. "Fedon" jest poświęcony zagadnieniu śmierci. Opisany jest tam Sokrates, który został na nią skazany za bezbożność przez demokratyczne państwo ateńskie. Utwór jest zapisem ostatnich chwil filozofa, który czeka w celi na wypicie cykuty. Odwiedzają go uczniowie, którzy rozmawiają z nim o tym, co ma nadejść. Wśród niepokoju obecnych Sokrates przybiera spokojną postawę i przekonuje, że filozof powinien się wprost cieszyć z tego, że umiera. Prezentuje wizję filozofii jako "meditatio mortis", a więc przygotowania do śmierci. Problem polega jednak na tym, że Sokrates nie traktuje do końca poważnie samej śmierci.

Wynika to z faktu, że uważa on cielesne życie za niewolnicze i pozorne. Fakt umierania jest dla niego drogą do odkrycia właściwego życia i do poznania pełni prawdy. To podejście, które prezentuje Platon przez postać Sokratesa jest inspirowane myślą orficką w której człowiek jest duchem z innego świata. Nie jest to więc rozstrzygnięcie, które pomaga sobie poradzić z grozą odejścia. Strach przed śmiercią, pomimo zdania religii pierwotnych, Epikura i Platona jest czymś uzasadnionym i naturalnym dla nas. Tym bardziej, że ludzka śmierć jawi się nam jako niewytłumaczalny fakt, niepotrzebny i nieracjonalny.

Święty Tomasz pisał, że miłość życia pchająca do unikania niebezpieczeństw śmierci jest o wiele bardziej naturalna niż wszystkie przyjemności, których celem jest zachowanie życia. Śmierć, szczególnie człowieka, który ma nieśmiertelną duszę, co powoduje, że mimo wszystko będzie żył wiecznie, jest sprzeczna z naturą. W usilnych próbach lekceważenia tego, co powinno się szanować, widać, że jednak śmierć nie jest nikomu obojętna. Próby poradzenia sobie z nią poprzez pokazanie jej nierealności, czy też poprzez zminimalizowanie jej nie mogły się powieść. Śmierć bowiem jest realna i jest dla każdego ostatecznie czymś bardzo znaczącym.

By ludzie mogli właściwie spojrzeć na śmierć potrzebowali przykładu z góry. Jezus Chrystus był tym, który przyjął śmierć, choć doskonale wiedział, czym ona jest i jako prawdziwy człowiek odczuwał cały jej dramat: "Smutna jest moja dusza aż do śmierci" (Mt 26, 38). Ewangelia opisuje, jak Chrystus zapłakał, kiedy przybył do grobu Łazarza. Może wydawać się to niezrozumiałe, bo przecież za chwilę zawołał go, a ten zmartwychpowstał. Zbawiciel wiedział, że tak się stanie, a jednak wzruszył się. Stało się tak, bo sama śmierć jest czymś poruszającym. Śmierć Łazarza, który był przyjacielem Chrystusa musiała go po ludzku dotknąć, podobnie, jak cierpienie obecnych. Chrześcijanie dzięki Zbawicielowi nauczyli się inaczej patrzeć na śmierć. Nigdy jednak nie odrzucali żałoby.

Chrystus był tym, który umarł i zmartwychwstał, przez, co nie tylko pokonał śmierć, ale nadał jej znaczenie zbawcze. Uczynił bowiem własną śmierć środkiem do Odkupienia ludzkości. Dlatego Jego wyznawcy na całym świecie mogą patrzeć na śmierć w całym jej majestacie. Nie negują już jej, ani nie pomniejszają jej znaczenia, ale wiedzą, że jest coś silniejszego od śmierci i że śmierć jest koniecznym etapem potrzebnym do nowego życia.

To napawa ich nie tylko nadzieją, ale w niektórych, heroicznych wypadkach, nawet radością posuniętą do tego, że przyzywają śmierci i cieszą się z jej nadejścia. Widać to choćby przy egzekucji św. Tomasza Morusa, który zginął za to, że nie dołączył do schizmy anglikańskiej. Kiedy prowadzono go na ścięcie miał jeszcze żartować, a gdy kat przygotowywał się już do ucięcia mu głowy miał powiedzieć: "Tylko tnij równo".

Tę postawę można ujrzeć też u wielu innych świętych np. u św. Teresy od Dzieciątka Jezus, która we własnej autobiografii napisała, że tak bardzo kochała swoich rodziców, że życzyła im śmierci. Co prawda Sokrates również radził umrzeć Euenosowi, ale jak widzieliśmy, czynił to z zupełnie innych powodów. Nie zrozumie się średniowiecza jeśli nie zrozumie się chrześcijańskiego spojrzenia na śmierć. Pokazuje ono, że pozdrowienie używane w średniowieczu przez niektórych zakonników: "Memento mori", a więc "Pamiętaj o śmierci" nie było znakiem pesymizmu i rozpaczy, ale radosnego oczekiwania poranku zmartwychwstania.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną