O współczesnym przymusie radości w Kościele

0
0
0
/

Obecnie w Kościele często można spotkać się z hasłem, że "smutny chrześcijanin to zły chrześcijanin".

Sam papież Franciszek powiedział, że "chrześcijanin nie może być smutny"1. To hasło powtarza się na tyle często i z taką stanowczością, że można wręcz mówić o pewnym dyktacie bycia radosnym.

Tendencja ta jest dodatkowo wzmacniana przez księży i świeckich, którzy głoszą tzw. chrześcijaństwo "happy-clappy", co można przetłumaczyć, jako chrześcijaństwo "wesołe-klaszczące".

Nazwę tę wymyślono na określenie wspólnot protestanckich takich jak ruch zielonoświątkowy, które stawiają nacisk na emocjonalne przeżywanie wiary wyrażające się zwłaszcza głośnym śpiewem połączonym z klaskaniem przy akompaniamencie gitar.

Interesujące jest, że choć "happy-clappy" jest określeniem prześmiewczym to jednak znajduje się ono już w wielu słownikach. Można je odnieść także do wielu wspólnot, które pojawiają się w Kościele katolickim, a które mają swoje źródło, właśnie w nowych XX-wiecznych wspólnotach protestanckich odwołujących się do nowego zesłania Ducha Świętego.

Papieża Franciszka, zwanego "uśmiechniętym papieżem", kojarzy się z wezwaniem do radości. Jego pierwszą adhortację apostolską "Evangelii Gaudium", a więc "Radość Ewangelii" okrzyknięto dokumentem programowym pontyfikatu.

Istota radości, według Franciszka, tkwi w zaufaniu do Boga: "Rozumiem osoby skłaniające się do smutku z powodu doświadczania poważnych trudności, jednak trzeba pozwolić, aby powoli zaczęła się budzić radość wiary jako tajemnicza, ale mocna ufność". Radość jest tutaj wprost utożsamiana z ufnością, która należy do cnoty nadziei. Można także te słowa potraktować jako pewną przyczynę radości. Niewątpliwie ufność jest jedną z przyczyn dlaczego chrześcijanie radują się, choć dla św. Tomasza najważniejsza była ta, że jesteśmy zjednoczeni z dobrem, jakim jest Bóg.

W innym miejscu Papież bardziej konkretnie wypowiedział się na temat przyczyny radości chrześcijańskiej: "Dostosowuje się ona i zmienia [radość – przyp. M. K.], a zawsze pozostaje przynajmniej jako promyk światła rodzący się z osobistej pewności, że jest się nieskończenie kochanym, ponad wszystko".

Mamy tu do czynienia już z inną przyczyną radości i z odejściem od nauczania św. Tomasza z Akwinu.  Przyczyną radości, według Franciszka, nie jest bowiem posiadanie dobra, jak u św. Tomasza, ale osobista pewność, że się jest kochanym. Jest to nie tylko inne wytłumaczenie tego dlaczego mamy się radować, ale także jest to porzucenie katolickiego obiektywizmu. Radość u św. Tomasza jest oparta na fakcie, że posiadamy dane dobro. Jest więc czymś obiektywnym, wynikającym ze stanu faktycznego, a więc z tego, że naprawdę mamy realne dobro. U papieża Franciszka radość jest czymś subiektywnym. Wynika z "osobistej pewności", która w każdej chwili może się zmienić. Jest ona więc czymś nietrwałym.

Z tych słów wynika także logicznie inna droga dochodzenia do radości. U św. Tomasza i także jeszcze u Pawła VI jest to droga poprzez zjednoczenie z Bogiem, co z pewnością wymaga wysiłku i czasu. U Franciszka droga ta biegnie przez zdobycie pewności, że się jest nieskończenie kochanym. Taką pewność można zdobywać długo lub krótko, ale nie wydaje się, by jej zdobycie wymagało wysiłku i pracy. Chodzi bowiem jedynie o przyjęcie, że Bóg nas kocha ponad wszystko. Jest to oczywiście prawda. Powstaje tylko pytanie, czy nie jest to trochę za mało.

Pewność, że się jest kochanym przez Boga, a realne zjednoczenie z Bogiem to dwie różne rzeczy. Można żyć przez wiele lat w grzechach ciężkich i nie przejmować się tym, mając "osobistą pewność", że się jest nieskończenie kochanym przez Boga. Ta pewność jest w pewnym sensie słuszna, bo przecież faktycznie Bóg kocha nieskończenie każdego człowieka, ale czy w tej sytuacji człowiek powinien żyć w radości?

Teologia radości papieża Franciszka jawi się więc jako w gruncie rzeczy bardzo minimalistyczna. Człowiek stykając się z Ewangelią, spotykając Pana Jezusa i słysząc o Jego miłości nabiera, dzięki ufności, "osobistej pewności" że jest kochanym przez Boga w sposób nieskończony i ponad wszystko. To rodzi w nim radość.

2Paweł VI, Gaudete in Domine, wstęp oraz punkt I.

3Św. Tomasz zawarł swoją naukę o radości duchowej w jednym zagadnieniu Sumy teologicznej. Zob. STH 2-2, q. 28.

4Paweł VI, Gaudete in Domine, I.

5Tamże.

6Tamże.

7Tamże.

8Franciszek, Evangelii gaudium, 1, 3.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną