Irlandia na haju - sądy w amoku

0
0
0
/

Im gorzej, tym lepiej – taka jest idea totalnej opozycji i jej szemranych interesów.   Polska opozycja jest kawiorowa, dla kogo więc lepiej? Oni i tak spadną na cztery łapy, zdążyli się zabezpieczyć na pokolenia, okopać w układy, podtrzymywać na skalę międzynarodową. Co ty zwykły człowieku będziesz z tego miał, że zamienią się miejscami w rządzie i Sejmie? Przecież oni już byli u steru tyle lat, kłamali, gadali bzdury, robili „nocną zmianę”, zagarniali pod siebie. I ciągle prą do żłobu. Wszyscy. Gdy widzę maszerujących w proteście z rolnikami działaczy PSL, którzy rządzili przez osiem lat z Platformą Obywatelską, a wcześniej z kumplami z SLD, i sprzedali zagranicznym globalnym koncernom polskie zakłady przetwórstwa spożywczego i cukrownie, widać gołym okiem ich cynizm i obłudę, gdy teraz utyskują na zmowę cenową dawnych kontrahentów, oferujących 40 gr za kg porzeczek i 1,70 – 2 zł za maliny. Zastanawiam się, dlaczego ci rolnicy ich nie pogonią, tylko dopuszczają do swoich szeregów. Przecież to wszystko blaga, wciąż chodzi o koryto. Przecież, na przykład, taki Janusz Piechociński, przez jakiś czas nawet lider PSL, powinien zniknąć z horyzontu za obrazę rodzin wielodzietnych  – których status materialny był o wiele gorszy niż polskich emerytów – za stwierdzenie, że PiS kupił ich za 500 zł ,czyli za 266 puszek piwa. Nie da się zapomnieć tej pogardy. Za co się nie wziąć, hałas, awantury, przepychanki. Ma być, jak było, oni wiedzą lepiej, w każdej dziedzinie, na każdym odcinku. Wyborcy, oczywiście, nie mają racji, ten mniej od nich wykształcony motłoch, ciemnogród, moher – to frajerzy. Weźmy takie sądy. One w Polsce w okresie powojennym nigdy nie były niezawisłe. Zawsze znajdowały się pod jakimś naciskiem, tkwiły głęboko w polityce, komunistycznym prawie, a po 1989 roku aż do tej pory nie udało się ich zreformować. To, co wyprawia „nadzwyczajna kasta”, podpierając się jakoby konstytucją, napisaną za czasów prezydenta „magistra” od bolących goleni tak kiepsko, że umożliwia różnym prawniczym gremiom, w zależności od politycznego zapotrzebowania, interpretować ją w dowolny sposób, brać się za łby i latać ze skargami do Brukseli, pokazuje jakość naszej ustawy zasadniczej i poziom tych nadludzi oraz ich stosunek do własnego kraju. Podział w środowisku prawniczym jest ewidentny i już wiadomo, że konstytucję trzeba zmienić, by wiele zapisów było bardziej oczywistych, ale jak to zrobić w drodze referendum, o co pytać w nim Polaków, znów wywołuje histerię i szaleństwo „autorytetów”, które zarezerwowały dla siebie monopol na „suwerena” i racje. Ten monopol „autorytety” dzierżyły od 1989 roku i trudno im się pogodzić, że opinie mogą być inne. O debacie nie może być mowy. Operetka w wydaniu I Prezes Sądu Najwyższego na uchodźstwie Małgorzaty Gersdorf i jednak słabo zorientowanego Fransa Timmermansa podkopała na Zachodzie opinię o reformie polskiego prawodawstwa tak silnie, że europejskie media piszą głupoty, jakie się im podaje na tacy w postaci informacyjnej „sałatki”, bo zachodni dziennikarze nie wgłębiają się w niuanse polskiego prawa i naszej rzeczywistości. Pewnie nikt też zagranicą nie zwrócił uwagi na apel sędziego Igora Tulei, który co prawda nie wykrzyczał wprost „Gersdorf musisz!!!” ,ale apelował: „Proszę się przykuć do biurka”, oczekując jej pojawienia się w pracy w Sądzie Najwyższym, mimo odwołania przez prezydenta. Zapowiedział też, że on i jego koledzy też gotowi są przykuć się do biurka. W tej sytuacji b. prezes Gersdorf stała się zakładnikiem swojego środowiska i ogłosiła prezesem na uchodźstwie. Sytuacja jak z Mrożka. Te cuda na kiju nie wzięły się z sufitu, tylko właśnie z nachalnej propagandy tych, którzy nie chcą zmian. Żadnych, bo im dotąd we własnym ciepełku było wygodnie. Nie chcą zmian także w konstytucji. W dalszym ciągu chcieliby traktować sądy jako poletko polityczne i korzystać z dintojry. Jak oni nas, to my ich. A co? Stąd kuriozalny wyrok Sądu Najwyższego w sprawie drukarza z Łodzi, który odmówił grupie LGBT wydrukowania reklamowego bannera, uznając że przykładanie ręki do popularyzacji tęczowego ruchu nie jest zgodne z jego światopoglądem. Co ciekawe, ciut wcześniej amerykański Sąd Najwyższy uniewinnił cukiernika z Colorado, który również z przyczyn religijnych odmówił amerykańskiej parze homoseksualistów upieczenia tortu na ich ślub, za co był ciągany przez sześć lat po sądach. Sąd Najwyższy USA orzekł, że wcześniejsze wyroki naruszyły wolność religijną cukiernika, gwarantowaną przez pierwszą poprawkę do konstytucji. Prawo można interpretować na różne sposoby. Mamy także dzisiaj tego przykład Polsce w politycznej przepychance. Właśnie sąd nie zgodził się na areszt posła PO Stanisława Gawłowskiego, który sugerowała prokuratura, i zablokował możliwość oczyszczenia się z zarzutów o nadużycie uprawnień psa na korupcję, ministra Mariusza Kamińskiego, bo to polski owczarek nizinny PiS. Przeciętny Polak jest już tak skołowany wariacjami totalnych oszołomów, wwożących do Sejmu w bagażniku samochodu „protestantów” z Obywateli RP, że nie nadąża śledzić wydarzeń, których dynamika nabiera tempa i stają się coraz bardziej absurdalne. To wszystko dzieje się na marginesie ich życiowych problemów, autentycznych codziennych bolączek. Ale mamy już pierwsze echa „sukcesu” totalnych skarżypyt i polskiego bordello środowiska prawniczego. Oto Trybunał Sprawiedliwości UE w Luksemburgu wydał wyrok w sprawie obaw irlandzkiego sądu, który miał obiekcje, czy wydać polskim władzom przebywającego na terenie Irlandii Artura C. ,obywatela polskiego, poszukiwanego przez naszą prokuraturę w związku z zarzutami o przemyt narkotyków. Sąd irlandzki chciał wiedzieć, czy Artur C, będzie sądzony w Polsce w uczciwym procesie, bo przecież rwetes wokół stanu polskiego wymiaru sprawiedliwości nad Wisłą nie ustaje. Histeryczne protesty Polaków i Polek walczących o „wolne sądy” pokazuje zachodnia telewizja, i procesje ze świecami i I Prezes Sądu Najwyższego na Uchodźstwie. Pytanie skierowali Irlandczycy do Luksemburga w marcu, Trybunał Sprawiedliwości właśnie orzekł, że sąd w Irlandii, do którego polskie władze zwróciły się o wykonanie Europejskiego Nakazu Aresztowania „musi wstrzymać się z jego wykonaniem, jeśli uzna, że dana osoba mogłaby zostać narażona na ryzyko naruszenia prawa podstawowego do niezawisłego sądu”. Jak czytamy w uzasadnieniu Trybunału: „ Sądy UE mają oceniać ryzyko dla rzetelnego procesu sądowego, biorąc pod uwagę stan praworządności w Polsce”. Iście Salomonowy wyrok. Tak więc Irlandia pewnie zostanie na długo uszczęśliwiona przemytnikiem narkotyków. Ja bym się tym na miejscu Ziobry nie martwiła. Im więcej koki na zielonej wyspie, tym weselej, bo i tak jak w całej UE wygląda na to, że wszyscy decydenci funkcjonują tam na haju.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną