A jednak intronizacja bez intronizacji - polemika z artykułem ks. Marka Chmielewskiego z "Egzorcysty"

0
0
0
/

W ostatnim numerze "Egzorcysty" (nr 7, 71)  ks. prof. Marek Chmielewski skrytykował tych, którzy uznają, że intronizacja Chrystusa Króla Polski jeszcze się nie dokonała. Wymienił mnie z imienia i nazwiska, dlatego czuję się zobowiązany odnieść się do tego tekstu. W artykule pt. "Intronizacja bez intronizacji?" pojawia się szereg argumentów, które w istocie dotyczą tego, dlaczego nie można było ogłosić Chrystusa Królem Polski. Są to argumenty wtórne, które pojawiają się od lat, a które zebrałem w swojej książce pt. "Spisek przeciwko Intronizacji" z początku 2017 r. i w niej właśnie na nie odpowiedziałem. Ksiądz Profesor zna tę publikację, bo się na nią powołuje, ale i tak postanowił po raz kolejny znów je przytoczyć. Na jego wątpliwości, które przytaczam poniżej, odpowiem więc fragmentami z tej publikacji. 1. Zastrzeżenie wobec "Jubileuszowego Aktu przyjęcia Jezusa Chrystusa za Pana i Króla", który miał miejsce w Krakowie-Łagiewnikach 19 listopada 2016 r. wynikają z "mentalności czy duchowość typu fast-food", a więc spodziewania się szybkich recept, które rozwiążą każdy życiowy problem. Chrystus, jeśli tylko ogłosimy Go królem, rozwiąże wszystkie nasze problemy osobiste i społeczne. Jest to argument, który już w 2012 r. podnosił abp Henryk Hoser w wywiadzie udzielonym tygodnikowi „Idziemy” (nr 48, 2012), w którym powiedział: „Idea intronizacji Jezusa Chrystusa Króla Polski wynika z magicznego myślenia, które występuje pod różnymi postaciami. We Francji istnieje wspólnota, która głosi, że jeśli ustawi się krzyż o wysokości 600 m, wówczas świat się nawróci. Podobnie ogłoszenie Chrystusa Królem Polski miałoby w magiczny sposób powodować nawrócenie wszystkich". P. Teresa Drapińska odpowiedziała na niego w swojej analizie, którą zamieściłem w książce: "Zawierzenie się Nieśmiertelnemu Królowi Wieków, nawet przez cały Naród, nie ma nic wspólnego z poddaniem się Jego władzy, a w tym tylko tkwi całe nasze zwycięstwo. Trzeba to stale przypominać, że od trzech wieków, dokładniej od czasów tzw. Oświecenia, mamy powszechnie państwa – republiki laickie, ateistyczne, masońskie, lucyferiańskie, szatańskie, które odmówiły Chrystusowi Królowi władania i panowania nad nimi. Odmawiając Chrystusowi Królowi panowania nad poszczególnymi narodami, dokonano Jego detronizacji, wskutek tego poszczególne państwa otworzyły się na wszelkiego rodzaju nieszczęścia, jakich świadkami jesteśmy po dzień dzisiejszy. I teraz Intronizacja Chrystusa Króla w poszczególnych narodach ma być właśnie odwróceniem się od tego laickiego, postoświeceniowego państwa. Tu nie ma myślenia magicznego, że dokonamy Intronizacji Chrystusa Króla Polski i Chrystus Król wszystko za nas zrobi, albo jeszcze lepiej, wszystko zrobi się samo. Przez Intronizację odwracamy pewien fałszywy porządek rzeczy. Intronizacja Chrystusa Króla Polski ma podporządkować nasz Naród i Państwo, czyli politykę, życie społeczne, rodzinne, zawodowe i indywidualne właśnie Chrystusowi Królowi, czyli Jego panowaniu i Prawu, by odzyskać ten utracony porządek rzeczy, a z nim błogosławieństwo Boże. Ale jakże się to stanie, gdy rządzący tego nie widzą albo nie chcą tego widzieć?". 2. Zbawiciel powiedział, że Jego królestwo nie jest z tego świata (por. J 18,36). Tak próbował tłumaczyć sprzeciw wobec intronizacji abp Gołębiewski. W książce napisałem: Już Pius XI odpowiedział na ten zarzut: „Błądziłby zresztą bardzo ten, kto by odmawiał Chrystusowi Człowiekowi, władzy nad jakimikolwiek sprawami doczesnymi, kiedy On od Ojca otrzymał nieograniczone prawo nad stworzeniem tak, iż wszystko poddane jest Jego woli [encyklika Quas primas]. Zwrot nie z tego świata ewidentnie wskazuje na pochodzenie Królestwa Bożego i w żaden sposób nie zaprzecza, że Królestwo to obejmuje także ten świat. 3. Prywatne objawienia nie mogą niczego rozstrzygać, a zresztą Rozalia Celakówna mówiła jedynie o Intronizacji Serca Pana Jezusa. Napisałem w "Spisku": "Rozalia zanotowała Ostoją się tylko te państwa, w których będzie Chrystus królował. Jeżeli chcecie ratować świat trzeba przeprowadzić Intronizację Najświętszego Serca Jezusowego we wszystkich państwach i narodach na całym świecie. Tu i jedynie tu jest ratunek. Które państwa i narody jej nie przyjmą i nie poddadzą się pod panowanie słodkiej miłości Jezusowej, zginą bezpowrotnie z powierzchni ziemi i już nigdy nie powstaną. Zapamiętaj to sobie dziecko moje zginą i już nigdy nie powstaną. (...) Pytam z bojaźnią tej osoby, czy Polska się ostoi? Odpowiada mi, że Polska nie zginie o ile przyjmie Chrystusa za Króla w całym tego słowa znaczeniu, jeżeli się podporządkuje pod prawo Boże, pod prawo Jego miłości, inaczej moje dziecko nie ostoi się. I jeszcze na ostatek mówi do mnie przekonująco: Oświadczam ci to moje dziecko jeszcze raz, że tylko te Państwa nie zginą, które będą oddane Jezusowemu Sercu przez Intronizację, które Go uznają swym Królem i Panem. Przyjdzie straszna katastrofa na świat – mówił – jak zaraz zobaczysz... w tej chwili powstał straszliwy huk – owa kula pękła. Z jej wnętrza wybuchnął ogromny ogień, za nim polała się obrzydliwa lawa jak z wulkanu niszcząc doszczętnie wszystkie Państwa, które nie uznały Chrystusa (Wyzn., 82n)6. Można by przytoczyć więcej cytatów na temat Intronizacji, ale te wystarczą, aby dostrzec, skąd wzięły się problemy interpretacyjne związane z treścią wizji, jakie miała Rozalia. Wykorzystują je bardzo umiejętnie przeciwnicy Intronizacji, którzy mówią, że: 1) Rozalia nie używała określenia Chrystus Król Polski; 2) W wizjach mowa jest o Intronizacji Serca Pana Jezusa. Tak naprawdę oba problemy wiążą się z fundamentalistyczym (a więc dosłownym) odczytaniem pism Rozalii. Taką metodę stosują chociażby radykalni protestanci, którzy twierdzą, że Bóg stwarzał świat sześć dni, bo tak mówi Pismo Święte. Katolicka egzegeza jest inna i polega m.in. na uwzględnieniu stylu i formy tekstu, kontekstu (a więc całości dzieła) i sensu duchowego. Jeżeli Rozalia mówi, że władze polskie mają uznać Chrystusa za Króla, to logiczną konsekwencją jest uznanie Go za Króla Polski. Wizje samej Rozalii nie mogą zresztą być ostatecznym argumentem za tym, jak należy pojmować Intronizację. Biskupi w rozmowach ze świeckimi przedstawicielami ruchów intronizacyjnych ciągle to zresztą podkreślali. Najważniejsze są przesłanki biblijne i te, które wynikają z nauczania Kościoła. Tym bardziej nie mogą być nimi same wyjaśnienia Rozalii, która była prostą dziewczyną i znała jedynie nabożeństwo do Najświętszego Serca Pana Jezusa. 4. Nie można mówić o Intronizacji ani w znaczeniu ustanowienia Chrystusa Królem, ani w znaczeniu uznania Go Królem Polski. Według bpa Andrzeja Czai byłoby to bowiem zawężające dla Chrystusa. Oczywiście nie można ustanowić Chrystusa Królem, którym już jest, ale można uznać Jego królowanie. Dlatego napisałem w książce, odpowiadając na zarzut bpa Czai: "Jest to patrzenie czysto ludzkie, z perspektywy materialnej, przyziemnej, a nie z duchowej i teologicznej. Bóg jest Nieskończenie Wolny, tzn. od nikogo i niczego niezależny, i to właśnie z tej prawdy wynika to, że Bóg może cały oddać się pojedynczemu człowiekowi, wspólnocie czy narodowi. Nikt tego nie potrafi uczynić, żeby być całym dla każdego, tylko Bóg. To że Pan Jezus będzie Królem Polski, w niczym nie umniejsza, że będzie Królem Węgier czy Litwy. Pan Jezus może być w sposób całkowity Królem każdego narodu". 5. Pius XI w encyklice "Quas Primas" napisał, że Chrystus króluje w umysłach i ludzkiej woli, a więc uznajemy Chrystusa jako Króla serc. Papież uznaje każdy rodzaj królowania Chrystusa i nie tylko jako Króla serc. Napisałem w książce: "Papież Pius XI w zakończeniu encykliki „Quas primas” z 1925 roku [napisał]: Trzeba więc, aby Chrystus panował w umyśle człowieka, którego obowiązkiem jest z zupełnym poddaniem się woli Bożej przyjąć objawione prawdy i wierzyć silnie i stale w naukę Chrystusa; niech Chrystus króluje w woli, która powinna słuchać praw i przykazań Bożych; niech panuje w sercu, które, wzgardziwszy pożądliwościami, ma Boga nade wszystko miłować i do Niego jedynie należeć; niech króluje w ciele i członkach jego, które jako narzędzia, lub – że słów św. Pawła Apostoła użyjemy (Rz 6, 13): jako ‘zbroja sprawiedliwości Boga’, mają przyczynić się do wewnętrznego uświęcenia dusz”. 6. Jubileuszowy Akt jest uroczystym, oficjalnym i urzędowym wyrażeniem woli Kościoła, narodu i państwa, aby On królował w sercach Polaków z kraju i za granicą. W ten sposób dokona się przemiana moralno-duchowa, która przełoży się na zmiany społeczno-polityczne. Zainicjuje on długoletni program wychowania. Problem w tym, że nie jest to prawda. W książce już pisałem, że prezydent i przedstawiciele władzy sami podkreślali, że byli obecni na uroczystości prywatnie. Nie wypowiadali się publicznie, nie składali żadnych przyrzeczeń w imieniu państwa. Nie był to więc żaden oficjalny i urzędowy akt państwowy. Ponadto jego forma była zwykłą formą zawierzenia, a nie żadnym oficjalnym i urzędowym wyrażaniem woli narodu. Nie poprzedziły go żadne narodowe rekolekcje, był składany z okazji chrztu Polski i przygotowania do niego były robione na szybko. Minęło 1,5 roku od tego czasu i widać, że chociaż był to czas krótki to i tak już aktywność ruchów intronizacyjnych znacznie zmalała. Wpływ na to ma opór biskupów i kapłanów, aby dalej działać w kierunku umacnianiu kultu Chrystusa Króla. Wymownym przykładem tej postawy jest gest proboszcza w parafii w Osuchowej (gdzie Marianna Andryszczyk miała objawienia Chrystusa Króla Polski na początku XX w.), w której wisiał obraz Chrystusa Króla, ale został zdjęty po Jubileuszowym Akcie. Wszystko już się odbyło, to po co jeszcze o tym mówić... Nie ma żadnego programu wychowawczego, o którym mówi ks. Chmielewski. Już nie organizuje się niewygodnych marszy na ulicach polskich miast w intencji intronizacji. Sprawę zamiata się pod dywan i tylko temu służył Jubileuszowy Akt... A jednak odbyła się intronizacja bez intronizacji i miał miejsce spisek przeciwko intronizacji...      

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną