Szok! Papież Franciszek zmienia katechizm - kara śmierci teraz "niedopuszczalna"

0
0
0
/

Papież Franciszek dokonał bardzo głębokiej ingerencji w Katechizm Kościoła Katolickiego. Zmienił bowiem nauczanie, które miało 2000 lat i posiadało bardzo głęboką podstawę teologiczną. Posłużył się przy tym popularnym dzisiaj argumentem: "to godzi w godność osoby ludzkiej". Z tego powodu przypomnę coś, o czym już pisałem na tym portalu.

Kościół zawsze uważał karę śmierci za usprawiedliwiony sposób karania przestępców i chronienia społeczeństwa. Nauka ta wynikała wprost z przekonania o tym, że władza pochodzi od Boga. Skoro władza reprezentuje Boga to w Jego imieniu ma prawo decydować nawet o pozbawieniu życia przestępcy, który dopuścił się zbrodni. Wszystkie argumenty przeciwko niej są w istocie nietrafione i wynikają z ideologicznych bądź emocjonalnych przesłanek.

Nauka o pochodzeniu władzy od Boga opiera się na Objawieniu Bożym, na Biblii. Podkreśla to choćby Księga Mądrości: „Słuchajcie więc, królowie, i zrozumiejcie, nauczcie się, sędziowie ziemskich rubieży! Nakłońcie ucha, wy, co nad wieloma panujecie i chlubicie się mnogością narodów, bo od Pana otrzymaliście władzę, od Najwyższego panowanie” (Mdr 6, 1-3). To miał na myśli także Chrystus, kiedy oznajmił Piłatowi: „Nie miałbyś żadnej władzy nade Mną, gdyby ci jej nie dano z góry” (J 19, 11).

O. Jacek Salij tłumacząc to, niewątpliwie trudne, twierdzenie zauważył, że zostało ono sformułowane w Biblii by sprzeciwić się przede wszystkim bałwochwalczym próbom przeniesienia władzy w sferę boskości. Jeśli bowiem władza pochodzi od Boga to musi być sprawowana w zgodzie z prawem Bożym i wolą Bożą. Władza, co podkreślał Chrystus, jest służbą. Ludzie sprawujący władzę nie mają więc prawa decydować o tym, co dobre i złe, ale są zobowiązani do przestrzegania porządku moralnego.

Pochodzenie władzy sprawia, że chrześcijan musi zająć wobec niej odpowiednie stanowisko. Św. Paweł szczegółowo je opisał: „Każdy niech będzie poddany władzom, sprawującym rządy nad innymi. Nie ma bowiem władzy, która by nie pochodziła od Boga, a te, które są, zostały ustanowione przez Boga. Kto więc przeciwstawia się władzy – przeciwstawia się porządkowi Bożemu. Ci zaś, którzy się przeciwstawili, ściągną na siebie wyrok potępienia. Albowiem rządzący nie są postrachem dla uczynku dobrego, ale dla złego. A chcesz nie bać się władzy? Czyń dobrze, a otrzymasz od niej pochwałę. Jest ona bowiem dla ciebie narzędziem Boga, [prowadzącym] ku dobremu. Jeżeli jednak czynisz źle, lękaj się, bo nie na próżno nosi miecz. Jest bowiem narzędziem Boga do wymierzenia sprawiedliwej kary temu, który czyni źle. Należy więc jej się poddać nie tylko ze względu na karę, ale ze względu na sumienie. Z tego samego też powodu płacicie podatki. Bo ci, którzy się tym zajmują, z woli Boga pełnią swój urząd. Oddajcie każdemu to, mu się należy: komu podatek – podatek, komu cło – cło, komu uległość – uległość, komu cześć – cześć” (Rz 13, 1-7).

Św. Paweł zwrócił uwagę, że Bóg działa przez państwo, przede wszystkim przez właściwie funkcjonujące, co wynika z samej natury rządów Bożych. Zbawiciel powiedział: „Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni” (Mt 7, 1). Nie miał na myśli jednak sądów państwowych, które wydając sprawiedliwe wyroki, biorą udział w rządach Bożych. Sędziowie, podobnie, jak urzędnicy państwowi i wszelkie władze w państwie wykonują swoją rolę prawidłowo jeśli działają zgodnie ze sprawiedliwym prawem.

Jeśli więc Bóg ma prawo odbierać życie, to państwo, w uzasadnionym i koniecznym przypadku, także może to uczynić.

Wydaje się że katolicy, którzy jednoznacznie potępiają karę śmierci nie rozumieją zasady pochodzenia władzy od Boga. Rozumiejąc ją katolik nie może twierdzić, że kara śmierci jest niesłuszna.

Także we współczesnych dokumentach Kościoła podkreśla się, że władza pochodzi od Boga. Stąd niemożliwością staje się potępienie kary śmierci. Od czasów Jana Pawła II widać jednak dystans do tej kary przy jednoczesnym deklarowaniu, że nie jest ona sama w sobie zła. Papież Polak w encyklice „Evangelium Vitae” po ukazaniu celów kary, jakimi są „naprawienie nieporządku wywołanego przez wykroczenie”, obrona ładu publicznego i bezpieczeństwa osób, a dla przestępcy bodziec i pomoc do poprawy oraz wynagrodzenia za winy napisał: „Jest oczywiste, że aby osiągnąć wszystkie te cele, wymiar i jakość kary powinny być dokładnie rozważone i ocenione, i nie powinny sięgać do najwyższego wymiaru, czyli do odebrania życia przestępcy, poza przypadkami absolutnej konieczności, to znaczy gdy nie ma innych sposobów obrony społeczeństwa. Dzisiaj jednak, dzięki coraz lepszej organizacji instytucji penitencjarnych, takie przypadki są bardzo rzadkie, a być może już nie zdarzają się wcale” (Evangelium Vitae, 56). Papież nie odrzucił kary śmierci jako takiej, ale postulował jej ograniczenie do przypadków „absolutnej konieczności”. Nie napisał przy tym na czym ta „absolutna konieczność” miałaby polegać wyrażając jedynie przypuszczenie, że „być może” ona współcześnie już nie zachodzi. Można więc powiedzieć, że Papież Polak wyraził jedynie swoje osobiste przekonanie, co do tego czy istnieje potrzeba stosowania kary śmierci. Nie odrzucił jednak kary śmierci jako takiej. Przytoczył przy tym słowa Katechizmu Kościoła Katolickiego w którym znajduje się stwierdzenie, wedle którego jeśli wystarczają „środki bezkrwawe” to należy je stosować, bo lepiej „gdyż są bardziej zgodne z konkretnymi uwarunkowaniami dobra wspólnego i bardziej odpowiadają godności osoby ludzkiej” (KKK 2267). To zdanie wydaje się zawierać już pewną negatywną ocenę kary śmierci i wprowadza nowe nauczanie. Jest tu bowiem zawarta sugestia, że kara śmierci uwłacza w jakiś sposób godności ludzkiej. Tłumaczenie to jest niezrozumiałe, bo nie zawiera żadnej argumentacji. Jest tu zawarte jedynie mętne odniesienie do personalizmu. Słowa te zostały powtórzone w papieskim Kompendium Nauki Społecznej Kościoła (par. 405). Pomimo to kara ta nie została odrzucona ze względu na sytuacje, kiedy jest konieczna.

Tym samym kara śmierci nie została napiętnowana jako zła, bo inaczej nigdy nie mogła by być zalecana: „Kiedy tożsamość i odpowiedzialność winowajcy są w pełni udowodnione, tradycyjne nauczanie Kościoła nie wyklucza zastosowania kary śmierci, jeśli jest ona jedynym dostępnym sposobem skutecznej ochrony ludzkiego życia przed niesprawiedliwym napastnikiem” (KKK 2267). Benedykt XVI apelując o zniesienie kary śmierci, czy polski episkopat wypowiadając się że nie należy jej przywracać w Polsce wpisywali się w przekonanie Jana Pawła II o tym, że kara ta dzisiaj nie jest już potrzebna. Nie zmienili natomiast tradycyjnego nauczania Kościoła Katolickiego na ten temat.

Z katolickiego punktu widzenia kara śmierci jest karą, której władza ma prawo używać. Powstaje jedynie pytanie, kiedy powinna do niej sięgnąć, a kiedy może z niej zrezygnować. Niewątpliwie każdy by chciał, żeby nie trzeba było nie tylko stosować kary śmierci, ale i dożywotniego więzienia. Są jednak przypadki, kiedy odstępowanie od surowszych kar staje się czymś niesprawiedliwym. Kiedy słyszy się o seryjnym mordercy, który z zimną krwią w sposób okrutny zabił wiele osób, a następnie spotyka się z argumentem, że kara śmierci byłaby uderzeniem w godność oprawcy musi budzić się w nas oburzenie. Oto bowiem życie ofiar okazuje się niewiele znaczyć w porównaniu z życiem mordercy. Takie podejście byłoby jeszcze do zaakceptowania przy przyjęciu współczesnej interpretacji, że każdy ma absolutne prawo do życia. Żadne jednak prawo człowieka nie jest absolutne i każde wiąże się ściśle z obowiązkami. Prawo do życia wynika z obowiązku chronienia ludzkiego życia. Jeżeli ktoś to prawo notorycznie i z rozmysłem łamie tym samym nie może go żądać dla siebie. Ci zresztą, którzy mówią o absolutnym prawie do życia nie są konsekwentni. Odmawiają bowiem często tego prawa dzieciom nienarodzonym, które będąc całkowicie niewinne, nie mogą być mordowane.

Niektórzy uważają, że kara śmierci pozbawia przestępcy możliwości poprawy. Jest przez to niechrześcijańska. Wiadomo jednak, że wielu ludzi nie nadaje się do żadnej resocjalizacji. Żadne argumenty i prośby nie trafią do nich. Wizja końca życia może natomiast nimi wstrząsnąć i wywołać w nich poczucie winy i żal. Jeżeli zaś nawet ta kara na nich nie oddziała to będzie skutecznie odstraszać wielu innych ludzi przed popełnieniem podobnych zbrodni.

To właśnie dożywotnie przetrzymywanie zbrodniarzy w więzieniach wydaje się niemoralne. Wiąże się bowiem z olbrzymimi kosztami. W sytuacji, kiedy w Polsce umierają ludzie, bo państwa nie stać na ich leczenie, jest to wyjątkowo uderzające. Ktoś kto popełnia najgorsze przestępstwa wie, że państwo do końca życia przejmie nad nim opiekę, zapewniając mu nocleg, wyżywienie i opiekę medyczną. Będzie musiał oczywiście znosić ograniczenie wolności, ale z drugiej strony to zapewni mu bezpieczeństwo. Powinno zaś być inaczej. Przestępca musi zdawać sobie sprawę, że za to, co zrobi spotka go surowa kara. Tylko wówczas społeczeństwo może czuć się bezpieczne. O tym mówi także św. Paweł: „Albowiem rządzący nie są postrachem dla uczynku dobrego, ale dla złego. A chcesz nie bać się władzy? Czyń dobrze, a otrzymasz od niej pochwałę. Jest ona bowiem dla ciebie narzędziem Boga, [prowadzącym] ku dobremu. Jeżeli jednak czynisz źle, lękaj się, bo nie na próżno nosi miecz. Jest bowiem narzędziem Boga do wymierzenia sprawiedliwej kary temu, który czyni źle” (Rz 13, 3-4).

Władza reprezentując Boga reprezentuje Boży porządek sprawiedliwości. Wymaga on tego, by każdy przestępczy czyn został właściwie napiętnowany i ten kto się go dopuszcza otrzymał adekwatną karę. Dzisiaj jednak coraz częściej różne organizacje upominają się o prawa przestępców. Anders Breivik, który zabił 77 osób pozwał norweskie państwo o to, że go „nieludzko traktuje” i łamie prawa człowieka, bo go odizolowuje od innych więźniów i ogranicza prawo korespondencji. Wygrał ten proces, co musiało być niezwykle trudną chwilą dla wszystkich rodzin ofiar zwyrodnialca. Jego wygrana pokazuje jednak coś więcej. Świadczy ona o tym, że już dawno w Europie i na świecie nie dba się o porządek sprawiedliwości. Sądy wydają absurdalne wyroki, skazują niewinnych i uniewinniają winnych. Prowadzi do tego choćby pozytywizm prawny. W Stanach Zjednoczonych dowód zbrodni, który został pozyskany bezprawnie, nie może odgrywać żadnej roli w procesie. Choćby więc sędzia wiedział, że ktoś mordercą, ale miał tę wiedzę z nielegalnego źródła, musi wypuścić przestępcę. Jest to całkowicie niezgodne z duchem sprawiedliwości.

W sytuacji, kiedy faworyzuje się przestępców i zapomina się o ofiarach, kiedy od dawna nie dba się o sprawiedliwość, a sądy wydają haniebne wyroki, nie dziwi, że walczy się z karą śmierci. Tylko jej przywrócenie pomoże ostatecznie przywrócić zaufania do państwa i do wymiaru sprawiedliwości. Tylko tam, gdzie będzie ona znów praktykowana, oczywiście bardzo ostrożnie i w ściśle określonych przypadkach, rodziny ofiar nie będą musiały żyć w rozgoryczeniu i poczuciu osamotnienia. Szkoda, że nie jest to zauważane we współczesnych dokumentach Kościoła.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną