Charles Parham, Ruch Zielonoświątkowy, rasizm i amerykański syjonizm

0
0
0
/

Dla Ruchu Charyzmatycznego Charles Parham jest postacią kluczową. Ten były pastor metodystyczny jako jeden z pierwszych przeżył "chrzest w Duchu Świętym" i zapoczątkował współczesną modlitwę językami. Miało to miejsce 31 grudnia 1900 r. w szkole biblijnej Bethel Bible w Topeka w USA. Wydarzenie to zostało określone jako "Nowa Pięćdziesiątnica". Działalność Parhama od tego czasu nabrała rozpędu. Gromadziło się wokół niego coraz więcej osób i z czasem został on uznany za ojca Ruchu Zielonoświątkowego. Katolicki Ruch Charyzmatyczny wyrósł wprost z Ruchu Zielonoświątkowego, czego nie kryje wielu liderów. Warto więc wiedzieć, kim był Charles Parham, co głosił, w co wierzył. To pozwoli nam zobaczyć, jakie są korzenie Ruchu Charyzmatycznego. Jego poglądy zostały zawarte w dwóch zbiorach kazań: A Voice Crying in the Wilderness (1902 r.) i The Everlasting Gospel (1911 r.). Idee tam zawarte porażają z wielu powodów. Po pierwsze dużą część obydwu książek stanowią rozważania o wyższości anglosasów nad innymi narodami. Parham wierzył, że należą oni do tzw. 10 zagubionych plemion Izraela. Są ludem wybranym, mającym specjalne zadanie wobec świata. I tak wierzył np. że brytyjska Królowa Victoria pochodzi w jednej linii od starożytnych królów żydowskich. Tworzył nawet absurdalne genealogie, które miały to potwierdzać. Z przekonaniem tym związany był rasizm. Parham był przekonany, że Bóg przez dwa dni stwarzał ludzi. Nie-białych stworzył 6 dnia, a białych 8 dnia. Stąd Parham był określany jako "fanatyczny rasista" i "biały suprematysta". Po drugie Parham, który zainicjował nabożeństwa uzdrowieniowe był przeciwnikiem medycyny i lekarzy. Nie odrzucał ich całkowicie, ale był wobec nich krytyczny i Boże uzdrowienie miało być dla nich alternatywą. Po trzecie Parham nienawidził katolicyzmu. W swoich kazaniach uznawał, że bliższy jest mu Mahomet niż papież. Ten pierwszy jest bowiem prawdziwym prorokiem fałszywej religii, kiedy papież jest fałszywym prorokiem fałszywej religii. Papieże w jego kazaniach są demonizowani. Można więc powiedzieć, że muzułmanie byli mu bliżsi niż katolicy. Po czwarte Parham był syjonistą. Uważał, że Żydzi muszą wrócić do Jerozolimy i proponował, aby Amerykanie odkupili Palestynę. Wiązała się z tym polityczno-religijna wiara w posłannictwo Amerykanów i Żydów, którzy poprzez wspólne działania przygotują świat na armagedon - ostateczną bitwę dobra i zła. Wiara ta skutkowała w XX w. rozpoczynaniem kolejnych konfliktów przez USA. Po piąte Parham wierzył, że Antychryst będzie konkretnym człowiekiem, który powstanie w Jerozolimie. Sprowadzenie tam Żydów miało być przygotowaniem się na ten moment. Prowadziło to znowu do mieszania polityki i religii, konfliktów militarnych i religijnych. Po szóste Parham wierzył, że żyjemy w czasach ostatecznych, a armagedon jest już bliski. Pojmował bitwę dobra ze złem jako wojnę światową różnych mocarstw. USA oczywiście reprezentowały w tej układance dobro. Po siódme Parham był oskarżany o molestowanie młodego chłopaka (sąd ostatecznie umorzył sprawę), przekręty finansowe, odcinanie się od wszystkich zielonoświątkowców, którzy nie chcieli go słuchać. Prezentowane przez niego poglądy są mieszanką treści chrześcijańskich, syjonistycznych, politycznych i rasistowskich, w których zwycięstwo dobra nad złem oznacza supremację Anglosasów.          

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną