Czy Beck mógł postąpić inaczej? – polemika

0
0
0
/

Właśnie sobie przeczytałem artykuł pani Iwony Galińskiej „Gdyby minister Beck postąpił inaczej” i cóż takie moje wilcze prawo się z nim w ogóle nie zgodzić. http://prawy.pl/77142-gdyby-minister-beck-postapil-inaczej/ Zrobię coś czego w polskich dysputach historycznych się nie robi. Użyję argumentów. Zarówno co do Września 1939 roku, Powstania Warszawskiego, jak i innych wydarzeń okresu II Wojny Światowej mam wyrobione indywidualne zdanie. Dalekie od naszej pseudopamięci historycznej. Przejdźmy jednak do artykułu. „Zbliża się rocznica wybuchu II wojny światowej. Znów powracają pytania o wrześniową klęskę Polski. Pewna grupa historyków i publicystów snuje teorie alternatywnej historii. Co by było, gdyby w 1939 roku minister Józef Beck postąpił inaczej i zawarł pakt z Ribbentropem. Jak by się wówczas potoczyły losy Polski, gdybyśmy zgodzili się na ustępstwa wobec Niemiec i jako jego koalicjant poszli rozprawić się z Rosją. Teoria ta od pewnego czasu stała się modna. Zarzuca się ówczesnemu ministrowi romantyczny wybór. W polityce nie ma miejsca na romantyzm. Liczy się pragmatyzm”. Cóż ja ministrowi Józefowi Beckowi nie zarzucam romantyzmu, jak mu zarzucam skrajną głupotę. Podobnie zresztą jak i marszałkowi Rydzowi-Śmigłemu. Dlaczego? Beck nie był żadnym romantykiem, tylko zwyczajnym głupcem. Człowiekiem pustym i próżnym. Był jednym z wielu podnóżków Józefa Piłsudskiego, który dzięki zbrodni Zamachu Majowego dorwał się do władzy. I podobnie jak wielu innych „sanatorów” otrzymał stanowisko niezgodne zarówno z jego zdolnościami, jak i kwalifikacjami. To do czego doszedł wcześniej – kapitan artylerii to w normalnym społeczeństwie byłoby maksimum jego możliwości. Kim był kapitan wojsk artyleryjskich w przedwojennym Wojsku Polskim? Dowódcą czterodziałowej baterii, lub złożonego z trzech baterii dywizjonu, czyli 12 dział. To drugie było nawet bardziej realne – przedwojenne wojsko było armią państwa bardzo biednego. Gdzie oficerowie mieli stopnie poniżej sprawowanej funkcji – tak więc we wrześniu brygadami, czy dywizjami dowodzili pułkownicy, albo pułkownicy dyplomowani. Dzisiejsze wojsko polskie mając niecałe 100 tysięcy żołnierzy ma o wiele więcej majorów, pułkowników i generałów, niż armia przedwrześniowa, która liczyła sześć razy więcej żołnierza. To pokazuje poziom degrengolady naszych sił zbrojnych. Powróćmy jednak do Becka. Jakie było zadanie baterii czy dywizjonu artylerii będących składową pułku artylerii w ramach przedwojennej dywizji piechoty? Zapewnienie jej wsparcia w obronie i ataku. Ustalenie perymetru ognia, nastawienie na nie celowników i walenie pociskami do zniszczenia celu, ewentualnie do przerwania rozkazu ogniowego. I do tej funkcji być może Beck by się jeszcze nadawał. Niestety w swojej próżności człowiek ten stanął na czele niwy resortu spraw zagranicznych państwa wciśniętego pomiędzy ówczesne dwa największe mocarstwa świata, które postanowiły ów świat zmienić na swoją korzyść. Pani Galińska pisze „W pamiętnym przemówieniu w maju 1939 roku, po zerwaniu przez Niemcy paktu o nieagresji z Polską, Józef Beck powiedział: „Przygotowując to przemówienie, myślałem o Komendancie, który nieraz powtarzał: gdy człowiek ma przed sobą kilka dróg, gdy męczy się i waha, i nie wie, którą wybrać – niech wybiera drogę honoru, ta zawsze będzie właściwa”. Przypomnijmy dlaczego nastąpiło owe wypowiedzenie paktu o nieagresji – otóż nastąpiło ono na skutek przyjęcia przez Wielką Brytanię gwarancji morskich. Co było kompletną głupotą. Rumunia okazała się krajem o wiele od nas mądrzejszym. Po prostu brytyjskie gwarancje odrzuciła. W efekcie uniknęła ataku Niemiec i Związku Radzieckiego na jesieni 1939 roku. Faktycznie w roku następnym straciła Besarabię, którą bez walki zajęli Sowieci, ale do wojny włączyła się dopiero latem 1941 roku po stronie Niemiec. Poniosła wielkie straty w żołnierzach na froncie wschodnim, ale i tak był to tylko ułamek polskich strat! Tak samo faktem jest, ich infrastrukturę, a zwłaszcza pola naftowe Ploeszti bombardowały amerykańskie i brytyjskie bombowce pomimo tego, że Rumunia wojny im pierwsza nie wypowiedziała. Jakoś było Anglosasom poręczniej bombardować odległe pola naftowe Rumunii, niż robić zrzuty dla powstania warszawskiego. Dlaczego? Może niech się autorka nad tym zastanowi. W 1944 roku państwo rumuńskie po raz kolejny zmieniło front i przyłączyło się do aliantów. Po stronie ZSRR wojska rumuńskie też sobie przez blisko rok wojowały. I co? Rumunia została tak samo jak Polska sprzedana przez Anglosasów Stalinowi w Jałcie, a mimo wszystko straty ludzkie i materialne w II Wojnie Światowej poniosła o wiele mniejsze, niż Polska choć jej los powojenny był równie tragiczny. Jaki z tego wniosek - że gigantyczna polska ofiara krwi była zbędna i nie potrzeba patrząc na to co zrobiła z nami Wielka Trójka alianckich zbrodniarzy: Stalin, Churchill i Roosevelt, gdy się już dogadali nad trupem niemieckiego imperium III Rzeszy.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną