Dopust Boży, czyli dlaczego Bóg dopuszcza zło na świecie

0
0
0
/

Występowanie zła i cierpienia jest czymś, co najtrudniej pogodzić nam z prawdą o tym, że Bóg jest wszechmocny i sprawuje opatrzność nad wszystkim. Jest to coś, co wydaje się świadczyć przeciwko Bożemu miłosierdziu i Bożej sprawiedliwości. Musimy pamiętać jednak, że Boże Objawienie mówi nam, że Bóg nie stworzył zła. Jest ono bowiem brakiem, skutkiem grzechu które pojawiło się na świecie wraz z odrzuceniem przez człowieka miłości Boga. W ten sposób do świata wkroczyło cierpienie i śmierć. Powstaje jednak pytanie dlaczego Bóg nie usunął zła? Dlaczego w momencie, kiedy odkupił człowieka i zgładził jego grzechy pozostawił nadal skutki grzechu? Zło świadczy o Bożej sprawiedliwości i Bożym miłosierdziu Pismo Święte ukazuje nam, że uczynił to ze względu na swoją mądrość i dobroć. Uznał, że chociaż nie stworzył zła może je włączyć do planu swojej opatrzności i wyprowadzić z niego wielkie dobro, co jeszcze bardziej podkreśli Jego chwałę i objawi Jego miłość do stworzeń. W ten sposób możemy mówić, że Bóg działa poprzez zło, które nam się przydarza. Nie robi tego w ten sposób, że sam to zło czyni, ale w ten sposób, że je na nas dopuszcza, pozwalając by się nam przydarzyło. Stąd mówimy o dopuście Bożym. Aby to przyjąć potrzeba wiary. Potrzeba wiary, która pozwala zobaczyć, że istnieje nie tylko doczesność, ale także wieczność. Istnieje czyściec, niebo i piekło. Tylko w ten sposób można obronić tezę o tym, że każde cierpienie jest wynagradzane, a zło karane. Zwrócił na to uwagę Benedykt XVI, który podkreślił że wiara w Sąd Ostateczny nie jest źródłem strachu, ale nadziei: "Bóg jest i Bóg potrafi zaprowadzić sprawiedliwość w sposób, którego nie jesteśmy w stanie pojąć, a który jednak przez wiarę możemy przeczuwać. Tak, istnieje zmartwychwstanie ciał. Istnieje sprawiedliwość. Istnieje « odwołanie » minionego cierpienia, zadośćuczynienie, które przywraca prawo. Dlatego wiara w Sąd Ostateczny jest przede wszystkim i nade wszystko nadzieją – tą nadzieją, której potrzeba stała się oczywista zwłaszcza w burzliwych wydarzeniach ostatnich wieków. Jestem przekonany, że kwestia sprawiedliwości stanowi istotny argument, a w każdym razie argument najmocniejszy za wiarą w życie wieczne. Sama indywidualna potrzeba spełnienia, które nie jest nam dane w tym życiu, potrzeba nieśmiertelnej miłości, której oczekujemy, z pewnością jest ważnym powodem, by wierzyć, że człowiek został stworzony dla wieczności. Niemniej jednak konieczność powrotu Chrystusa i nowego życia staje się w pełni przekonująca tylko w połączeniu z uznaniem, że niesprawiedliwość historii nie może być ostatnim słowem"1. Boże działanie ujawnia kim Bóg jest. Ks. Michał Sopoćko podkreślał, że w każdym działaniu Bożym można zobaczyć wszystkie atrybuty Boże. Podał przy tym przykład Mojżesza: "Ocalenie Mojżesza, umieszczonego w koszu na wodach rzeki Nilu, pojęte ogólnie, niezależnie od jakichkolwiek okoliczności, nazwiemy dobrotliwością Boga. O ile zaś zwrócimy uwagę na bezinteresowność Boga w tym ocaleniu, które Mu nie było potrzebne, i na które dziecko samo nie zasłużyło – będzie to dziełem szczodrobliwości Bożej. Ocalenie Mojżesza ze względu na to, że Bóg postanowił przez niego wyprowadzić Izraelitów z Egiptu, nazwiemy sprawiedliwością Bożą. Czuwanie nad opuszczonym dzieckiem na rzece i narażonym na różne niebezpieczeństwa przypisujemy opatrzności Bożej. Wreszcie wyprowadzenie dziecka z nędzy, opuszczenia i licznych braków i udzielenie mu doskonałości w formie odpowiednich warunków życia, wzrostu, wychowania, wykształcenia, będzie dziełem Bożego miłosierdzia"2. Teologowie są zgodni, że wszystkie atrybuty w Bogu są sobie równe, bo utożsamiają się z Jego istotą, która jest niezłożona, a przez to doskonała. Mimo to wśród nich wyróżnia się przede wszystkim Boże miłosierdzie i Boża sprawiedliwość, jako że one są czymś, co najbardziej przemawia do człowieka. Atrybuty te mogą jednak ujawnić się dopiero w kontakcie ze złem i cierpieniem. Potwierdza to, że zło pełni ważną rolę w opatrzności Bożej, bo pozwala się Bogu pełniej objawić. Trzeba pamiętać, że miłosierdzie i sprawiedliwość w Bogu jest czymś innym niż w człowieku. Stwórca nie ma bowiem uczuć, popędów, ani ciała. Atrybuty te przypisujemy Bogu w sposób analogiczny. Sprawiedliwość chociażby dotyczy pewnego działania Bożego, które utożsamia się z samą istotą Boga. O ile u ludzi sprawiedliwe postępowanie to postępowanie zgodnie z prawem nadanym przez zwierzchnią władzę, o tyle w Bogu, który sam jest prawodawcą, każde działanie jest sprawiedliwe. Każde bowiem jest wyznaczane przez Jego mądrość i stanowi prawo dla pozostałych stworzeń. Tym samym nie ma żadnego działania Bożego, w którym można by się dopatrzeć niesprawiedliwości. Jest to bowiem nawet niemożliwe do pomyślenia. Przeczyłoby to bowiem samej istocie Boga i wprowadzało w Jego życie sprzeczność. Definicja sprawiedliwości, która mówi, że: "każdemu powinno oddać się to, co mu się należy" zawiera w sobie odniesienie do pewnego porządku. Słowo "powinność" już zakłada bowiem pewien układ, stosunek wymagań lub konieczności wobec tego, komu się jest podporządkowanym. We wszechświecie można wyróżnić podwójny układ. Według pierwszego jedno stworzenie jest podporządkowane drugiemu i do niego należy. Przykładem są części podporządkowane i należące do całości, przypadłości które mają taki stosunek do istoty, czy środki do celu. Według drugiego układu wszystkie stworzenia podporządkowane są Bogu i do Niego należą. Ten podwójny układ można także zaobserwować w działaniu Boga. Z jednej strony coś należy się Bogu, a z drugiej coś należy się stworzeniom od Boga. Pierwszy polega na tym, że w rzeczach powinno ziścić się to, co zaplanowała mądrość i wola Boga i co w nich ma ujawnić Jego dobroć. Sprawiedliwość ta polega na tym, że Bóg oddaje sobie to, co należy się Jego naturze. Św. Tomasz podkreślał, że tym, co należy się Bogu jest ostatecznie Jego chwała, która musi przejawiać się w każdym Jego działaniu. Skoro zaś Bóg jest miłosierny to Jego sprawiedliwość polega również na tym, aby być miłosiernym. Każdej stworzonej rzeczy należy się to, aby miała to, co jej przeznaczone od Boga. Boża sprawiedliwość oddaje każdemu to, co mu się należy według wymogów jego natury i warunków bytowania. Ten porządek zależy jednak od wolnej decyzji Boga, który według swoich planów i mądrości Bożej przeznaczył konkretne dobra dla danego bytu. Nie można więc mówić o istnieniu ścisłych zobowiązań Boga wobec stworzenia. Wszelkie takie zobowiązania wynikają bowiem tylko z wolnej decyzji Boga. Wszystko jest bowiem podporządkowane Jemu, a on nie podlega niczemu. Stąd św. Tomasz podkreślił, że sprawiedliwość Bożą przedstawia się często jako cechę towarzyszącą Jego dobroci. Bogu "wypada" aby Bóg nagradzał i karał. Nie jest jednak do niczego zmuszony. Tomasz chcąc to podkreślić przywołał słowa Anzelma z Canterbury, który napisał, że Bóg jest sprawiedliwy gdy karze, ale i gdy przebacza, bo to przystoi Jego dobroci. Podobnie jest z miłosierdziem. Ludzkie miłosierdzie polega m. in. na współodczuwaniu. U Boga nie jest to możliwe z racji Jego natury. Miłosierdzie przejawia się u Niego w usuwaniu wszelkich braków i nieszczęść, jakiego doświadcza stworzenie. Akwinata podkreślił przy tym, że samo udzielanie rzeczom doskonałości należy zarówno do miłosierdzia Boga, jak i do Jego dobroci, hojności i sprawiedliwości. Zasadniczo samo udzielanie doskonałości stworzeniom jest dziełem dobroci Bożej. Udzielanie ich jednak stosownie do ich potrzeb należy do Jego sprawiedliwości. Udzielanie zaś ich o ile one koją i ratują z każdego nieszczęścia przynależy Bożemu miłosierdziu. Miłosierdzie i sprawiedliwość Boża nie są więc ze sobą sprzeczne, ale są z sobą całkowicie zgodnie. Inaczej być zresztą nie może, bo w przeciwnym razie w Bogu występowałby konflikt, wewnętrzna sprzeczność, a to poddawałoby w wątpliwość samo istnienie Boga. Sprawiedliwość Boga jest tożsama z Jego wolą. Wszystko co Bóg czyni w świecie, czyni zgodnie z własną naturą i z porządkiem, który ustanowił. Każde dzieło sprawiedliwości Bożej zakłada jednocześnie Jego miłosierdzie i na nim się opiera. Wierność swojej naturze to bowiem także wierność swojemu miłosierdziu. Porządek w świecie zaś ustanowiony dobrowolnie ostatecznie ma swoje źródło w miłosierdziu Bożym. Tomasz uznał pewien prymat miłosierdzia nad sprawiedliwością. W sensie ścisłym są to jednak dwa równorzędne atrybuty Boga. Nie można bowiem różnicować tego, co utożsamia się z Jego istotą. Doktor Anielski pozostając konsekwentny uznał, że tylko dlatego przypisuje się jednym dziełom Boga sprawiedliwość, a innym miłosierdzie, że dany atrybut jest bardziej stanowczo widoczny. W potępieniu odrzuconych podkreśla się przede wszystkim sprawiedliwość Boga. Jest w nim jednak również obecne miłosierdzie, bo Bóg łagodzi swój wyrok karząc mniej niż się należy. Również w akcie usprawiedliwienia grzesznika, który jest pojmowany przede wszystkim jako akt miłosierdzia, widać sprawiedliwość w tym, że usprawiedliwienie dokonuje się w zamian za miłość, którą jednak Bóg sam miłosierdzie udziela człowiekowi. Tomasz dostrzega także miłosierdzie i sprawiedliwość tam, gdzie wielu innych jej nie dostrzega: w utrapieniach sprawiedliwych. Zwrot ten skierowuje myśli na cierpienia niewinnych. Tomasz unika powierzchownej i błędnej interpretacji, która mówi, że każde cierpienie jest karą za jakiś konkretny grzech. Uznaje jednak, że każde cierpienie jest w pewien sposób karą za grzechy i ma na celu oczyszczenie człowieka choćby nawet z lekkich przewinień. W każdym cierpieniu przejawia się jednak także miłosierdzie Boże. Każde cierpienie może być bowiem okazją do bliższego zjednoczenia z Bogiem. Akwinata stanowczo przeciwstawiał się twierdzeniu, że miłosierdzie zaprzecza sprawiedliwości Bożej. Tłumaczył, że Bóg nigdy nie działa wbrew swojej sprawiedliwości, ale czyni coś ponad nią. Powołał się także na przykład człowieka, który dał swojemu wierzycielowi dwieście denarów, choć był winien sto. Nie postąpił on niesprawiedliwie, ale miłosiernie i hojnie. Podobnie jest z tym, kto przebacza wyrządzoną sobie krzywdę. Doświadczenie zła i cierpienia uświęca człowieka Zło i cierpienie, jako wynikają z faktu odrzucenia Boga nie mają w sobie żadnego sensu. Dzięki wierze możemy jednak zobaczyć, że Stwórca nawet im nadał określone znaczenie włączając je do porządku swojej opatrzności. To wiara bowiem pokazuje, że Syn Boży przyjął na siebie ludzką naturę, cierpiał, był prześladowany i poniósł hańbiącą śmierć, by uświęcić każde cierpienie i uczynić je środkiem do oczyszczenia swojej miłości i do osiągnięcia zbawienia. Rozumieli to święci, którzy często cieszyli się że mogą cierpieć. Nie dlatego, że lubili cierpienie, ale z powodu tego, że to w nim odnajdywali w sobie więź z cierpiącym Chrystusem. Jesteśmy powołani do tego aby upodabniać się do Boga. Najłatwiej zaś dokonuje się to w cierpieniu i w ofierze z własnego życia. Do tego zobowiązał nas Chrystus mówiąc: "Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien" (Mt 10, 38). Doświadczenie zła i cierpienia oczyszcza człowieka Ks. Piotr Skarga głosił, że należy podejmować dobrowolne pokuty i umartwienia, aby w ten sposób zadośćuczynić za swoje grzechy i wyręczyć w tym Pana Boga, który w przeciwnm razie musi nałożyć na nas kary. Kary te mogą być nałożone albo w tym życiu, albo w przyszłym, w czyśćcu lub w piekle. Wymaga tego porządek Bożej sprawiedliwości. Gdyby bowiem Bóg nie był sprawiedliwy nie byłby też miłosierny. Papież Paweł VI tak o tym pisał: "Z Objawienia Bożego wiemy, że następstwem grzechów są kary, nałożone przez boską świętość i sprawiedliwość. Muszą one być poniesione albo na tym świecie przez cierpienia, nędze i utrapienia tego życia, a zwłaszcza przez śmierć, albo też w przyszłym życiu przez ogień i męki, czyli kary czyśćcowe"3. Doświadczenie zła i cierpienia wychowuje człowieka Nie można też zapominać, że doświadczanie cierpienia i zła może mieć wielką funkcję wychowawczą, o czym mówi choćby autor 2 Księgi Machabejskiej: "Proszę więc tych, którzy będą czytali tę księgę, aby nie wpadli w przygnębienie z powodu tego, co trzeba było znieść; żeby raczej na to zwracali uwagę, że prześladowania były nie po to, aby zniszczyć, ale aby wychować nasz naród. Znakiem bowiem wielkiego dobrodziejstwa jest to, iż grzesznicy nie są pozostawieni w spokoju przez długi czas, ale że zaraz dosięga ich kara. Nie uważał bowiem Pan, że z nami trzeba postępować tak samo, jak z innymi narodami, co do których pozostaje cierpliwy i nie karze ich tak długo, aż wypełnią miarę grzechów. Nie chciał bowiem karać nas na końcu, dopiero wtedy, gdyby grzechy nasze przebrały miarę. A więc nigdy nie cofa On od nas swojego miłosierdzia; choć wychowuje przez prześladowania, to jednak nie opuszcza swojego ludu" (2 Mach 6, 12-16). Cierpienia w rodzinie Spotykają nas przeróżne cierpienia w życiu rodzinnym. Są one trudne do zniesienia, bo najczęściej trzeba je znosić przez wiele lat, czasami do końca życia. Mogą to być cierpienia związane ze współmałżonkiem, dziećmi, rodzicami. Czymś szczególnie dotkliwym jest sytuacja, w której nie jest się szczęśliwym ze współmałżonkiem. W świetle plagi rozwodów i poszukiwania łatwych wyjść chrześcijanin jest wezwany by starać się być wiernym przysiędze małżeńskiej i szukać siły w sakramencie małżeństwa, który jest źródłem łaski. Cierpienia różnego rodzaju Każde cierpienie i trudne doświadczenie może nas oczyścić i uświęcić jeśli tylko przyjmiemy je z wiarą. Dotyczy to zarówno cierpienia fizycznego, choroby i niepełnosprawności, jak i cierpienia psychicznego, moralnego, duchowego, czy uzależnienia. Tak samo jest z biedą, osamotnieniem, opuszczeniem, odrzuceniem, upokorzeniem, ośmieszeniem, czy niezrozumieniem. Podobnie dzieje się w troskach domowych oraz w zmiennych kolejach losu, Nasza niewiedza, błędy, brak umiejętności, wady pokazują nam naszą niewystarczalność i tym samym prowadzą nas do Boga. Św. Katarzyna ze Sieny głosiła, że różne trudności i cierpienia uczą nas dystansu do świata, większego zawierzenia Bogu i pokładania nadziei w dobrach duchowych. Śmierć Czymś szczególnie trudnym do przyjęcia jest śmierć. Patrząc na nią od strony natury jest ona końcem życia, czymś przerażającym i ostatecznym. Patrząc na nią w ten sposób dziwimy się dlaczego tak wielu ludzi umiera w dziecięcym i młodym wieku. Szokuje nas szczególnie śmierć w katastrofach naturalnych i wywołanych przez człowieka. Wiara ukazuje nam jednak inną perspektywę. Śmierć jest momentem spotkania z Bogiem, bramą do życia wiecznego, szczęścia bez miary, uwolnienia od cierpień. Chociaż trudno nam się pogodzić z utratą najbliższych to jednak wierzymy, że po drugiej stronie jest im lepiej. Wiara uczy zaufania do Boga, Jego wszechwiedzi i opatrzności. Nikt z nas nie wie, jak potoczyłyby się losy tych, którzy odeszli. Czy nie spotkałyby ich wówczas liczne cierpienia i udręki. Zło radykalne Najbardziej rażące wydaje się zło radykalne. Zło objawiające się w gwałtach, morderstwach, aktach pedofilii, torturach, wojnach, ludobójstwach i obozach zagłady. Musimy jednak zawsze pamiętać o słowach Elizy Orzeszkowej, które zapisała jako motto do swojej książki "Medaliony" opisującej jej zetknięcie z obozami śmierci: "Ludzie ludziom zgotowali ten los". To nie Bóg dokonuje tych zbrodni, ale człowiek. Dotykamy tutaj tajemnicy grzechu i wolności człowieka. Gdyby Bóg bezpośrednio interweniował gdyby działo się zło, oskarżono by Go o odebranie człowiekowi wolności i prawa wyboru. Stwórca zaś szanuje ludzką wolność, aż do jej ostatecznych granic i konsekwencji niewłaściwego jej użycia. Człowiek może odrzucić Boga, który pozostaje ukryty także z tego powodu, że nie chce się narzucać ludziom. Triumf niesprawiedliwości Stwórca działa przez nasze pośrednictwo. Wojny, akty terroru, czy obozy zagłady nigdy nie miałyby miejsca, gdyby ludzie przeciwdziałali złu, które ich otacza, gdyby nie byli bierni, gdyby wykazali się inicjatywą. Wiadomo, że nawet wtedy dochodziłoby do gwałtów i morderstw. Tym jednak, co budzi największe oburzenie jest fakt, że często zbrodniarze nie są osądzani. Rodzi to wrażenie triumfu niesprawiedliwości. Dobro zamiast być nagradzane jest piętnowane, a zło zamiast być karane, otrzymuje gratyfikację. Nie jest za to odpowiedzialny Bóg, ale człowiek. Mimo to wiara uczy spojrzenia przez pryzmat wieczności, w której sprawiedliwość triumfuje. Sąd ostateczny, wizja czyśćcia, nieba i piekła są tego potwierdzeniem. Wystarczy tylko wykroczyć poza tu i teraz. W chwilach, kiedy obserwujemy doczesny triumf niesprawiedliwości powinniśmy przypominać sobie o Chrystusie, który po ludzku przegrał. Przez Ofiarę Krzyża odniósł jednak zwycięstwo nad śmiercią, piekłem i szatanem. Św. Katarzyna ze Sieny uważała nawet, że obecna pomyślność wielu złych ludzi i ciężki los wielu ludzi dobrej woli jest także wyrazem sprawiedliwości Bożej. Bóg pozwala nacieszyć się życiem tym, którzy przez wieczność będą pokutować. Doświadcza zaś przez kilkadziesiąt lat tych, którzy będą dzięki temu cieszyć się szczęściem bez końca.    
1Benedykt XVI, Spe salvi, 43.
2ks. M. Sopoćko, Miłosierdzie Boga w dziełach Jego, Londyn 1958, 9-11.
3Paweł VI, Indulgentiarum doctrina, I, 2.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną