[caption id="attachment_79773" align="alignleft" width="207"]
By Enstropia - Praca własna, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=42199947[/caption]
Janusz Schwertner, dziennikarz Onetu, napisał artykuł o ks. Jacku Stryczku, dyrektorze stowarzyszenia "Wiosna" i koordynatorze akcji "Szlachetna Paczka", który wstrząsnął opinią publiczną.
Dziennikarz napisał go na podstawie relacji 21 osób, które pracowały w stowarzyszeniu "Wiosna" i opowiadają, że doświadczyły mobbingu ze strony słynnego kapłana. Ksiądz dyrektor miał je obrażać, poniżać, doprowadzać do łez i depresji. Niektóre z nich pod wpływem namowy psychologa zrezygnowały z pracy, inne zostały wyrzucone.
Od dawna miała trwać zmowa milczenia. Pracownicy obawiali się, że znany ksiądz z diecezji krakowskiej da im "wilczy bilet", czym sam miał im grozić. Na porządku dziennym miało być informowanie innych pracodawców, aby nie zatrudniali wybranych ludzi, z którymi poróżnił się ks. Stryczek.
Powstają w tym miejscu pytania, czy ten strach nie był wyolbrzymiony i czemu pracownicy nie poszli jednak do sądu pracy. Z drugiej strony w środowisku od dawna tajemnicą poliszynela było, że bardzo źle się pracuje z ks. Stryczkiem, o czym świadczy olbrzymia rotacja pracowników.
Zastanawiająca jest też reakcja księdza Stryczka na same oskarżenia. Najpierw wyparł się wszystkiego, potem przeprosił, ale w taki sposób, że w zasadzie nie wiadomo za co. Wystąpił w specjalnym filmiku, na którym był ubrany w koszulkę z reklamą antykatolickiego filmu "Kler" (!). Potem oddał się do dyspozycji członków walnego zgromadzenia Stowarzyszenia "Wiosna".
Kuria żąda wyjaśnień, a prokuratura już wszczęła śledztwo w sprawie mobbingu.
Sama akcja "Szlachetna paczka" to z pewnością dzieło potrzebne, które pozwala wspomóc najuboższych. Fakt jednak, że została ona nagłośniona w sposób nieprawdopodobny, cieszy się wsparciem wielkich firm i celebrytów (mimo, że firmuje ją katolicki ksiądz) i z niczego przybrała gigantyczne rozmiary, karze zapytać kto za tym stoi i komu na tym zależy.
Ks. Jacek Stryczek, jako duszpasterz ludzi biznesu, zasłynął ze swoich liberalnych poglądów na gospodarkę, w których generalnie nie uwzględniał Katolickiej Nauki Kościoła. Tam też zapewne poznał ludzi, którzy jak wiele na to wskazuje, postanowili zrobić z niego następcę Owsiaka, tym razem katolickiego, który poprzez efektowne i efektywne akcje charytatywne, stałby się nowym dyżurnym autorytetem.
Jeśli ksiądz Stryczek zostanie odwołany ze swojej funkcji, co raczej jest mało prawdopodobne, plan ten polegnie. W każdym razie jego wizerunek już doznał olbrzymiego uszczerbku i niezależnie od ostatecznego wyroku sądu już raczej nie zostanie naprawiony.