Zbójtlesi z sitarem w tle

0
0
0
/

Beatlesi, chłopcy z Liverpoolu są dziś żywą legendą. Ich przeboje wielu osobom kojarzą się z czasami młodości, Byli bohaterami filmów, na czele z niezapomnianą ,,Yellow Submarine", ich piosenki przetrwały  do dziś. Każda legenda ma jednak awers i rewers - u schyłku życia George  Harrison śpiewał mantrę Hare Kriszna. Przekonywał najbliższych, że dzięki temu ujrzy Boga. Ostatnia  jego droga prowadzić  miała nad Ganges. Wśród osób, które towarzyszyły mu przed śmiercią, byli wyznawcy Kriszny, a jednym z ostatnich gości  sam Ravi Shankar - mistrz sitara i guru zespołu. Dla młodzieży  latach 60. i 70. w ruchy kontrkulturowe - fascynacja kulturą i religiami Wschodu stanowiła rodzaj mody - dla jednych efemerycznej, dla innych - "dozgonnej". We współczesnej kulturze co i rusz spotykamy się z nawiązaniami do popularnego zespołu. Jednak nie każdy wie, że swego czasu powstał odcinek kreskówki ,,Atomówki" będący jednym wielkim hołdem oddanym Beatlesom. Choć serial ,,Atomówki" opowiadający o trójce dziewczynek obdarzonych supermocami, powstałymi wskutek zmieszania kilku składników z tajemniczym Związkiem X; nigdy nie stronił od nawiązań do popkultury, to jednak odcinek o Beatlesach był prawdziwą kopalnią symbolicznych nawiązań do historii tych artystów. Pewnej nocy czterech złoczyńców z miasta Townsville: szympans-geniusz Mojo Jojo, diaboliczny "On" (w jego wyglądzie i zachowaniu niektórzy dopatrują się satyry na transwestytów), bogata i zepsuta Księżniczka Chytruska oraz obsesyjnie chroniący swoją prywatność stwór o różowym futrze o imieniu Feler Lumpeks przypadkowo odkrywają, że działając w czwórkę są w stanie zwyciężyć Atomówki. Postanawiają zjednoczyć swoje siły tworząc grupę o nazwie ,,Zbójtlesi" (w oryginale ,,Beat-Alls"). Od tej pory są niepowstrzymani, Atomówki nie mają z nimi szans. Wszystko jednak zmienia się, gdy na drodze Mojo Jojo staje Moko Jono. Wkrótce grupa rozpada się, Zbójtlesi nie mogą znieść nowej ukochanej swojego kompana. Teraz Atomówki mają już z górki. Przyznam, że odcinek oglądałem jedynie w języku angielskim i nie chciałbym wyrokować, jak nawiązania do Beatlesów wyglądają w polskiej wersji. W oryginale tytuły piosenek chłopców z Liverpoolu były wplecione w dialogi, często w bardzo inteligentny osób. Wiele ujęć złoczyńców jest przeróbkami okładek płyt Beatlesów. Animowane wersje artystów pojawiają się w odcinku dwukrotnie, w tym raz w stylu ,,Zbójtlesi". Druga połowa odcinka to tak naprawdę jedna wielka parodia historii rozpadu Beatlesów, nie muszę nawet mówić, do kogo wyglądem i imieniem nawiązuje Moko Jono. Choć oczywiście kreskówka ta nie pomoże nam zrozumieć  - za przyczyną swoistego pastiszu - przyczyn upadku słynnego zespołu, to jednak bogata jest w historyczne nawiązania, często zrozumiałe tylko dla miłośników artystów. Trzeba przyznać, że tworzenie takich projektów, gdzie nawiązania splatają się z fabuła jest fascynującym pomysłem i pozostaje mieć nadzieję, że historia jeszcze nie raz dostarczy inspiracji. Brak jednak w pastiszu wątków kontrowersyjnych. Czy dziś Beatlesi zaśpiewaliby ,,all you need is history"?

Źródło: prawy.pl

Najnowsze

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną