Rafał Ziemkiewicz – nadzieje groteskowej opozycji związane z „Klerem” świadczą o tym, że antyPiS żyje urojeniami

0
0
0
/

W opublikowanym na Interii artykule „Pan Bóg jest pisowcem” Rafał Ziemkiewicz, cytując publicystkę „Wprost” Joanne Miziołek, stwierdził, „że w kręgach kierowniczych PO wiąże się ogromne nadzieje z filmem "Kler"”, który ma tak zmienić opinie społeczną, że na fali antyklerykalizmu, groteskowa opozycja wygra wybory z PiS.
Zdaniem Rafała Ziemkiewicza „tłumy w kinowych salach wprawiły udręczone pisowską dominacją salony w stan bliski lewitacji”. Jednak zdaniem publicysty „Kler” nie doprowadzi do zmiany opinii społecznej, bo „filmy - jak i inne dzieła sztuki - nie generują społecznych emocji, tylko je oddają”. Według Rafała Ziemkiewicza widzowie spragnieni antyklerykalizmu w Polsce są dzięki wieloletniej antyklerykalnej propagandzie lewicy. W opinii publicysty wielu lewicowcom wszystko co nie lewicowe, co Polskie i patriotyczne, wzbudza w lewakach agresje i kojarzone jest z katolicyzmem. Rafał Ziemkiewicz uważa, że „po stronie nominalnie katolickiej też jest silny potencjał antyklerykalizmu, choć innego zupełnie, niż ten lewicowy, salonowy. Mówiąc umownie - to zawiść o księżowską limuzynę (choć gdyby zamiast wypasioną furą ksiądz jeździł jakimś ekologicznym pierdzikółkiem, to ci sami zawistnicy by nim gardzili - ot, antynomie postchłopskiej duszy). Ta gotowość okazywania księżom jako takim głębokiej niechęci zupełnie nie kłóci się z religijnością, pojmowaną jako system rytuałów. Kler pełni w niej rolę usługodawców: ochrzcić, dać pierwszą komunię i ślub, pochować i poświęcić jaja. I psioczy się na niego tak samo, jak na lekarzy, nauczycieli czy piekarzy. Co, mimo pozornych podobieństw, bynajmniej nie wiąże się z sympatią dla salonów, zwołujących się w tym samym stopniu pogardą dla księży, jak i dla "hołoty mnożącej się za pięćset plus"”. Według Rafała Ziemkiewicz filmy Smarzowskiego to „uwielbiane w towarzystwie "obrabianie d..." wszystkim jak leci”. Dodatkowo zdaniem publicysty „Pan Smarzowski nawet nie ukrywa, że ma na punkcie "czarnych" nakukane jak, nie przymierzając, Pieczyński, Środa czy Gretkowska, a kto trochę zna Kościół, łatwo pozna, że wiedza reżysera o nim jest czerpana z gazet. W sumie nawet nie próbuje ukryć, że jego dzieło jest wkładem w wojnę prowadzoną z "pisowcami". A po troszę też ekspiacją za "Wołyń", który akurat bardzo się obecnej władzy spodobał i to musiało Smarzowskiego przerazić, że też z niego zrobią pisowca, co przecież w tych kręgach, w których się obraca, równałoby się śmierci - mówiąc językiem mojego podwórka, musiał się po prostu w oczach swego środowiska "naprostować"”. Konstatując Rafał Ziemkiewicz uznał, że „Kler” do lewicowej rewolucji nie doprowadzi bo „ludzie obejrzą, porechoczą, ucieszą się, że "czarnym" dowalono równo, na szalejących w przypływie wigoru lewaków popatrzą z dystansem, a w następnych wyborach zagłosują tak, jak im ich zdrowy chłopski rozum podpowie, bo to to przecież tylko film”. Komentując opinie Rafała Ziemkiewicza o filmie „Kler” dodał bym to co pisałem na temat tego pełnego antykatolickiej nienawiści obrazu w artykule opublikowanym na portalu Fronda. Moim zdaniem „Kler” „to kolejny dowód na to, że pieniądze z podatków powinny zostawać w kieszeni podatników, a nie być marnowane na sztukę nowoczesną. Niższe podatki były by lepsze od sztuki nowoczesnej, będącej dziś kanałem szerzenia lewicowej propagandy, antypolskiej i antykatolickiej mowy nienawiści. Środki publiczne na produkcje „Kleru” pochodziły z instytucji samorządowych Krakowskiego Biura Festiwalowego i krakowskiego Regionalnego Funduszu Sztuki Filmowej, oraz podległych Ministerstwu Kultury: Filmoteki Narodowej – Instytutu Audiowizualnego i Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. Co zabawniejsze celem dotacji z pieniędzy samorządowych jest promocja miasta, a film „Kler” przedstawia Kraków jako miasto opanowane przez pedofilów i alkoholików, więc albo samorządowe władze Krakowa chce się promowa Kraków jako miasto przyjazne pedofilom i alkoholikom, albo pieniądze na „Kler” zostały wydane sprzecznie z celami do jakich powołane są instytucje samorządowe”. W swoim artykule na Frondzie zwróciłem uwagę, że „Polacy chodzący co niedziela do Kościoła, działający w duszpasterstwach, uznają „Kler” za film głupi i nie odzwierciedlający rzeczywistości w Kościele katolickim. Antyklerykałowie, nie mający styczności z Kościołem, będą zachwyceni „Klerem” bo film Smarzowskiego odzwierciedla ich antykatolickie urojenia. Antyklerykał z pokazu kleru wyjdzie umocniony w swojej nienawiści do katolików, podobnie jak z pokazów innego filmu Smarzowskiego rasiści nienawidzący Ukraińców wychodzili utwierdzeni w swej nienawiści do Ukraińców, nienawiści tak wielkiej, że nie pozwalała ona dostrzec tego jak bardzo antypolskim filmem był „Wołyń” przedstawiający Polaków jako naród degeneratów”. Na Frondzie zwróciłem uwagę, że „wszyscy duchowni przedstawieni w filmie kler to degeneraci, którzy chleją wódę, używają wulgarnego języka (...). Jedyne co interesuje filmowych duchownych katolickich to pieniądze – za kasę łamią przepisy prawa kanonicznego, wymuszają tysiące złotych za udzielanie sakramentów, handlują miejscami na cmentarzu”. Podobnie jak „Wołyń” także, i „Kler” jest filmem kreującym negatywny wizerunek Polaków. Jak pisałem na łamach Frondy „w filmie „Kler” na zapleczach parafii katolickiej swoje siedziby mają bojówki nacjonalistów. Brak realizmu w filmie „Kler” widać też w tym jak przedstawieni są nacjonaliści. Wszyscy oni są skinami, łysymi, napakowanymi tłuściochami, latającymi po mieście z bejsbolami. Wszyscy ubrani są jak skini w latach 90 XX wieku (choć dziś już wśród nacjonalistów nikt tak się nie ubiera od kilkunastu lat). Wszyscy mają kurtki flyersy, glany, i podwinięte nogawki dżinsów. Nacjonaliści z flagami ONR widoczni są też na mszy w plenerze. Filmowi nacjonaliści biją konduktorów. Za to filmowi kibice z szalikami biało czerwonymi na rynku krakowskim kopią lajkonika”. Jak wskazałem w swoim artykule na Frondzie „Polacy ukazani w filmie „Kler” to alkoholicy, brudasy, żyjący w ruderach, oddający swoje pieniądze katolickim duchownym, i pozwalający katolickim księżom gwałcić swoje dzieci. To już kolejny film Smarzowskiego w którym kreuje on wizerunek Polaków jako narodu degeneratów, podobnie w filmie „Wołyń” Polacy byli przedstawieni jako degeneraci, którzy za świnie sprzedają własne córki”. W swojej recenzji na Frondzie nie ukrywałem, że „Kler” „to film nudny. Pozbawiony subtelności. Prostacka i prymitywna lewicowa antykatolicka propaganda, zerująca na najbardziej prostackich uprzedzeniach. W kinach można zobaczyć wiele filmów będących lewicową propagandą. Wśród nich są też niestety takie, którym nie można odmówić wartości artystycznej, przez co są skuteczne w promowani lewicowej ideologii. Na szczęście „Kler” takim filmem nie jest. Jest tak ordynarny, że nikogo wrażliwego i z ambicjami nie przekona do antyklerykalizmu, a wielu Polaków dzięki tej produkcji uświadomi sobie obsesyjna nienawiść lewicy do Kościoła”.    

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną