Czwartki erotomana

0
0
0
/

Nareszcie! Tyle lat starań, jednak w końcu się udało. Na razie dość skromnie, bo ledwie w 211 szkołach. Nic to – wkrótce nasza pajęczyna rozszerzy się, i pod hasłem: „Tolerancja bez granic” złowimy więcej naiwnych małoletnich muszek. A potem one poniosą nasze idee w świat. I wszyscy, kontynent po kontynencie, kraj po kraju – staniemy się pięknie tęczowi. Nie pominiemy nawet dzikich ostępów wyspy Borneo i niemal bezludnej Grenlandii. Świat musi należeć do nas! Do wspaniałej kasty LGBT dzierżącej sztandar wyzwolenia z obłędu płci. Katolicy niech sobie popiskują o swoich „zasadach” i podobnych dyrdymałach. Zwycięstwo i tak będzie nasze! W Polsce ten wielki dzień nastąpi 26 października 2018, kiedy to w 211 dotąd zacofanych w poglądach placówkach oświaty szkolnej zorganizowany zostanie Tęczowy Piątek. Światłe dyrekcje już wyraziły zgodzę. To są dopiero prawdziwi Europejczycy o otwartych umysłach. Brak słów by pochwalić kierującą nimi mądrość etapu. Tu i tam udało nam się ugryźć zastarzały, zacofany system. Przykładem nasz bohaterski nauczyciel jednej z gdańskich szkół, który podczas niedawnego zebrania rodziców złożył oświadczenie o swojej orientacji homoseksualnej, a potem przedstawił drugiego nauczyciela, mówiąc, że to właśnie jego partner i że teraz wprowadzone będą w ich szkole lekcje uświadamiania w ramach LGBT. Rodzice coś tam pobulgotali pod nosem, kilkoro zakazało dzieciom uczestnictwa w podobnych zajęciach, ale mogą sobie gadać do woli. Istnieje obowiązek szkolny – i ucieczka z lekcji spotka się z właściwym odporem. Musicie gówniarze zobaczyć, jak wygląda seks dwóch chłopców i jak, będąc chłopakiem, stać się dziewczynką. I odwrotnie. Zero zahamowań! To nasz cel, nasza światła idea. Kto nie wyrazi zgody, ten wróg tolerancji, którego bez skrupułów pozwiemy przed sąd. A jeśli wyrok okaże się nie po naszej myśli, jesteśmy pewni, że ten właściwy wyda jak zwykle sąd unijny. Bo nie mamy tolerancji dla nietolerancji. Sposób uprawiania przez nas seksu wymaga jak najszerszego rozpropagowania. Będziemy walczyć do końca o przyznanie mu specjalnych praw. Mamy już przykłady z kilku krajów, jak sobie radzić ma LGBT choćby w miejscu pracy. Jeśli członek naszego ruchu podpadnie szefowi i zagrożą mu zwolnieniem, wystarczy sprawę rozdmuchać głosząc, że prześladowany jest za swoją orientację. I pozamiatane! Żaden sąd w Europie czy w Ameryce nie ośmieli się wydać innego werdyktu, niż „pracodawca winny”. I z roboty nie wyleci nasz człowiek, tylko szef. Czy nie jest to wspaniała droga do uznania naszych specjalnych praw? Osiągnęliśmy już wiele. Nasze parady równości, w których kroczą nawet ważni posłowie i europosłowie opozycji i grono wspaniałych celebrytów: aktorów oraz redaktorów posłusznej nam gazety i stacji telewizyjnej – to ogromny plus naszego ruchu. Śmiech pusty ogarnia, gdy niektórzy włodarze miast ośmielają się wydać zakaz marszu. Szybko biorą ogon pod siebie, bo nas bronią konstytucyjne normy prawne, gwarantującą swobodę wyrażania poglądów. Śmiech pusty ogarnia, kiedy chcą z tego zapisu korzystać także nasi wrogowie. Ale w takim przypadku prawo musi ich ścigać. Niestety, i w zaprzyjaźniony z nami gremiach są podstępne szuje, które wypisują na forach internetowych, że jeśli specjalne prawa ma mieć LGBT, oni domagają się specjalnych praw dla siebie, czyli erotomanów oraz dla osób, łaknących seksu z dziećmi. Ba, ośmielają się w tych wrednych wpisach proponować organizowanie w szkołach imprez towarzyszących Tęczowemu Piątkowi. Nazwali je sobie Czwartkiem Erotomana. Twierdzą, że ich skłonność także musi zostać prawnie uznana i otrzymać specjalne przywileje. Podobnie jak my – ruch LGBT. Cóż, załatwimy was krótko. Do naszej nazwy dopiszemy literę „E”(erotomani) i takim sposobem staniecie się częścią społeczności kochających inaczej. Jeszcze tylko musimy zdobyć prawo adopcji dzieci! To teraz nasz najważniejszy cel.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną