„Pierwszy człowiek” doskonały film historyczny już w kinach!

0
0
0
/

Na ekranach kin w całej Polsce, w tym i w warszawskim kinie Kinoteka, można obejrzeć doskonały film historyczny „Pierwszy człowiek” o pierwszej misji amerykańskich astronautów na Księżyc. Warto zacząć od tego, czego zabrakło w tym filmie, czyli kontekstu historycznego, którego brak sprawia, że widzowie oglądają film, nie wiedzą jaka odpowiedzialność za losy świata spoczywała na amerykańskich astronautach. W filmie niestety nie ukazano, że stawką amerykańskiego programu kosmicznego było przetrwanie zachodniej cywilizacji. Technika rozwijana w amerykańskim programie kosmicznym była niezbędna dla przetrwania zagrożonej ekspansją komunizmu zachodniej cywilizacji. Lata 60 XX wieku były bowiem czasem potęgi sowietów i ich nieustannej ekspansji terytorialnej na całym świecie, od Azji przez Afrykę do Ameryki Południowej. Celem Związku Sowieckiego było stworzenie globalnego imperium komunistycznego, i zniewolenie wszystkich ludzi na naszej planecie. Konsekwencja globalnej komunistycznej dominacji było by nie tylko stworzenie z planety Ziemia jednego komunistycznego obozu koncentracyjnego, ale globalna zapaść cywilizacyjna i powszechny głód (czyli to wszystko do czego zawsze doprowadzają komuniści gdziekolwiek się pojawią). Jedyną zaporą dla komunistycznej ekspansji była Stany Zjednoczone. Jednak w latach 60 sowieci pokonywali Amerykanów w rozwoju technologii kosmicznej. Oznaczało to, że zyskiwali przewagę militarną, bo technologia kosmiczna to rakiety - środki przenoszenia broni jądrowej i umieszczania satelitów obserwacyjnych nad terytorium wroga. Amerykanie by przetrwać, by przetrwała zachodnia cywilizacja, wolność i demokracja, musieli podjąć rywalizacje z sowietami. Dzięki wytężonej pracy, wykorzystaniu talentów naukowców wcześniej zaangażowanych w nazistowskich Niemczech, Ameryce udało się w wyścigu zbrojeń pokonać sowietów. Dzięki czemu i nasz kraj po 1989 roku rozpoczął proces odzyskiwania niepodległości i dziś możemy się cieszyć lepszym standardem życia niż w czasach komunistycznej okupacji. Świadomość odpowiedzialności za bezpieczeństwo USA, los wolnego świata, zagrożenia ze strony sowietów zapewne towarzyszyła amerykańskim astronautom. Niestety absolutnie tej kwestii w filmie nie widać. Nie mniej ze względu na rekonstrukcje historii amerykańskiego programu kosmicznego film warto zobaczyć. Jak informuje dystrybutor filmu „Pierwszy człowiek” „to intymny portret Neila Armstronga. Człowieka-ikony. film powstał na podstawie cenionej książki „First Man: The Life of Neil A. Armtrong” autorstwa Jamesa R. Hansena, który przez 20 lat nauczał i publikował artykuły naukowe na temat historii nauki i technologii. W 2000 roku udało mu się dotrzeć do Neila Armstronga, który bardzo rzadko udzielał wywiadów. Przez dwa miesiące próbował umówić się na spotkanie i porozmawiać z Neilem na temat jego osiągnięć. Niestety, Armstrong odmówił. – Minęło mniej więcej dwa lata, zanim otrzymałem od niego zielone światło na napisanie biografii – mówi Hansen – Zachęcała go do tego rodzina, on odmawiał. Moment przełomowy nastąpił wtedy, gdy Neil zaprosił mnie do swego domu na przedmieściach Cincinnati, gdzie mieszkał jakieś 20 lat. Spędziliśmy kilka godzin, rozmawiając. Czułem pozytywne wibracje, ale nawet po tym spotkaniu musiało minąć sporo czasu, aby pozyskać go do współpracy – wspomina pisarz. Na długo zanim zdecydował się na kontakt z Armstrongiem, Hansen przeprowadził setki rozmów, wywiadów, wielką kwerendę na temat swojego bohatera”. „Pierwszy człowiek” to świetnie zrobione amerykańskie kino nacjonalistyczne (swoją drogą amerykanie mają genialny patent na to by cały świat z ochotą płacił im za oglądanie amerykańskiej propagandy nacjonalistycznej). „Pierwszy człowiek” zachwyca, poraża i wciska w kinowy fotel, swoim realizmem w oddaniu szczegółów amerykańskiego programu kosmicznego (tego jak z dzisiejszej perspektywy był archaiczny). Doskonale oddany jest też kontrast między prywatnymi cierpieniami astronauty (którego ukochana córeczka ciężko choruje i umiera) a tym jak ogromnym wyzwaniom musi sprostać w amerykańskim programie kosmicznym. Warto zwrócić uwagę jak twórcy filmu za pomocą ukazania życia prywatnego zdołali okazać upływ czasu. Dzięki filmowi wielu z widzów uświadomi sobie jak niebywała rewolucja techniczna rozgrywa się na naszych oczach i jak zmienia się świat. W filmie „Pierwszy człowiek” ukazana jest też niezwykła tradycyjna rola żony astronauty, która jako matka była oparcie dla niego i wymuszała na nim by pełnił swoje tradycyjne role społeczne jako ojca. Szkoda, że w filmie został tylko zasygnalizowany problem sprzeciwu amerykańskiej lewicy wobec amerykańskiego programu kosmicznego – sprzeciwu infiltrowanego, organizowanego, finansowanego, i kierowanego przez sowietów, których celem było zablokowanie rozwoju gospodarczego USA i osłabienie militarne USA. Amerykański nacjonalistyczny film „Pierwszy człowiek” powinien zainspirować twórców z Polski do tworzenia równie interesującego i emocjonującego polskiego kina historycznego z nacjonalistycznym przekazem. Niestety pewnie nie zainspiruje bo twórcy z naszego kraju żywią ewidentną odrazę do Polski i Polaków. Jan Bodakowski

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną