Przypominamy jak wyglądały przywileje ekonomiczne komuchów w PRL. Dzisiaj dziady uczą nas demokracji i tolerancji

0
0
0
/

Wielu przedstawicieli lewicy i groteskowej opozycji to często emeryci. To jak dziarsko bronili ubeckich emerytur i jak sprzeciwiają się dekomunizacji, rodzi podejrzenia, że zbyt wielu z nich swój majątek i pozycje społeczną zdobyło tylko dzięki PRL. Warto przypomnieć więc jakimi przywilejami ekonomicznymi, niedostępnymi dla uczciwych Polaków (utrzymywanych w biedzie przez komunę), cieszyli się komuniści w PRL. Pomoże w tym wydana staraniem Instytutu Pamięci Narodowej 336 stronicowa publikacja „Rozliczenia z ekipą Gierka 1980–1984” autorstwa Jakuba Szumskiego. Elity PRL były wyobcowane z reszty społeczeństwa (utrzymywanego przez komunistów w nędzy). W PRL państwo prowadziło o wiele lepiej zaopatrzone sklepy tylko dla komunistów. Komuchy żyły w luksusach niedostępnych reszcie uczciwych Polaków. Beneficjenci PRL stanowili wzajemnie skorumpowaną układami sitwę, która bezczelnie i bezkarnie rozkradała majątek narodowy. Przejściowo, za rządów Gomułki, partyjniacy nie obnosili się bezczelnie ze swoimi luksusami by nie drażnić pierwszego sekretarza. Po odsunięciu od władzy Gomułki nowa ekipa Gierka dała partyjniakom zielone światło do bogacenia się. Kilkuset osobowej ekipie władz centralnych zapewniono niezwykłe przywileje emerytalne, które dziedziczyły ich żony i dzieci. Ekipa związana z nowym sekretarzem pragmatycznie podchodziła do komunistycznej demagogi, chciała żyć w luksusie jaki znała z swoich wyjazdów do Europy Zachodniej. Partia zapewniał, niedostępne dla uczciwych Polaków, specjalne punkty sprzedaży dla prominentów, specjalne sklepy dla mundurowych w komendach wojewódzkich Milicji Obywatelskiej. Ministrowie w PRL dostawali ''kopertówki'' czyli nieksięgowane drugie pensje, mogli taniej kupować dewizy, dostawali honoraria za publiczne przemówienia związane z pełnionymi funkcjami (co tłumaczy czemu komuniści tak kochali zanudzać ludzi swoimi przemowami), dysponowali dostępnymi tylko dla nich ośrodkami wypoczynkowymi i organizowali sobie specjalne wyjazdy na zakupy na zachód. Z pełnionymi funkcjami wiązały się luksusowe wille (z ochroną i służbą) oraz zachodnie samochody. Za Gierka partyjniacy, pracownicy administracji, gospodarki, władz centralnych i lokalnych, dostali zielone światło dla luksusowego tryby życia. Nowy podział administracyjny, który kilkukrotne zwiększenie liczby województw (z 16 do 49) doprowadziło do usamodzielnienia się i wymknięcia się spod kontroli Warszawy lokalnych władz. Znacznie zwiększyła się liczba nomenklatury, a biurokraci dostali nowe podwyżki. W nowych województwach powstały lokalne kliki. Znacznie rozszerzyła się wielkość elity władzy. Społeczeństwo musiało ponosić ogromne koszty budowy nowych budynków administracji i ośrodków wypoczynkowych dla nowych władz lokalnych. Podobne uniezależnienie się lokalnych władz miało miejsce w ZSRR za Breżniewa. Praca dla PZPR była atrakcyjna z powodu dodatkowych przywilejów (szybszego przydziału mieszkania, telefonu, talonów na samochody). Pracownicy partii dostawali dwa razy w roku specjalne dodatki do pensji, mieli dłuższe urlopy, mogli korzystać z leczenia i sanatoriów w (niedostępnych większości Polakom) placówkach Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Ministerstwa Obrony Narodowej. Partia zapewniała swoim pracownikom internistę, stomatologa, i okresowe badania. Pensje pracowników partii były tak wysokie, że pozwalały na wybudowanie własnego domu. W 1972 roku wprowadzono dekretem Rady Państwa nowe regulacje płacowe i emerytalne „dla osób piastujących najwyższe stanowiska w państwie”. Regulacje wprowadzono dekretem Rady Państwa by zachować dyskrecje. Na mocy tych regulacji świadczenia emerytalne do wysokości połowy dotychczasowej pensji dostawały kobiety po 50 roku życia i mężczyźni po 55 roku życia, po przepracowani 5 lat na stanowisku kierowniczym. Przy dłuższym stażu na stanowisku kierowniczym można było mieć emeryturę w wysokości 95% dotychczasowej pensji. Przywilej rozszerzono na żony, dzieci i wnuki, W 1981 roku dekret zastąpiono ustawami i zlikwidowano dziedziczność świadczeń. PRL był państwem quasi feudalnym, w którym nieformalne przywileje władzy rozdzielano w obrębie lokalnej kliki. Rządzący PRL sprzeniewierzali publiczne środki (pieniądze i środki rzeczowe – materiały budowlane, mieszkania, samochody), korzystali dla prywatnych celów z bezpłatnej pracy swoich podwładnych z przedsiębiorstw państwowych, fałszowali faktury i dokumentacje by ukryć transfer środków do swoich kieszeni. Władze PRL umożliwiły komuchom wykup za bezcen pod budowę domów działek państwowych, i dostęp do deficytowych materiałów budowlanych niedostępnych na rynku. By sformalizować transfer środków publicznych do prywatnych kieszeni komuchów władze PRL wprowadziły przepisy w sprawie wspierania budownictwa jednorodzinnego. Na podstawie tych przepisów zakłady miały pomagać pracownikom w zakresie prowadzenia dokumentacji technicznej i finansowej, sprzedawać pracownikom po kosztach zbędny sprzęt, zapewniać im bezpłatnie środki transportu i pracowników. Władze zapewniały prominentom uzbrojenie działek (często przejętych kosztem poprzednich właścicieli), odsprzedawały prominentom tanio materiały budowlane zakupione po wyższych cenach w celu ich tańszego odsprzedania, darmową siłę roboczą (opłaconą przez zakłady pracy prominentów), przyłączały na koszt władz lokalnych media do działek. Prominenci (z partii, administracji, władz, milicji i wojska) mogli wykupić raz za razem za 1/10 ceny kolejne mieszkania służbowe, a potem odsprzedawać je z gigantycznym zyskiem na rynku. Z ominięciem przepisów modernizowano mieszkania prominentów. Część prominentów była zwolniona z wszelkich opłat za mieszkania. Samochody prominenci dostawali na podstawie talonów a potem asygnat. Prominenci dostawali ordery a z nimi dodatki finansowe, mogli za 1/10 ceny kupować jachty. Choć władze PRL były świadome korupcji w PRL to przez dekady takich patologii nie likwidowały. Bezkarność i uprzywilejowanie prominentów, kosztem wszystkich Polaków, było bardzo dolegliwe dla społeczeństwa. Cenzura zakazywała pisania o patologiach, w tym tych związanych z władza. W PRL nawet naukowcy mieli zakazane badanie tego tematu. Jedynym okresem gdy zaczęły się pojawiać teksty dotyczące patologii władzy był okres legalnej działalności Solidarności w RPL. Ujawniano nie tylko przekręty finansowe ale także to, że prominenci zyskiwali dyplomy wyższych studiów bez nauki. Teksty były wyrazem wzajemnych walk różnych klik partyjnych o władze i płynące z niej profity. W firmach państwowych dyrektor dbał o interesy swojej kliki złożonej z pozatrudnianej rodziny i przyjaciół. Oczywiście właściwie nikt nie poniósł żadnej odpowiedzialności karnej. Jan Bodakowski

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną