Komorowski nie czekał, tylko przejął władzę

0
0
0
/

"Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski na podstawie rosyjskiego telefonu, nie czekając na oficjalne potwierdzenie śmierci Lecha Kaczyńskiego, czym prędzej sięgnął po urząd Prezydenta Rzeczypospolitej" - pisze Jarosław Zieliński (PiS). Publikujemy okolicznościowy list, jaki z okazji 5 rocznicy Katastrofy Smoleńskiej wystosował w formie otwartej, będący zarazem refleksją nad dzisiejszą rocznicą.

 

 

 

Kamień odrzucony przez budujących

stał się kamieniem węgielnym.”

Ps 118,22

 

 

 

 

 

 


Warszawa 10 kwietnia 2015

 

 

Po pięciu latach od Tragedii Smoleńskiej

 

To się chyba nigdzie na świecie nie zdarza. 10 kwietnia 2010 roku w Katastrofie Smoleńskiej, największej polskiej tragedii po II wojnie światowej, jak zgodnie i ponad podziałami uznało Zgromadzenie Posłów i Senatorów Rzeczypospolitej Polskiej, zginęła w rządowym samolocie 96-osobowa delegacja państwowa z Prezydentem RP prof. Lechem Kaczyńskim, Jego Małżonką, ostatnim Prezydentem RP na Uchodźctwie Ryszardem Kaczorowskim, posłami i senatorami, dowódcami Polskich Sił Zbrojnych, biskupami, członkami rodzin katyńskich i załogą samolotu. Mimo upływu 5 lat wciąż nie znamy prawdziwych przyczyn katastrofy. Donald Tusk od razu oddał śledztwo nieprzyjaznej Rosji, a świat obiegły zdjęcia polskiego premiera w uściskach z Władimirem Putinem.

 

Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski na podstawie rosyjskiego telefonu, nie czekając na oficjalne potwierdzenie śmierci Lecha Kaczyńskiego, czym prędzej sięgnął po urząd Prezydenta Rzeczypospolitej. Dzisiejsza premier Ewa Kopacz cynicznie kłamała o przekopywaniu na głębokość co najmniej jednego metra smoleńskiej ziemi. Rodzinom zakazano otwierania trumien ze szczątkami ofiar. Jak się potem okazało, miały miejsce bolesne pomyłki z zamianą ciał poległych, czego dowiodły przeprowadzone ekshumacje. Do dzisiaj część rodzin smoleńskich nie wie, czy w grobach, przy których się modlą, naprawdę spoczywają ich najbliżsi.

 

Wrak samolotu i czarne skrzynki, stanowiące polską własność, nadal pozostają w Rosji. Polskie śledztwo prowadzone jest tak, że wciąż nic pewnego nie wiadomo. Instytucje państwowe, prokuratura i prorządowe media powtarzają rosyjskie kłamstwa generał KGB Tatiany Anodiny o winie polskich pilotów, bo najłatwiej jest obciążyć tych, którzy nie mogą się już bronić. Mamy do czynienia z manipulacją stenogramami nagrań i kolejnymi medialno-politycznymi prowokacjami, które nasilają się zwłaszcza w okresach rocznic i wyborów. 

 

Wielu z nas zadaje sobie pytanie: dlaczego tragedia smoleńska tak bardzo podzieliła Polaków? To oczywiste – emocjonalny konflikt i podziały są wynikiem kłamstwa, a odpowiedzialność za to ponoszą jego autorzy. Od pięciu lat powtarzana jest opowieść o brzozie i naciskach na pilotów jako rzekomych przyczynach katastrofy, mimo że nie tylko nie wytrzymywało to nigdy krytyki zdrowego rozsądku, ale zostało także zakwestionowane w wyniku badań wielu polskich i zagranicznych ekspertów o uznanym autorytecie naukowym.

 

Czy samolot mógł rozpaść się na kilkadziesiąt tysięcy kawałków spadając na grząski, bagienny grunt z wysokości niższej niż wysokość drzewa, gdy zbliżał się do ziemi z niezbyt dużą już prędkością? Czy możemy sobie wyobrazić, jak czują się rodziny poległych, kiedy dowiadują się o różnych rewelacjach i „odkryciach” ze środków przekazu, a prokuratura utrudnia im dostęp do zgromadzonych dowodów i dokumentów? Jak powinno podchodzić się do katastrofy, jak należy traktować szczątki zmarłych i ich rodziny, jak wyjaśniać przyczyny tragedii – przekonują działania państw, których statki powietrzne rozbiły się w ostatnim czasie, a szczątki ofiar i części samolotu trzeba było zbierać w warunkach znacznie trudniejszych niż te pod Smoleńskiem. Ale w przypadku na przykład samolotu niemieckich linii lotniczych Germanwings państwo działało, zaś polskie państwo w tej bolesnej i tragicznej sprawie całkowicie zawiodło. Rodziny ofiar oraz myślący i czujący po polsku obywatele oceniają to tak, jakby państwa polskiego w ogóle nie było. 

 

Brak odpowiednich działań i dobrej woli instytucji państwowych ma swoje źródło w politycznej walce, jaką obóz obecnej władzy prowadził przed katastrofą ze śp. Prezydentem Lechem Kaczyńskim oraz środowiskiem Prawa i Sprawiedliwości. Politycznej nienawiści nie zniosła nawet tragiczna śmierć 96 osób. W walce tej ogarnięci złymi emocjami ludzie poświęcili nawet swoich bliskich i przyjaciół, bo przecież pod Smoleńskiem zginęli przedstawiciele nie tylko Prawa i Sprawiedliwości, ale i innych opcji politycznych.

 

W tych motywowanych politycznie złych emocjach tkwi także przyczyna smoleńskiego kłamstwa oraz próba pozbawienia ofiar katastrofy godności i narodowej pamięci. 

 

Rząd PO-PSL nie chce i boi się prawdy o tragedii smoleńskiej. Dlatego broni się przed zdecydowanym żądaniem zwrotu wraku i czarnych skrzynek oraz unika międzynarodowego śledztwa. Brak wraku samolotu i oryginalnych nagrań z czarnych skrzynek nie przeszkadza jednak polskiej prokuraturze wojskowej w dążeniu do zakończenia śledztwa i formułowaniu ostatecznych wniosków. W tym samym czasie Rosja odmawia ich wydania przed zakończeniem swojego śledztwa, która przedłuża się w nieskończoność.

 

Rządzący nie chcą prawdy o katastrofie smoleńskiej i usiłują zabić pamięć o jej ofiarach – ludziach, którzy oddali życie w służbie Polsce. Nie ma w Warszawie pomnika Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego i wszystkich, którzy zginęli pod Smoleńskiem. Powinien on już dawno stanąć w godnym miejscu przed Pałacem Prezydenckim na Krakowskim Przedmieściu.

 

Polacy jednak, mimo zmasowanej rządowej propagandy i cynicznej manipulacji, oczekują prawdy o rzeczywistych przyczynach katastrofy i pamiętają o tych, co zginęli. Jest już w całym kraju kilkaset miejsc pamięci – pomników, tablic pamiątkowych, nazw ulic, skwerów, rond i obiektów, powstało sporo filmów, utworów muzycznych, opracowań i książek. Są także poświęcone Prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu i ofiarom katastrofy smoleńskiej miejsca pamięci poza granicami Polski. Nie ma chyba w Polsce miasta, w którym nie odbywałyby się uroczystości rocznicowe związane z tragedią smoleńską.

 

Nie wolno nam spocząć, aż poznamy pełną prawdę o katastrofie z 10 kwietnia 2010 roku. To ona powinna być podstawą do oceny rzeczywistości, w której przyszło nam żyć oraz budowania naszej narodowej i państwowej przyszłości. Aby tak się jednak stało, najpierw musi dokonać się w Polsce oczekiwana zmiana polityczna. Prawda przywróci godność ofiarom katastrofy i narodową pamięć, a także służyć będzie zbudowaniu zgody Polaków.

 

Naszą powinnością jest pamięć o tragedii smoleńskiej jako ważna część patriotycznej świadomości oraz wypełnianie każdego dnia testamentu poległych ,którym jest szczera i ofiarna służba naszej Ojczyźnie. Dzięki temu ich śmierć nie pójdzie na marne.

 

Wyrażamy uznanie i dziękujemy wszystkim, którzy nie poddali się, nie zwątpili i nie ulegli walcząc w trudnych warunkach polityczno–medialnych o prawdę i pamięć, którzy mają odwagę, by dawać świadectwo honoru, przyzwoitości i patriotyzmu. Jesteśmy wdzięczni wszystkim, którzy - jak Polska długa i szeroka - organizują smoleńskie uroczystości rocznicowe i w nich uczestniczą. Pamiętajmy, że „ jeśli komu droga otwarta do nieba, tym co służą Ojczyźnie…”. Ufamy, że ofiary katastrofy smoleńskiej, ból i cierpienie staną się fundamentem dla przyszłości, mimo że zostały one na obecnym trudnym etapie polskiej historii odrzucone jak ów biblijny kamień.

 

Jarosław Zieliński

 

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną