Duszpasterze powinni otwierać się na człowieka w duchu Ewangelii, aby skutecznie dać odpór lewackim ideologiom

0
0
0
/

O ile rodzina i małżeństwo jawią się nam jako centrum cywilizacji i kultury miłości, a sama rodzina jest pięknem, ponieważ jest pomysłem samego Boga, to rolą duszpasterza rodzin jest przede wszystkim wzbudzanie wiary, a dopiero potem oczekiwanie, aby jej członkowie żyli według wzorców zawartych w Ewangelii - uznali uczestnicy Kongresu dla Rodziny, jaki kończy się właśnie na warszawskim UKSW.

 

 

- Świat nie może żyć bez rodziny, a rodzina żyć bez społeczeństwa, tymczasem widzimy we społecznych uwarunkowaniach różne podejście do rodziny. Spotkaliśmy się, aby na nowo odkrywać piękno miłości w rodzinie - rozpoczęli swoje obrady, podkreślając, iż rodzina jest podstawowym wymiarem życia społecznego.

 

- Zanim zaczniemy wymagać od ludzi, żeby zachowali styl ewangelicznego życia, winniśmy wzbudzać w nich wiarę i tu w pełni się zgadzam z papieżem Franciszkiem. Powinniśmy wzbudzać w nich pragnienie życia blisko Jezusa, osobistego kontaktu z Jezusem. Jeżeli będzie wiara, jeżeli będzie kontakt z Jezusem, wtedy łatwiej będzie im przekonać się o tym, że należy taką a nie inną formę życia rodzinnego, życia małżeńskiego prowadzić. Jeżeli nie będzie wiary, jeżeli nie będzie zażyłości z Jezusem, to być może zabraknie nam argumentów czysto ludzkich, naturalnych, społecznych, ekonomicznych, psychologicznych pedagogicznych, czy kulturowych, żeby ludzi zachęcać do takiego a nie innego życia - tłumaczył ks. bp Wiesław Lechowicz, inicjując obrady. 

 

- Stąd jest rzeczą bardzo ważną, w jaki sposób my, kapłani, duszpasterze, przepowiadamy, nauczamy - podkreślał, przypominając, iż Ojciec Święty Franciszek mówił, że najpierw trzeba ludziom mówić o Bogu, wzbudzać w nich wiarę, a dopiero później wymagać takiego czy innego zachowania.

 

- Kapłan pracujący wśród emigracji powinien mieć odwagę wyjść do rodzin, które sprzeciwiają się nauce Chrystusa, otworzyć się na nie - napominał duchowieństwo, zwracając uwagę, iż w Europie zachodniej dokonuje się rewolucja antropologiczna, która zupełnie zmienia wizję małżeństwa i rodziny, chcąc redefiniować pojęcie człowieka, jego życia itd.

 

To dlatego właśnie - tłumaczył - ksiądz musi mieć odwagę, żeby wyjść i żeby podjąć pewne wyzwania, żeby nie bać się konfrontacji ze środowiskiem, z kulturą, która często jest antychrześcijańska. - Ksiądz powinien wychodzić do innych po to, żeby innych lepiej rozumieć i ażeby z tego rozumienia rodziły się jakieś inicjatywy duszpasterskie, po to żeby włączać osoby świeckie do wspólnoty Kościoła, do działalności duszpasterskiej - przekonywał, zachęcając jednocześnie kapłanów do korzystania ze wsparcia wspólnoty wiernych w dbaniu o rodziny pozostające na emigracji.

 

Zwrócił przy tym uwagę, iż mieszkający zagranicą Polacy, którzy przychodzą do kościoła, są tymi, którzy jeszcze będąc w kraju bardzo aktywnie angażowali się w życie katolickiej wspólnoty. Na emigracji bowiem bardzo rzadko zdarzają się nawrócenia.

 

Podkreślił także rolę świeckich w procesie ewangelizacji, tłumacząc, iż księża nie powinni bać się angażować wiernych do pracy duszpasterskiej tym bardziej, że dodatkowo jednoczy ona wspólnotę. W Europie, wśród polskiej emigracji pracuje 1250 duszpasterzy. W Azji jest ich zaledwie 30. Polskich duchownych katolickich brakuje w Skandynawii - posługa kilkudziesięciu tam działających to zbyt mało, aby wyjść na przeciw wyzwaniom rodzącym się wskutek współczesnej emigracji.

 

Anna Wiejak

 

Współpraca i fot. Agnieszka Piwar

 

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Najnowsze

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną