Jedną z przypadłości naszych czasów jest powszechnie występujący brak myślenia historycznego. Polega ono w dużym skrócie na tym, że na wszystkie zjawiska patrzy się jako na efekt pewnych procesów. Jedne z nich mogły zacząć się niedawno, inne nawet przed wiekami, ale każdy ma swoje przyczyny. Na to ahistoryczne myślenie z pewnością wpłynął szybki rozwój technologii i nauk szczegółowych. W obu tych dziedzinach jest tak, że nowe odkrycia często unieważniają stare. W związku z tym liczy się tylko to, co bieżące.
W przypadku techniki faktycznie jest tak, że jeśli porównamy obecne czasy i lata 90. chociażby, to widzimy niesamowity rozwój. Nie można jednak tego myślenia przenosić na inne dziedziny życia, bo cywilizacja, kultura, filozofia, religia nie podlegają podobnym prawom. Nie jesteśmy bardziej moralni i uduchowieni niż nasi przodkowie, a wiele wskazuje na to, że mamy mniej przymiotów ducha i życiowej mądrości niż oni.
Jest silna tendencja, aby patrzeć na chrześcijaństwo, zwłaszcza na Kościół katolicki, jako pewną archaiczną religię, która musi ustąpić przed wymaganiami nowoczesności. Postępująca laicyzacja skłania wielu do przekonania, że świat współczesny może obejść się bez chrześcijaństwa, a nawet „zawdzięcza” mu tylko to, co złe.
Jest to jednak fałszywa tendencja. Wszyscy wyrastamy z chrześcijańskiego dziedzictwa. Dziś, kiedy neguje się chrześcijańskie korzenie Europy i kwestionuje znaczenie Kościoła katolickiego w przestrzeni publicznej, trzeba pokazywać, jak wielki wpływ miał Kościół i głoszona przez niego wiara na życie pojedynczych ludzi i całych narodów. Był to nie tylko wpływ religijny, ale też cywilizacyjny, kulturowy, moralny, wychowawczy, który obejmował swoim zasięgiem wszystkie obszary codziennego funkcjonowania społeczeństw. Współczesny człowiek nie jest świadom tego, że pewne fundamentalne zasady, rozumienia i osiągnięcia, które wydają mu się oczywiste, zawdzięcza właśnie oddziaływaniu Kościoła.
Wraz z wyrzucaniem chrześcijaństwa na śmietnik historii pozbywamy się pewnej cywilizacyjnej formacji i grozi nam powrót barbarzyństwa. Zachwycamy się klasyczną Grecją, ale zapominamy, że był to nie tylko czas rozwoju sztuki i filozofii, ale też czas powszechnego niewolnictwa, upowszechniania prostytucji religijnej, upadku moralnego, agresywnego populizmu, instrumentalnego traktowania kobiet, braku szacunku dla starszych i chorych. To wszystko obserwujemy również dzisiaj i nie jest to przypadek – jest to konsekwencja.
Wszyscy potrzebujemy znać, rozumieć i cenić dziedzictwo przeszłości, bo bez tego nie pojmiemy siebie i nie ukształtujemy właściwie przyszłości. Dla przykładu Biblia to nie tylko święta księga dla wyznawców trzech wielkich monoteistycznych religii, ale też punkt odniesienia dla pisarzy, malarzy, poetów. Bez jej znajomości, nigdy nie zrozumiemy dużej części europejskiej sztuki.
Z tego chociażby względu warto jest studiować Biblię i analizować wpływ Kościoła katolickiego na pojedynczych ludzi i całe narody. Dobrze jest przy tym wystrzegać się uprzedzeń i stereotypów. Ciemne karty Kościoła, które też z pewnością istnieją, zostały już wielokrotnie opisane i nagłośnione. Mało się zaś mówi o tym, co cennego dało nam chrześcijaństwo i Kościół. Wpływ ich zaś na nasz współczesny świat, kulturę, a nawet nasze własne myślenie jest gigantyczny.
Dzisiaj potrzebujemy właśnie takiego świadectwa, co zawdzięczamy Kościołowi, zwłaszcza, że jego rola jest podważana. Niektórzy nawet śmią twierdzić, że Kościół to organizacja przestępcza, która zajmuje się tylko pieniędzmi i seksualnymi dewiacjami. Jest to wyraz antychrześcijańskiej fobii, która dzisiaj niestety jest coraz powszechniejsza. Nie możemy dać się zwariować. Mamy powody, aby być dumni, że jesteśmy chrześcijanami. Nie pozwólmy sobie odebrać tej dumy, zepchnąć na margines, pozbawić wpływu na cokolwiek. Studiujmy historię i bądźmy jej heroldami. Uratują nas tylko fakty i ich znajomość. To wymaga jednak nauki. Uczmy się więc, niezależnie od tego, ile mamy lat.
Michał Krajski