Napór na kierunkach mocno wzrośnie. Rosjanie przyśpieszyli swoje działania, które planowali na później. Chodzi o to, żeby zadać Ukrainie jak największe straty przed dostarczeniem broni z Zachodu – twierdzi płk rez. Piotr Lewandowski.
Weteran wojen w Iraku i Afganistanie odniósł się do informacji przekazywanych przez Ukrainę, jakoby rozpoczęła się właśnie kolejna rosyjska ofensywa.
Według eksperta wojskowego, obecnie Rosja postanowiła pójść w stronę wojny na wyniszczenie, której celem będzie maksymalne osłabienie Ukraińców. Jeśli się to uda, to sprzęt dostarczony z Zachodu nie będzie miał wówczas tak znaczącej wartości.
Chcą, żeby dostawy najwyżej uzupełniły straty Ukrainy, a nie dały szans na zbudowanie nowych, większych zdolności bojowych – stwierdził.
Zdaniem pułkownika Lewandowskiego siły rosyjskie skupią swoje działania na kierunku Donbasu. To właśnie zajęcie tego regionu jest głównym celem “wojskowej operacji specjalnej”.
Obie strony będą miały bardzo duże straty. Ukraina, żeby wygrała, musi zadać trzy razy większe straty niż Rosja – podkreślił.
W podobnym tonie o rosyjskiej ofensywie wypowiada się także generał Waldemar Skrzypczak. Były dowódca Wojsk Lądowych alarmuje, iż politycy Zachodu mają coraz mniej czasu i muszą zdecydowanie szybciej podejmować decyzje o wsparciu Ukrainy.
Rosjanie dlatego się śpieszą i szukają kierunku, który pozwoli im rozwinąć operację i dojść do Dniepru. Jeżeli jest tak, jak mi się wydaje, czyli, że Ukraińcy nie mają wystarczającej ilości odwodów, to Rosja ma szansę przełamać obronę na jednym albo dwóch kierunkach. To jest bardzo niebezpieczny i ciężki czas dla Ukrainy. Zachód musi przyśpieszyć dostawy broni i amunicji. To, czy Ukraina wytrzyma natarcie, zależy od tego, czy Zachód da broń i amunicję. Nie za trzy miesiące, ale już. Bo jeżeli Rosjanie przełamią obronę, to nie będzie o czym rozmawiać – zauważył.
Źródło: WP.pl