Organizacje związane z Kościołem katolickim prowadzą liczne dzieła charytatywne, które w całości, a nie tylko w niewielkim ułamku, trafiają do potrzebujących. Mimo wszystko od wielu lat w mediach promowana jest Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, gros pieniędzy z której przeznaczanych jest na organizację oficjalnie rockowej, w rzeczywistości zaś pornoimprezy zwanej Woodstock.

Finansowanie biznesu Jerzego Owsiaka weszło do mody, zaspakajając też próżność co poniektórych, dzielących się posiadanymi dobrami jedynie na pokaz – serduszko, jakim pieczętuje się darczyńcę widać z daleka. Wsparcie którejkolwiek z katolickich fundacji nie byłoby w końcu tak spektakularne, a że pieniądze nie zasilą w całości szpitali, jak obiecuje Owsiak, kłamiąc przy tym bezczelnie jak z nut, tym raczej niewielu się przejmuje. Grunt, żeby sumienie było czyste i by mógł o sobie powiedzieć, iż pomógł. Komu i w czym rzeczywiście? To już mniej istotne. Najważniejsza jest etykietka.

W WOŚP angażowali się rokrocznie również funkcjonariusze publiczni. Ale nie łudźmy się – nie czynili tego z własnych kieszeni, ale z naszych ciężko zarobionych złotówek, przekazywanych im w formie podatku. Tworzono przy tym pozór ogólnonarodowego pospolitego ruszenia, które kończyło się Wielkim Finałem z udziałem największych gwiazd estrady. Ile zarobiły te ostatnie, pozostaje tajemnicą, ale nie należy spodziewać się, że były to symboliczne kwoty.

Trudno zatem dziwić się, że poseł Stanisław Pięta oświadczył wprost: „Jeżeli funkcjonariusz publiczny zaangażuje się w hecę WOŚP, niech nazajutrz składa raport o zwolnienie ze służby”. Premier Beata Szydło do tej pory tego nie potwierdziła, ale i nie zaprzeczyła.

Swoją drogą warto zmienić dotychczasowe przyzwyczajenia i zamiast na WOŚP przeznaczyć w tym roku konkretną kwotę na dzieła prowadzone przez Kościół katolicki. Wtedy darczyńcy będą mieć gwarancje, że ich ciężko zarobione pieniądze zostaną spożytkowane zgodnie z ich intencją.

Anna Wiejak

WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.