Nowoczesny troglodyta i nowy typ dziczy – o książkach na śmietnikach (FELIETON)

0
0
9
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne / Pixabay

Wiele można napisać o naszej cywilizacji, lecz nie tylko mnie wydaje się, że wchodzi ona w ostatnie stadium przed upadkiem. Owszem coś takiego wróżono od zawsze, tylko wszelkie znaki na Niebie i Ziemi wskazują, że jednak coś się kończy.

Dyktatura "ekspertów"

Jednym z objawów jest za przeproszeniem dyktatura wszelkiego rodzaju tzw. ekspertów. Oczywiście doskonale wiemy, że nikt rozsądny by im na to nie pozwolił, gdyby nie było to… w interesie rządzących. I pod tą nazwą mam tych, którzy naprawdę rządzą zza kulis, a nie ich popychadła w postaci polityków (i to nawet tych z tytułami prezydentów i premierów). Im głupsze społeczeństwo, tym łatwiej nim rządzić i manipulować. Tak było od zawsze. Tylko, że kiedyś jak ktoś był ograniczonym durniem, to wiedziała o tym tylko jego wieś, a dzisiaj dzięki internetowi wie o tym cały świat. Co gorsza dzisiejsze głąby kapuściane są ze swojej tępoty dumne! Im ktoś głupszy tym bardziej. I największą radością jest w internecie poznieważać ludzi mądrych (czasami, choć nie zawsze) mających autorytet instytucjonalny w postaci tytułu naukowego, który zresztą też się zdegenerował. Wystarczy popatrzeć na poziom profesorów: Środy, Płatek, Hartmana, Iwasiów, Engelking-Boni, Bilewicza, czy doktorów Napierały, albo Suszka. Wtedy człowiek zaczyna podejrzewać, że mogli te tytuły znaleźć w paczce chipsów, czy gdzie indziej.

Objawy...

W ostatniej książce jednego z moich ulubionych autorów, czyli Andrzeja Pilipiuka pod tytułem „Czasy, które nadejdą” jeden z bohaterów stwierdził, że „Nastały złote czasy dla filatelistów – wyjaśniłem. – Moda na zbieranie znaczków po prostu się kończy. Starzy kolekcjonerzy umierają, ich wnuków to nie interesuje. Cenne zbiory, gromadzone i uzupełniane przez całe dekady, zalały rynek. Pojawiają się walory, których nie widziano w handlu od lat. I to za śmieszne pieniądze. Przez pół roku kupiłem rozmaite ciekawostki, jak na przykład poczty balonowe. Kiedyś były prawie nie do zdobycia. Mam dziś w kolekcji egzemplarze, o których tylko słyszałem lub czytałem, że istnieją!To dobry moment, żeby stworzyć wspaniały zbiór o ogromnej wartości historycznej, i to za relatywnie niewielką kwotę”. I dalej stwierdził „Gdybym miał, powiedzmy, sto pięćdziesiąt tysięcy złotych...” I drugi bohater dodaje: „Tobyś kupił pięćdziesiąt klaserów filatelistycznych perełek, ale za dziesięć lat byłyby warte, powiedzmy, siedemdziesiąt pięć tysięcy”. I to jest prawda – tak wygląda rynek filatelistyczny. I nie tylko filatelistyczny, ponieważ to samo dotyczy komiksów, czy książek. Kilka lat temu była historia, jak ktoś wywalił do kosza na śmieci unikalne komiksy i szkice koncepcyjne Christy. I dopiero ludzie część tego uratowali, a reszta pojechała śmieciarką do utylizacji.

Lepiej nie będzie

Trzeba jednak stwierdzić, że lepiej nie będzie, bo lepiej to już było. I nie chodzi o to, że czytelnictwo przeniosło się w dużym stopniu do internetu i na czytniki, a także na odtwarzacze audio. Natomiast e-booki i audiobooki wypierają tradycyjną książkę papierową. To byłoby naturalnym procesem. Problemem jest coś innego. Otóż przyszło nowe pokolenie, które już w ogóle nie czyta, a jego duża część książki nie tknęłaby nawet kijem z bezpiecznej odległości. Przykłady?

Przykład z Gdańska

Dodam tutaj przykład z twittera, gdzie internauta podaje co znalazł w swoim śmietniku: „Bajki La Fontaine'a, przewodnik Mamuszki, słowniki Kopalińskiego, encyklopedia, Biblia, biografie artystów - te i inne książki wylądowały na śmietniku w centrum Gdańska. Barany nie czytają, ślepią w FB i potem głosują za Dulczessą. Ale wytresowane, bo do niebieskiego wrzuciły”.

Komentarze internautów

„Dla mnie wyrzucanie książek na śmietnik to zbrodnia. Robi tak tylko ktoś bez wyobraźni...”

„Wyrzucanie książek to moim osobistym zdaniem jak wyrzucanie chleba. Lepiej dać gołębiom lub zostawić zwierzętom a książki odnieść do biblioteki, albo do antykwariatu. Albo dać anons w sieci. Na pewno by ktoś zabrał. Książek się nie wyrzuca”.

„Jest zbiórka polskich książek dla Rodaków z Kazachstanu i Kresów oraz krajów na Wschodzie, a także dla szkół, bibliotek, przedszkoli, domów pomocy społecznej i podobnych placówek w Polsce. https://fundacjadlarodaka.pl”.

W ciągu ostatnich sześciu miesięcy tylko z jednego śmietnika niewielkiego miasteczka zebrałem blisko setkę różnych książek. Często rozmaitych wydań z PRL-u, ale także mających kilka lat albumów. Książki są dzisiaj tańsze, niż papier na którym zostały wydrukowane.

 

Zdzisław Markowski

 

 

 

Źródło: ZM

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną