Nauczyciel sprzedał fangę wicedyrektorce w warszawskim liceum (FELIETON)

0
0
4
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne / Internet

Jacy są nauczyciele każdy widzi, kto ma z nimi do czynienia. W Zespole Szkół nr 23 w Warszawie na ulicy Górnośląskiej nauczyciel matematyki przywalił swojej dyrektorce. W sumie to miał sporo racji w tym co zrobił, ale pewnie tylko on odpowie za powyższą sytuację. A jego przełożona też powinna zostać ukarana, bo sama nie jest bez winy.

Nauczyciele i ich zabawy

Jak podały media: „Do tego szokującego wydarzenia doszło w piątek 19 kwietnia w Zespole Szkół nr 23 w Warszawie przy ul. Górnośląskiej. Wicedyrektorka placówki postanowiła w czasie przerwy między lekcjami porozmawiać z matematykiem na temat jednego z jego uczniów. Między kobietą i mężczyzną doszło do ostrej wymiany zdań”. Nie wiadomo, o czym dokładnie matematyk i wicedyrektorka rozmawiali. W każdym razie, jak czytamy na łamach „Faktu”, który zrobił obszerny materiał w sprawie: „gdy zadzwonił dzwonek oznajmiający koniec przerwy i początek kolejnej lekcji, mężczyzna chciał zakończyć rozmowę i się oddalić. Wicedyrektorka jednak nie dawała za wygraną, zależało jej, żeby dokończyć rozmowę. Mężczyzna najwidoczniej nie był tym zainteresowany, bo zamierzał odejść, ale kobieta zagrodziła mu drogę i nie pozwoliła przejść”. Zachowanie kobiety go zdenerwowało i uderzył ją ręką. Po wszystkim poszedł do sali, w której prowadził kolejną lekcję”.

Jak podała stołeczna policja, która została wezwana na miejsce zdarzenia: „Dla matematyka dzwonek oznaczający koniec przerwy oznaczał także koniec rozmowy z wicedyrektorką placówki, w której pracuje. Kobieta była innego zdania. W efekcie czego miało dojść do naruszenia nietykalności cielesnej kobiety”. Po tym szokującym incydencie, do placówki wezwano policję. Mundurowi zatrzymali matematyka i zabrali go na komendę. Jak powiedział sierżant sztabowy Jakub Pacyniak ze śródmiejskiej komendy policji: „Policjanci interweniowali przy ul. Górnośląskiej, gdzie miało dojść do naruszenia nietykalności cielesnej. W związku z tym zdarzeniem jedna osoba została zatrzymana. Policjanci przyjęli zawiadomienie w przedmiotowej sprawie. Została ona przekazana do prokuratury celem oceny prawno-karnej”.

Sprawa trafiła do prokuratora

Teraz sprawą zajmie się prokurator, który oceni, czy w tej sytuacji nastąpiło złamanie prawa. Zadzwoniliśmy do placówki z prośbą o komentarz do tego zdarzenia, ale pracowniczka sekretariatu poinformowała nas, że dyrekcja nie chce rozmawiać na ten temat i nie udziela żadnych informacji.

Najlepsze komentarze z internetu

Najlepsze jednak były komentarze internautów. Na przykład jakiś nauczyciel rozkminiał, że: „ Nauczyciel nie powinien uderzyć wicedyrektorki, to fakt. Jednak wcześniej jego przełożona nie powinna uniemożliwiać wykonywanie swojemu podwładnemu jego podstawowych obowiązków, którymi wraz z dzwonkiem na lekcje były:

- zapewnienie bezpieczeństwa uczniom, z którymi - wg planu - nauczyciel miał prowadzić zajęcia,

- prowadzenie zajęć dydaktycznych, realizacja podstawy programowej.

Nauczyciel nie opanował emocji, ale wicedyrektorka złamała prawa uczniów, którzy w określonym czasie mieli prawo do opieki i do edukacji. Rozmowa mogła poczekać. Osoba piastująca w szkole stanowisko kierownicze powinna mieć tego świadomość. Poza tym co to rozmowa podczas przerwy, w hałasie, bez możliwości zapewnienia poufności (o komforcie nie wspominając). Ja nauczycieli zapraszam do gabinetu”.

Kobieta zagrodziła mu drogę i nie pozwoliła przejść. Jakim prawem? To ją powinni zatrzymać.

Może się nauczy szanować czyjeś granice.

Mogliby się nauczyć czego sami uczą

Co ciekawe na stronie szkoły można jeszcze wyczytać, że mieli debatę pod tytułem: „Jak rozmawiać o sprawach trudnych w sposób rzeczowy i pozbawiony agresji”? I dalej:

„Może w formie debaty oksfordzkiej. To właśnie ten sposób dyskusji był tematem warsztatów, które odbyły się 24.04.2024 roku w naszej szkole. Chętni uczniowie mieli możliwość poznania podstawowych zasad prowadzenia debaty, pogłębiali swoją wiedzę na temat argumentowania swojego stanowiska, a także mieli możliwość sprawdzenia się w roli debatantów. W jaki sposób? Debatując. Przygotowali się do dyskusji na temat obowiązku prac domowych w liceum. Pozornie łatwiej mieli ci, którzy opowiadali się przeciwko, ale jak się okazało świetną argumentację można stworzyć też do drugiej opcji. Co tylko pokazuje, że wszystko zawsze zależy od siły argumentów. Emocje, które wywołała debata, towarzyszyły uczniom jeszcze długo po zakończeniu szkolenia”.

Moja propozycja wobec pani wicedyrektor i nauczyciela jest taka, jaką stosują ciała pedagogiczne w całej Polsce wobec uczniów – „Nie obchodzi mnie kto zaczął – podajcie sobie ręce i się przeproście”.

 

Zdzisław Markowski

 

 

Źródło: ZM

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną