W rocznicę uchwalenia Konstytucji Trzeciego Maja, staraniem Młodzieży Wszechpolskiej i Obozu Narodowo Radykalnego, została zorganizowana w Warszawie pikieta na rzecz wyjścia Polski Unii Europejskiej. Dwa dni wcześniej, z podobnym postulatem, ulicami stolicy przeszedł pierwszomajowy marsz Autonomicznych Nacjonalistów. Pikieta ONR i MW zapowiadana była jako marsz. Jednak ulewa, która zaczęła się kilka minut przed rozpoczęciem demonstracji, pokrzyżowała te plany. Działacze ONR i MW zdecydowali się tylko na zorganizowanie pikiety przed kościołem świętej Anny. Demonstrujący narodowcy domagali się ewakuacji Polski z patologicznej instytucji jaką jest Unia Europejska, obrony interesów narodowych, suwerenności kraju, uniemożliwienia UE ingerowania w sprawy Polski. Dwa dni wcześniej w pierwszomajowym marszu zorganizowanym przez Autonomicznych Nacjonalistów szli warszawskimi ulicami prócz autonomicznych nacjonalistów, również działacze Młodzieży Wszechpolskiej, Niklota, Zadrugi i Narodowego Odrodzenia Polski. Nacjonalistów różnych opcji połączył sprzeciw wobec Unii Europejskiej, TTIP i imigrantów, oraz żądania ochrony socjalnej dla polskich pracowników. W odczytanym przed wymarszem oświadczeniu Autonomiczni Nacjonaliści stwierdzili, że zorganizowali marsz by, wyartykułować swoje „niezadowolenie jako przedstawicieli klasy pracowników najemnych”. Zaznaczali, że mimo pozornej, ''dobrej zmiany'' Polska jako kraj peryferyjny wobec państw kapitalistycznego rdzenia nadal jest obszarem ekspansji neoliberalizmu. „Najdobitniejszym przykładem w ostatnim czasie jest fakt forsowania przez Komisję Europejską Transatlantyckiego Porozumienia w Dziedzinie Handlu i Inwestycji (TTIP), a więc mechanizmu stawiającego w uprzywilejowanej pozycji transnarodowe grupy kapitałowe w konflikcie z państwami członkowskimi. Wspomniana deregulacja to zagrożenie z perspektywy naszego rolnictwa, przemysłu czy też praw pracowniczych. W tle fali migracyjnej ludów globalnego Południa nadal nierozstrzygnięta pozostaje kwestia relokacji uchodźców ekonomicznych. Przyczyną jest osłabiona suwerenność państwowa wobec postanowień brukselskich technokratów. W dobie postępującego uelastycznienia rynku pracy, imigranci stanowiąc rezerwową armie kapitału akceptującą niższe pensje i wypierają „kosztownych" lokalnych długoterminowych pracowników" stwierdzili. Zdaniem Autonomicznych Nacjonalistów Polacy stoją „przed wieloma nierozwiązanymi społecznie problemami, do których zaliczyć należy wysoki poziom bezrobocia wynoszący w marcu tego roku 10% czy też napiętą sytuacją na Śląsku, gdzie niepewne są miejsca pracy dla górników zatrudnionych w kopalni „Wujek". Przedstawiany jako „historyczny kompromis" w ramach Rady Dialogu Społecznego projekt o minimalnej stawce 12 zł/h brutto nie obejmie wszystkich zatrudnionych w formie umowy cywilnoprawnej, a tym bardziej nie rekompensuje rosnących kosztów życia w Polsce". Trasa marszu biegła z Parku Saskiego, ulicami Marszałkowską, Świętokrzyską, Krakowskim Przedmieściem, na Plac Zamkowy. Manifestację nacjonalistów obserwowali licznie zgromadzeni na Trakcie Królewskim mieszkańcy stolicy oraz turyści. Autonomiczni Nacjonaliści, którzy zorganizowali marsz, to nie organizacja tylko formuła dla wspólnych przedsięwzięć nacjonalistów niezrzeszonych w żadnych organizacjach, nieposiadających żadnych władz. Autonomiczni nacjonaliści głoszą poglądy prosocjalne, świadomie korzystając z estetyki ekstremy lewicowej.   Fot. Jan Bodakowski