W trumnie znajdowały się mniejsze i większe fragmenty innych ciał: części głów, dodatkowe kończyny z biodrami i miednicą, dodatkowa ręka. Wśród nich znajdowały się także fragmenty ciał ofiar, które były już ekshumowane. Wdowa przyznała, że nie wie, co z ponownym pogrzebem, czy ma organizować czy czekać, aż w kolejnych trumnach śledczy odnajdą szczątki jej męża.
Tymczasem wyszły informacje od synowej Zbigniewa Wassermana - Darii. Mówiła ona - Po wyjściu z kostnicy zaprowadzili nas do auli na parterze. Małgosia miała tam czekać, ale nie było jej bardzo długo. Podeszliśmy do ministra Arabskiego i poskarżyliśmy się, że nie wiemy, co się z nią dzieje. Minister sprawiał wrażenie niezorientowanego. Ewa Kopacz zapytała nas, czy mamy jakieś rzeczy osobiste do trumny. Mieliśmy różaniec teścia oraz rzeczy od rodziny Aleksandra Szczygły. Powiedziała, że wprawdzie procedury tego zabraniają, ale ona dopilnuje, by znalazły się w trumnach. (...) Narzekała, że Rosjanie nie chcą ubierać zwłok. Kiedy jest problem, to mówi im, że „tak chciał premier Putin”, i wtedy stają na baczność. Podziękowaliśmy jej za dobre przyjęcie i szybką identyfikację. (...) My tutaj sobie rozmawiamy, a byłoby dobrze, żebyście umieścili dla mnie w internecie jakieś podziękowanie. Bo wrócimy do Polski i będą mieć do mnie o wszystko pretensje - powiedziała była premierzyca Ewa Kopacz do Darii Wasserman.
Ewa "metr w głąb" Kopacz i szczątki 8 ofiar katastrofy smoleńskiej w trumnie generała Kwiatkowskiego
/
Źródło: prawy.pl