Banderowscy Ukraińcy kolonizują Polskę

0
0
0
/

To już nie jest imigracja, ale regularna kolonizacja - obserwując coraz śmielsze poczynania środowisk ukraińskich w Polsce naprawdę trudno o inną konstatację. W polskiej przestrzeni publicznej równolegle z napływem imigrantów ze wschodu pojawia się coraz więcej ukraińskiej symboliki, w tym również banderowskiej. Co ciekawe, kiedy społeczeństwo sprzeciwia się umieszczaniu w miejscach publicznych symboli zbrodniczej OUN-UPA, jest ścigane i nękane przez państwo, jakby dokonało jakiegoś przestępstwa. Przykłady tego typu sytuacji mnożą się w niepokojącym tempie, natomiast część Polaków ma poczucie, że we własnym państwie są traktowani jak obywatele drugiej, albo trzeciej kategorii. I tak sąd we Wrocławiu rozpatruje obecnie sprawę Krzysztofa Madeja, który widząc na plakatach wiszącym w szkole jego córki banderowską symbolikę, zerwał plakaty i zażądał wyjaśnień od szkoły. Zamiast wyjaśnień otrzymał pozew sądowy za nawoływanie do nienawiści, ponieważ szkoła obchodziła dzień ukraiński, obliczony na promowanie tolerancji wobec obcokrajowców. Zdaniem władz szkoły owa tolerancja ma najwyraźniej obejmować również tolerowanie symboliki zbrodniczej ukraińskiej organizacji! Mężczyźnie grozi kara dwóch lat pozbawienia wolności. Nie mniejszym skandalem jest nękanie przez policję i ABW członków Społecznego Komitetu Usuwania Banderowskich Upamiętnień w Polsce. Są oni "odwiedzani" przez funkcjonariuszy, którzy starają się ich nakłonić do zaprzestania demontowania nielegalnych pomników OUN-UPA mimo że czynią wszystko zgodnie z prawem. Wydaje się przy tym oczywiste, że ani policja, ani ABW nie działają samowolnie, a nakaz w tej sprawie musiał przyjść z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, być może nawet od samego Mariusza Błaszczaka. Kolejny przykład - w Świdnicy Straż Miejska zatrzymała dwie osoby, które zdjęły z budynku Sudeckiej Izby Przemysłowo-Handlowej, pośredniczącej w sprowadzaniu Ukraińców do Polski ukraińską flagę. Zostały im postawione zarzuty dotyczące kradzieży i zniszczenia mienia, przy czym - o dziwo - organy ścigania nie tłumaczyły się ani niską szkodliwością czynu, ani niewielką wartością zniszczonego mienia, jak ma to miejsce w przypadku drobnych kradzieży. Swoją drogą ukraińskiej flagi w tym miejscu w ogóle nie powinno być, gdyż jest to jednak instytucja polska. Fakt, iż była stanowi kolejny dowód na to, że nie tyle przyjmujemy ukraińskich imigrantów, co jesteśmy przez nich regularnie kolonizowani. I co gorsza wydaje się, że istnieje na to polityczne przyzwolenie. Tendencja ta nie jest niczym nowym. Wystarczy przypomnieć sprawę z 2015 roku, kiedy to ukraiński Konsul Generalny a jednocześnie długoletni członek neobanderowskiej partii Swoboda wizytował Komendę Miejskiej Policji w Przemyślu. Jakim prawem? Dlaczego w ogóle został przyjęty? Nie mówiąc już o tym, iż kompletnie niezrozumiałe jest dlaczego podczas rozmów z komendantem poruszył temat "struktur i zadań przemyskiej policji". Wreszcie to pod naciskiem Ukraińców zdecydowano się na zmianę symboliki paszportów, co również stanowi niemały skandal. Naprawdę coraz częściej można odnieść wrażenie, że jeżeli chodzi o politykę wschodnią, a nawet polską politykę historyczną, rząd w Warszawie jest sterowany z Kijowa. Biorąc pod uwagę gwałtowny rozwój neobanderyzmu Polacy naprawdę powinni zacząć się bać.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną