Ażeby jednak była skarbem...

0
0
0
/

Prawdziwą siłą każdego człowieka prawicy jest przyjaźń. Autentyczna przyjaźń. Powinna być źródłem siły dla obu stron, rozwijać, uczyć jak stawać się nieustannie lepszym człowiekiem. O przyjaźni ironicznie więcej dotychczas pisano niźli na serio, a niektórzy w przymrużeniem oka à la Salvador Dalí próbowali nawet udowodnić, że przyjaźnić się mogą jedynie osoby o tych samym dochodach. Pięknie wybrnął z określenia miary przyjaźni Plutarch, podkreślając,że jej autentyczność sprawdzić można w obliczu nieszczęścia, W tyle nie pozostawała Safona, określając ją mianem „rozkoszy szlachetnych dusz”. Jeszcze tylko Saint-Ex – bo nie zamierzam tu cytować wszystkich speców od przyjaźni - uwypuklił jej wymiar tanatologiczny – nie tylko w „Małym Księciu”, ale i w zwodniczej frazie „Nawet w obliczy śmierci przyjemna jest świadomość posiadania przyjaciela”.
    Niestety, czasami odnoszę wrażenie, że gdybym narysowała na kartce papieru trójkąt i pokolorowałabym go na żółto, to taki trójkąt doceniłby znaczenie przyjaźni nieskończenie razy więcej niż wiele rzekomo światowych i udzielających się społecznie osób. ,,Przyjaźń" to dla nich środek do celu, chwilowy kaprys, lub maska. Nie muszę chyba tłumaczyć, czemu na początku zdania postawiłam cudzysłów.
    Ale nie wszędzie mamy do czynienia z ,,przyjaźnią"! Prawdziwe uczucie też się zdarza, potrafi przetrwać największe próby, zawsze znaleźć rozwiązanie. Fascynujące jest to, ile oblicz może mieć prawdziwa przyjaźń, jak może rozwijać się między mężczyzną i kobietą (tak, takie sytuacje się zdarzają – do czasu,bo najczęściej jedna ze stron zakocha się), między rodzicem i dzieckiem, męska przyjaźń, kobieca przyjaźń, przyjaźń z mentorem.
    Na pytanie co jest ważniejsze: przyjaźń czy miłość można dyskutować całymi dniami. Dyskutować jednak nie ma z kim, bo albo wszyscy siedzą na FB, albo na Twitterze, albo w pracoholicznym Mordorze oraz jego miniaturowych pochodnych rozsianych po całej Polsce albo... no właśnie. Przyjaźń jest często traktowana jako to ,,gorsze uczucie", choć to ona może trwać całe życie, a niegdyś wielka i namiętna miłość może wygasnąć w ciągu kilku miesięcy. A poważnie: zastanawiam się, jak mogła z kimkolwiek przyjaźnić się KOD-ziarze przy takim poziomie kipiącej nienawiści pod skórą?
    Z całego serca apeluję do wszystkich P.T. Czytelników by po przeczytaniu tego tekstu zadzwonili do przyjaciela ( nie tak, jak w teleturniejach) i porozmawiali z nim, tak od serca. Bo prawdziwa przyjaźń to skarb, który nie jest wcale taki łatwy do odszukania. I starajmy się, by wspomniany żółty trójkąt nie miał monopolu na doceniania znaczenia przyjaźni. Marta Cywińska

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną