Solomon Stoddard czyli pogańskie źródła Ruchu Zielonoświątkowego, z którego wyrósł ruch charyzmatyczny

0
0
0
/

Myśliciel ten jest uznawany za prekursora ewangelizmu, z którego wyrosła duchowość pentekostalna. Jego wnukiem był Jonathan Edwards, który uzupełnił teologiczną myśl dziadka. Obaj ci autorzy byli amerykańskimi purytanami. Pierwszy żył w XVII, a drugi w XVIII w.

S. Stoddard uważał, że nawet jeśli chrześcijanie kierują się dobrym postępowaniem i mają dobrą wiedzę religijną, to jeszcze nie mogą przystępować do Wieczerzy Pańskiej, bo są w stanie naturalnym. Muszą świadomie przeżyć odrodzenie, aby móc zostać wtajemniczonym w misteria chrześcijańskie. Bp. Siemieniewski zauważał, że prowadzi do tego droga podzielona na trzy etapy: przygotowanie do nawrócenia, trwające zwykle od kilku miesięcy do kilku lat, a polegające na „doświadczeniu pewnego radykalnego braku w swojej dotychczasowej religijności”; oświecenie (ang. illumination), które oznacza „cudowną interwencją Boga w życie człowieka, szukającego zbawienia” oraz pewność (assurance)1. która jest pewnością zbawienia opierającą się na osobistym doświadczeniu oświecenia.

S. Stoddard opierając się na tym schemacie doprowadził w swojej parafii do pięciu przebudzeń w latach 1679, 1683, 1690, 1712 i 1718. Można powiedzieć, że każde z nich wiązało się z przemianą wiary kolejnych grup „nieprzebudzonych” i „naturalnych” chrześcijan2.

Tym, co powinno w tym ujęciu wywoływać niepokój katolików to po pierwsze traktowanie chrześcijan, którzy przecież przyjęli chrzest na równi z poganami, którzy potrzebują nawrócenia. Po drugie to rozumienie nawrócenia jako boskiej iluminacji. Po trzecie w końcu to pewność zbawienia, którą uzyskuje się na podstawie bardzo indywidualnego (subiektywnego) doświadczenia.

Biorąc pod uwagę różnice między katolikami a protestantami można tłumaczyć, że dla tych drugich chrzest ma często o tyle wartość o ile jest przyjmowany świadomie, a pewność zbawienia to jest coś, co dręczyło już Marcina Lutra (katolicka teologia mówi jasno, że nikt nie ma pewności zbawienia, ale mając prawdziwą wiarę i żyjąc po katolicku można liczyć na Boże miłosierdzie).

W tym schemacie odnajdujemy jednak gnostyckie treści, które są jedynie podobne do chrześcijańskich, czy też które są ubrane w szaty chrześcijańskie. Tym, co tutaj najważniejsze jest oświecenie, inaczej zwana iluminacją, która jest pojęta w sposób pogański. S. Stoddard wyjaśnił jej naturę w swoim traktacie „The treatise concerning conversion”, w którym podkreślił

jak typowy kalwin, że natura ludzka jest całkowicie zepsuta i należy przyjąć doktrynę predestynacji mówiącą, że Bóg z góry wyznacza niektóre osoby do zbawienia. Sądził jednak przy tym, że Bóg niektórych oświeca, dokonując Boskiej iluminacji. To oświecenie oznacza wlanie wiedzy o Bogu, która jest równoznaczna ze świętością. Dla człowieka jest to akt bierny. Daje on pewność zbawienia. Znaczenie „doświadczenia wewnętrznego” staje się kluczowe – subiektywizm i indywidualizm są tu niezwykle podkreślone. Cztery pojęcia oznaczają tutaj w gruncie rzeczy to samo:

oświecenie wybranych – wiedza Boża – świętość (doskonałość) – zbawienie.

Dla katolika, czy szerzej nawet dla chrześcijanina, zrównanie wiedzy o Bogu (o świętości) ze świętością powinno być czymś nie do pomyślenia. Fakt, że wiem, iż coś jest dobre nie oznacza jeszcze, że jestem dobry, czy że taki będę. Szatan, który jak mówi tradycja, był jednym z najdoskonalszych aniołów, posiadał wiedzę o Bogu z pewnością na niezwykle wysokim poziomie, a mimo to opowiedział się przeciwko Niemu. Istota wolna może więc poznać Boga i Go odrzucić. Wynika to z tego, że istnieje porządek poznania i porządek działania, sfera intelektu i woli. Te dwa porządki i sfery utożsamiają się tylko w jednym przypadku: Boga, który „rzekł: «Niechaj się stanie światłość!» I stała się światłość” (Rdz 1,3).

Próbuje się je zrównywać także w gnozie, w której człowiek pojmuje siebie jak Boga. Poznanie tajemnej wiedzy ma sprawiać, że dzięki samemu aktowi wtajemniczenia, dostępuje się samozbawienia. Jest to jednak pogańska wizja, która jest obecna u Stoddarda. Jest to fałszywa mistyka, która została oparta na kwietyzmie. Ostatecznie to Bóg oświeca kogo chce, niezależnie od jego działań i decyzji.

Doświadczenie Ducha Świętego nie tylko daje świętość, doskonałość i zbawienie, ale jest także gwarantem nieomylności jeśli chodzi o interpretację Pisma Świętego. W ten sposób każdy człowiek staje się sam dla siebie papieżem i Magisterium Kościoła.

1 Bp A. Siemieniewski, Ewangelikalna duchowość nowego narodzenia a Tradycja katolicka, Wrocław 1997, 53-58.

2 Tamże, 58.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną